Data: 31 maja 2022 Autor: Grzegorz Kuczyński

Sekwencyjna operacja Rosjan w Donbasie

Rosyjscy dowódcy realizują w działaniach zbrojnych w Donbasie taktykę znaną z Syrii. Nic w tym dziwnego, większość z nich ma za sobą doświadczenia syryjskie. Dlatego wojska rosyjskie zamiast próbować zrealizować wiele celów jednocześnie (jak to było w pierwszej fazie wojny), wybierają jeden, po czym rzucają wszystkie możliwe siły, by go osiągnąć. Po realizacji takiego celu, przychodzi czas na kolejny. To wszystko wydłuża czas wojny i nie jest efektowne propagandowo, ale przynosi rezultaty.

ŹRÓDŁO: kremlin.ru

Obecnie celem nr 1 jest zajęcie Siewierodoniecka i Łysyczańska. Albo po uprzednim ich okrążeniu, albo atakami frontalnymi, zmuszając Ukraińców do odwrotu na oś Siwerk-Bachmut. Jeśli ten cel zostanie osiągnięty, kolejnym będzie próba zamknięcia w kotle Ukraińców (poprzez ataki na Słowiańsk) lub wypchnięcie ich  jeszcze dalej na zachód, do osi Słowiańsk, Kramatorsk, Gorłówka.  Kolejnym krokiem byłoby zajęcie Słowiańska i Kramatorska, a następnie wyjście na granicę obwodu donieckiego. Wówczas Moskwa będzie mogła ogłosić „wyzwolenie” całego terytorium marionetkowych „republik ludowych” w Doniecku i Ługańsku. Rosjanie wyciągnęli wnioski z pierwszych tygodni bitwy o Donbas, gdy próbowali atakować jednocześnie z kilku kierunków. To się nie udało i pokazało, że Rosja nie ma takiego potencjału zbrojnego w regionie, by przełamać niezwykle silne pozycje ukraińskie. Stąd decyzja, by zdobywać teren kawałek po kawałku, rzucając na dany odcinek frontu tak duże siły, by zdobyć dużą przewagę nad obrońcami. Obecne działania rosyjskie w Donbasie przypominają strategię sekwencyjną realizowaną wcześniej w Syrii. Tam jeszcze kilka lat temu rebelianci kontrolowali kilka dużych enklaw w różnych miejscach kraju. Próby ich zniszczenia przez reżim Asad wspierany przez Rosjan nie przynosiły początkowo rezultatów, bo syryjski reżim i jego sojusznicy nie dysponowali tak dużymi siłami, by jednocześnie skutecznie walczyć na kilku frontach. Przyjęto więc inną drogę niszczenia rebelii. Wybierano po kolei enklawy, otaczano je, rzucano gros sił lądowych, stosowano wyniszczający ostrzał artyleryjski, a z powietrza szły ataki rosyjskie. Kończyło się kapitulacją rebeliantów i ewakuacją co najmniej części z nich od innych enklaw. W końcu jednak została tylko jedna: w Idlib. Teraz w Donbasie Rosjanie są coraz bliżsi osiągnięcia celu, jakim jest zdobycie Siewierodoniecka, co by oznaczało zajęcie całości obwodu ługańskiego. Nie ma jednak wątpliwości, że będą kolejne etapy ofensywy. Zagrożeniem dla Ukraińców są rosnące znów w siłę rosyjskie zgrupowania w Łymanie i w rejonie Iziumu. Uderzenie z tych kierunków na południowy wschód może doprowadzić do ciężkich walk w rejonie obecnie dwóch największych miast obwodu donieckiego kontrolowanych przez Ukrainę: Słowiańska i Kramatorska. Nie jest przypadkiem, że rozpoczęła się ewakuacja cywilnej ludności ze Słowiańska. Wszak opanowany przez Rosjan Łyman leży jedynie 20 km na północny wschód od miasta.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: 

 

Powiązane wpisy
Top