OPINIE

Data: 10 stycznia 2022  Autor: Jan Hernik

USA przed negocjacjami z Rosją w Genewie

W poniedziałek 10 stycznia rozpoczynają się rozmowy między Stanami Zjednoczonymi, a Federacją Rosyjską w Genewie. Tematem rozmów przedstawicieli obu państw jest kwestia bezpieczeństwa Ukrainy i całego regionu Europy Wschodniej.

SOURCE:FLICKR

Według prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, przy granicy rosyjsko-ukraińskiej przebywa obecnie około 100 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Wieści te potwierdzają komunikaty medialne i prasowe większości redakcji informacyjnych. Niektóre doniesienia podają nieznacznie mniejsze liczby, jednak faktem jest wzmożone zaangażowanie rosyjskich wojsk we wschodnim oraz południowo-wschodnim pasie granicznym Ukrainy. Wydaje się, że po raz kolejny wiarygodność zyskuje stwierdzenie byłego szefa CIA oraz sekretarza obrony USA, Leona Panetty, który w 2016 roku powiedział: „Głównym celem Putina jest próba przywrócenia starego Związku Radzieckiego. Myślę, że to go napędza”. W kwestii potencjalnego konfliktu na wschodzie Europy interweniują Stany Zjednoczone, które, póki co, utrzymują zdystansowane działania wspomagające państwo ukraińskie. Pierwszym realnym krokiem po stronie amerykańskiej dyplomacji mają być poniedziałkowe rozmowy ze swoimi rosyjskimi odpowiednikami w Genewie oraz zaangażowanie do rozmów NATO, Unii Europejskiej oraz państw G7.

Działania Stanów Zjednoczonych w regionie

Rozmowy z Federacją Rosyjską są dla Stanów Zjednoczonych jednym z najbardziej niepewnych momentów od czasu rozpadu Związku Radzieckiego. Rosja, otaczając część ukraińskich granic, stwarza kolejne zagrożenie dla integralności tego państwa, kontynuując tym samym swoje zaangażowanie w tym regionie od czasu aneksji Krymu w 2014 roku. Zanim dyplomacje obu państw spotkały się w Genewie, Stany Zjednoczone wykazywały sygnały dotyczące poparcia integralności terytorium Ukrainy. Ukraińska straż graniczna podała w oświadczeniu, że w styczniu ruszyły projekty amerykańskiego wsparcia o wartości 20 mln dolarów. Obejmują one zakup systemów nagrywania wideo i dronów, a także środki ochrony osobistej dla strażników granicznych.

Pod koniec grudnia, sekretarz obrony USA Lloyd Austin podjął również decyzję o utrzymaniu w regionie Morza Śródziemnego lotniskowca USS Harry S. Truman. United States Naval Institute cytuje przedstawiciela Pentagonu, który mówi, że zmiana decyzji ws. lotniskowca ma na celu zapewnienie europejskich sojuszników USA o zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych w bezpieczeństwo w regionie. Pośrednie działania jednak schodzą na dalszy plan w obliczu rozpoczętych w poniedziałek negocjacji na linii Stany Zjednoczone – Federacja Rosyjska.

Amerykańskiej dyplomacji w rozmowach przewodzić będzie zastępca sekretarza stanu USA, Wendy Sherman. Towarzyszyć jej mają podsekretarz do spraw kontroli zbrojeń Bonnie Jenkins oraz zastępca asystenta sekretarza stanu do spraw Europy i Eurazji Chris Robinson, a także ich odpowiednicy z Pentagonu-Laura Cooper i generał James Mingus. W skład rosyjskiej delegacji wchodzą urzędnicy z MSZ i resortu obrony, w tym wiceminister obrony generał Aleksandr Fomin.

W dniach poprzedzających negocjacje w Genewie, w czołowych amerykańskich mediach pojawiła się informacja o możliwej taktyce negocjacyjnej amerykańskiej dyplomacji. Źródła NBC News (urzędnik obecnej administracji i dwóch byłych urzędników ds. bezpieczeństwa narodowego USA) wskazywały, że dyskusje mogłyby potencjalnie dotyczyć zakresu ćwiczeń wojskowych obu mocarstw, liczby wojsk amerykańskich stacjonujących w krajach bałtyckich i Polsce, wcześniejszego powiadomienia o ruchu sił oraz rosyjskich pocisków Iskander o zdolnościach nuklearnych na rosyjskim terytorium Kaliningradu pomiędzy Polską i Litwą. Zdaniem źródeł NBC News, ograniczanie liczby wojsk amerykańskich w regionie Europy Środkowo-Wschodniej miałoby wiązać się z odpowiednio skalowaną demilitaryzacją regionu po stronie rosyjskiej.

Jednak po publikacji tych informacji, rzecznik Białego Domu ds. Bezpieczeństwa Narodowego Emily Horne zdementowała doniesienia, że USA rozważą zmniejszenie liczby żołnierzy stacjonujących na stałe w Polsce i krajach bałtyckich. Do tej kwestii odniósł się również sekretarz stanu USA Antony Blinken. Zdaniem szefa amerykańskiej dyplomacji na kilkanaście godzin przed oficjalnym startem rozmów z Rosją, zarówno kwestia proporcjonalnego ograniczenia personelu wojskowego po obu stronach, jak i wykluczenie Ukrainy z negocjacji akcesyjnych do NATO jest w tej chwili poza obszarem negocjacyjnym.

Taktyka negocjacyjna USA

W dialogu Stanów Zjednoczonych z Federacją Rosyjską możliwe są dwie ścieżki. Pierwsza, to droga pokojowych negocjacji, prężnej i skutecznej dyplomacji oraz wspólnych ustępstw w imię pokoju międzynarodowego. Druga, to droga konfrontacji, która w razie agresji na Ukrainę, może mieć dla Federacji Rosyjskiej, a wraz z nią dla regionu Bałtyckiego, poważne konsekwencje. W Genewie amerykańska administracja będzie chciała zaproponować pierwszy wariant negocjacyjny, jednak nie jest przesądzonym założenie, że Rosja przystanie na taką metodę rozwiązania kwestii bezpieczeństwa Ukrainy.

Potencjalne konsekwencje wyciągane wobec administracji Kremla rozdzielone zostaną na ekonomiczne i militarne. Sankcje i ograniczenia gospodarcze nałożone na Rosję mogą wiązać się z ogromnym zagrożeniem ekonomicznym dla państw regionu Europy Środkowej i Wschodniej. Jeśli Stany Zjednoczone nałożą sankcje na Gazprom lub Centralny Bank Federacji Rosyjskiej, to skutki tych działań odczuje cały region m.in. poprzez potencjalny wzrost cen gazu. W tej kwestii sekretarz stanu USA oznajmił prewencyjnie, iż „nic w sprawie Europy nie będzie postanowione bez jej udziału w negocjacjach”. Antony Blinken w niedzielnym wywiadzie dla CNN oznajmił również, że w razie konfliktu militarnego, do nałożenia innego rodzaju sankcji na Rosję skłonne są także państwa G7, Unii Europejskiej oraz NATO.

Skutki militarne wiązać się będą dla Rosji z dodatkowym wsparciem wojsk ukraińskich przez USA. Od kilku tygodni, na biurku Joe Bidena oczekuje na podpis rozporządzenie przekazujące 200 mln dolarów na dostawy sprzętu i uzbrojenia dla ukraińskich żołnierzy. Dokument wydaje się być opcją awaryjną , na wypadek, gdyby Federacja Rosyjska nie była skłonna do kompromisu w Genewie. Prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan podkreślił w połowie grudnia, że projekt o wartości 200 mln dolarów nie ma nic wspólnego z planowaną reakcją Stanów Zjednoczonych, w razie faktycznej inwazji Rosji na Ukrainę. Ma być to jedynie początek amerykańskiej odpowiedzi w tym regionie.

„Bufor bezpieczeństwa”

Oceniając spór Stanów Zjednoczonych z Federacją Rosyjską ws. Ukrainy warto zaznaczyć, że jest to kluczowa strefa dla obu stron. Dla USA i NATO suwerenna Ukraina stanowi swego rodzaju „bufor bezpieczeństwa” pomiędzy Unią Europejską a Federacją Rosyjską. Dla Władimira Putina podległa Rosji Ukraina stanowi nie tylko obiekt dążeń związanych restytucją obszaru byłego Związku Radzieckiego, ale również zabezpieczenie przed ewentualnymi atakami zachodu. Ucząc się z historii stosunków między tymi dwoma państwami, rosyjski prezydent może chcieć uniknąć bliższego zaangażowania amerykańskiego (NATO) w okolicach swoich granic. Podobna sytuacja, jednak po drugiej stronie, miała miejsce w kryzysie kubańskim w 1962 roku. W Zatoce Świń swój potencjał nuklearny zamieściło ZSRR, stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla terytorium USA. Pomimo obowiązujących porozumień amerykańsko-rosyjskich w ramach paktu „Nowy START”, Putin chce za wszelką cenę odciągnąć bezpośrednie zagrożenie w promieniu kilkuset kilometrów od Moskwy.

Rozmowy w Genewie nie zapowiadają rewolucji w relacji na linii Waszyngton-Moskwa. Nie oznaczają również pewnego rozwiązania sporu wokół bezpieczeństwa Ukrainy. Będzie to raczej szansa na bezpośrednie przedstawienie swoich postulatów przez obie strony. Kluczem do porozumienia wydaje się być kompromis oparty na symetrycznych ustępstwach. Jeśli Stany Zjednoczone wraz ze swoimi europejskimi sojusznikami postanowią odnieść się do kwestii kluczowych dla Federacji Rosyjskiej, to będą oczekiwały podobnych kroków po drugiej stronie sporu. Miękka dyplomacja nie może jednak być forsowana za wszelką cenę, a Stany Zjednoczone muszą pamiętać o drugim wariancie opartym na dyplomacji militarnej. Ważną rolę w negocjacjach odegrają również sąsiednie państwa,w których stacjonują wojska amerykańskie. Dotychczasowy dystans administracji Bidena względem bezpośredniego wsparcia Ukrainy miał być próbą ostudzenia nastrojów i budową podłoża do negocjacji z Federacją Rosyjską. W obecnej sytuacji kryzysu i zaangażowania rosyjskich wojsk w Kazachstanie Kreml musi rozdzielić swoją uwagę na co najmniej dwa kluczowe fronty. To może okazać się drogą do sukcesu zdeterminowanej amerykańskiej dyplomacji w rozmowach z Federacją Rosyjską. Przyszłość stosunków na linii USA-Rosja, jak i sposób rozwiązania sporu zależy wyłącznie od postawy i możliwości ugodowych Kremla.

 

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: migration crisis, NATO, Belarus, Russia

 

Powiązane wpisy
Top