Data: 17 stycznia 2021

Rosyjscy żołnierze w afrykańskiej pułapce

W Republice Środkowoafrykańskiej toczy się zacięta wojna domowa. Sprzymierzony z Rosjanami prezydent wygrał niedawno kolejne wybory, ale jego główny rywal nie mógł w nich startować. Zmobilizował więc szeroką koalicję rebelianckich ugrupowań. Rząd w Bangi, choć wspierany przez siły ONZ i kilkuset żołnierzy przysłanych przez Rosję, nie radzi sobie z wrogiem. Rośnie ryzyko krwawych strat po stronie rosyjskiej. Moskwę ten kraj interesuje tylko z powodu bogatych złóż diamentów i uranu, ale czy warto dla nich ryzykować życie żołnierzy?

ŹRÓDŁO: MIL.RU

Rosja uprzedziła ONZ, że planuje wycofać swoich 300 „wojskowych instruktorów” wysłanych do Republiki Środkowoafrykańskiej przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi 27 grudnia 2020. Co ciekawe, przy okazji okazało się, że w RŚA znaleźli się nie tylko wojskowi, ale też rosyjskie helikoptery. Rosja poinformowała ONZ o swych planach jeszcze przed szturmem rebeliantów na stolicę RŚA Bangi w dniu 13 stycznia. Pytanie, czy nie zmieni to zamiarów Moskwy. O sytuacji w Republice Środkowoafrykańskiej Rada Bezpieczeństwa ONZ ma rozmawiać 21 stycznia. Wybory się odbyły, ale walki wciąż trwają. Łącznie już 120 000 ludzi uciekło do Kamerunu, Konga i innych sąsiednich krajów. Po tym, jak 4 stycznia ogłoszono, że prezydent Faustin-Archange Touadera uzyskał reelekcję, koalicja rebeliancka zagroziła atakiem na stolicę. Już wcześniej rebelianci zajęli znaczną część kraju. Mimo obecności blisko 13 000 żołnierzy ONZ, kraj wciąż jest pogrążony w chaosie. Widać, że nawet odsiecz Rosji niewiele daje. Umowę o współpracy wojskowej z Moskwą rząd RŚA podpisał w sierpniu 2018 roku. Na jej mocy Rosjanie szkolą żołnierzy środkowoafrykańskich. Ale oprócz tego, w kraju tym już od trzech lat znajdują się rosyjscy najemnicy – około 300-400 wagnerowców. Zajmują się ochroną rosyjskich spółek pracujących przy wydobyciu diamentów, ale też ochroną osobistą prezydenta Touadery. Doradcą prezydenta ds. bezpieczeństwa został Rosjanin Walerij Zacharow. Należy jednak pamiętać, że chociaż oficjalnie Moskwa popiera prezydenta, to jednocześnie utrzymuje kontakty z jego wrogami. Chodzi o to, żeby w razie upadku Touadery rosyjskie interesy w RŚA nie ucierpiały. Dlatego wagnerowcy dogadali się z liderami rebelianckich formacji kontrolujących obszary bogate w ropę, uran i diamenty. Rebelianci nie przeszkadzają dzięki temu w eksploatacji kopalń. Jeśli Moskwa uzna, że szanse na umocnienie rządów Touadery są nikłe, a nawet, że może dojść do jego upadku, bez wahania cofnie poparcie dla niego. Nie wiadomo zresztą, czy częścią tej strategii nie jest zapowiedź wycofania 300 żołnierzy w tak trudnym dla obecnego rządu w Bangi okresie.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

All texts published by the Warsaw Institute Foundation may be disseminated on the condition that their origin is credited. Images may not be used without permission.

Powiązane wpisy
Top