OPINIE
Data: 7 lipca 2022 Autor: David Plášek
Zagrożenia i szanse chińskiego formatu „17+1”
31 maja dwóch ekspertów zawodowo skupionych na chińskich wpływach i relacjach Chiny-Europa – David Plášek, analityk z Europejskiego Centrum Wartości ds. Polityki Bezpieczeństwa oraz Wojciech Adamczyk, analityk z Warsaw Institute – omówili zagrożenia i szanse chińskiego formatu 17+1. Zajmowali się przede wszystkim różnicami i podobieństwami między polskimi i czeskimi doświadczeniami oraz działaniami dotyczącymi tej grupy.
David Plášek przedstawia główne wnioski z dyskusji w poniższym rtykule.
Zarówno Polska, jak i Czechy przystąpiły do inicjatywy 17+1 w 2012 roku. W początkowym okresie oba kraje stosowały podobne podejście, próbując rozszerzyć swoje więzi gospodarcze z Chinami i przyciągnąć stały napływ inwestycji. Zarówno przywódcy, jak i opinia publiczna obu krajów doznali w końcu pewnego rozczarowania wynikającego z niespełnionych wielkich obietnic ekspansji gospodarczej. Mimo to w ciągu ostatnich czterech lat Warszawa i Praga nieco rozeszły się w opiniach na temat dalszych związków z Pekinem.
Sytuacja w Czechach i czeska perspektywa na Chiny zmieniły się głęboko z trzech głównych powodów: Po pierwsze, rozbieżność między oczekiwaniami a rzeczywistością napływających chińskich przepływów finansowych była szczególnie widoczna – nawet w porównaniu z sytuacją w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej ( krajów Europy Środkowo-Wschodniej). Większość chińskich inwestycji była w rzeczywistości „martwymi inwestycjami” – to znaczy miały głównie formę przejęć. Po drugie, zdecydowanie największa chińska firma inwestująca w tym kraju – CEFC – wplątała się w szeroko nagłośniony skandal z oszustwami i korupcją, który jeszcze bardziej podkopał reputację chińskich podmiotów gospodarczych. Po trzecie, nowy czeski rząd wybrany jesienią 2021 r. wniósł do ChRL zupełnie inne podejście i ton. Będąc w opozycji, nowe partie koalicyjne głośno krytykowały chęć ignorowania praw człowieka przez poprzedni rząd i jego entuzjazm dla projektów gospodarczych z Chinami. Gdy nowi ministrowie objęli urząd, wcielali swoje słowa w czyn, dlatego jedynym ważnym sojusznikiem Pekinu pozostającym w czeskiej stolicy jest prezydent Miloš Zeman.
Jednocześnie, mimo podobnego uświadomienia sobie w Warszawie, że pierwotne oczekiwania nie zostały spełnione, stosunki Polski z Chinami pozostają raczej otwarte – dowodem na to jest m.in. zlokalizowanie europejskiej centrali Huawei na polskiej ziemi. Co więcej, postrzegane znaczenie i zagrożenie ze strony Chin od dawna pozostają w cieniu rosyjskiego zagrożenia, które nasiliło się w ostatnich miesiącach z powodu wojny na Ukrainie. Zdecydowane stanowisko Polski wobec Moskwy kontrastuje więc z manewrowaniem z Pekinem. Wreszcie, obecny konserwatywny polski rząd również wykorzystuje inicjatywę 17+1 jako narzędzie dźwigni w skomplikowanej grze o władzę, jaką prowadzi z UE, instrumentalizując ją jako alternatywę dla jednej platformy UE–Chiny.
Najbardziej widoczna różnica między tymi dwoma krajami dotycząca Chin polega na ich stanowisku wobec Tajwanu. Czechy podchodzą do tej kwestii mniej ostrożnie, o czym świadczy wizyta prezydenta czeskiego senatu w Tajpej w 2020 roku. Dlatego konserwatywna Polska jest obecnie bardziej aktywnym i chętnym partnerem gospodarczym Chin w Europie Środkowo-Wschodniej, ale nawet tam widać wyraźne rozczarowanie w porównaniu z sytuacją sprzed dziesięciu lat.
Artykuł powstał w ramach projektu Forum czesko-polskie organizowanego przez Warsaw Institute wspólnie z European Values.
Wesprzyj nas
Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.