OPINIE
Data: 18 maj 2022 Autor: Jakub Wiech
Turów to wypadek przy pracy. Polskę i Czechy więcej łączy niż dzieli
Spór o Turów podkopał relacje polsko-czeskie. Ale Warszawę i Pragę więcej łączy niż dzieli – takie wnioski płyną m. in. ze zorganizowanej przez Warsaw Institute debaty „Closing of Turów power plant. The Polish and Czech view”, w której miałem przyjemność wziąć udział.
Spór z Czechami o Turów był niepotrzebny – można było go z łatwością uniknąć. Gdyby polskie władze podeszły w 2016 roku poważnie do zarzutów wysuwanych przez stronę czeską, gdyby weszły w konstruktywny dialog i poszukały możliwości polubownego rozwiązani tego sporu, gdyby nie lekceważyły argumentów wysuwanych przez Pragę, to ta kwestia zostałby rozwiązana na poziomie regionalnym, nawet w ramach negocjacji samorządów lokalnych. Nigdy nie usłyszelibyśmy szerzej ani o czeskich roszczeniach względem kopalni, ani tym bardziej o jakichkolwiek restrykcjach nakładanych na Polskę w związku z tym sporem.
Stało się jednak inaczej. Polska została zepchnięta do narożnika przez TSUE, który – wydając bardzo daleko idące postanowienia, ingerujące w polskie bezpieczeństwo energetyczne – nakazał natychmiastowe wstrzymanie pracy kopalni, a w konsekwencji: także i elektrowni. Dopiero zmiana rządu w Pradze umożliwiła podpisanie porozumienia, na mocy którego strona czeska wycofała skargę z Trybunału. Spór przeszedł do historii, pozostając na karcie relacji Polska-Czechy raczej wypadkiem przy pracy niż symbolem tych stosunków. Oba kraje więcej łączy niż dzieli – zwłaszcza na płaszczyźnie energetycznej.
Podczas debaty zorganizowanej przez Warsaw Institute, w której brałem udział jako przedstawiciel strony polskiej, wybrzmiało bardzo wiele podobieństw między sytuacją energetyczną Polski i Czech. Drugi gość, Tomáš Petříček pracujący w Prague Institute for International Relations, podkreślił m.in., że oba kraje mają cały czas istotny udział węgla w miksie energetycznym, co jawi się jako problem wobec rosnących wymagań klimatycznych Unii Europejskiej. Sytuacja ta ma o wiele dalsze implikacje dla Polski, w której udział energii pochodzącej elektrowni węglowych w miksie wytwórczym sięga 70%. Jest to szczególnie ważne w dobie przyjmowania regulacji pakietu Fit for 55, polegających m.in. na zaostrzeniu rygorów podatkowych dla paliw kopalnych i rozszerzeniu europejskiego systemu handlu emisjami.
Polskę i Czechy łączy również chęć rozwijania energetyki jądrowej. Dla Czechów technologia ta jest już teraz potężnym źródłem czystej, bo bezemisyjnej energii. Sama elektrownia jądrowa Temelin zaspokaja ok. 20% czeskiego zapotrzebowania na energię. Z kolei nowe inwestycje w moce zainstalowane w elektrowniach Temelin i Dukovany mają umożliwić Czechom odejście od węgla (stanowiącego obecnie 40% miksu) do roku 2038. Polska, która również zamierza rozwijać energetykę jądrową (Warszawa planuje budowę od 6 do 9 GW mocy w atomie w ciągu następnych dwudziestu lat) może śmiało podpatrywać, jak z inwestycją tą radzi sobie czeski sąsiad.
Wspólnota interesów Polski i Czech w kwestii energetyki jądrowej może zaowocować zajęciem wspólnych stanowisk podczas negocjacji prawnych wewnątrz Unii Europejskiej, które dotyczą atomu. Chodzi przede wszystkim o spór wokół tzw. taksonomii (czyli agendy inwestycyjnej UE), który może przynieść wykreślenie energetyki jądrowej z katalogu źródeł środowiskowo zrównoważonych. Byłby to potężny cios w możliwości realizacji polityki klimatycznej UE, ale także w interesy Warszawy i Pragi.
Polacy i Czesi mają też podobne spojrzenie na kwestię rosyjskiego zagrożenia, tak ważną po 24 lutego. Zarówno strona polska jak i czeska jasno komunikuje, że zamierza porzucić uzależnienie importowe od Rosji na płaszczyźnie energetycznej. Widać to dobrze na rynku gazu ziemnego – po pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę Praga rozpoczęła negocjacje z Warszawą w kwestii potencjalnego połączenia między Czechami a planowanym polskim terminalem gazu skroplonego typu FSRU, który ma stanąć w Zatoce Gdańskiej.
Patrząc na paletę wspólnych energetycznych mianowników widać wyraźnie, że kwestia Turowa była wyjątkiem, a nie zasadą w relacjach polsko-czeskich. Mogą one zacieśnić się jeszcze mocniej w nowych okolicznościach geopolitycznych – co zostało zarysowane w debacie Warsaw Institute.
Artykuł powstał w ramach projektu Forum „polsko-czeskie” organizowanego przez Warsaw Institute wspólnie z European Values Center for security Policy.
Wesprzyj nas
Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.