OPINIE

Data: 7 stycznia 2022  Autor: Jan Hernik

Rosja wysyła wojsko do Kazachstanu: Wywiad z Grzegorzem Kuczyńskim

Od początku roku w Kazachstanie trwają protesty związane z podwyżką cen gazu LPG na stacjach benzynowych. W nocy ze środy na czwartek, prezydent Kasym-Żomart Tokajew wezwał do pomocy w tłumieniu zamieszek sojuszników z Rosji, Białorusi, Armenii, Kirgistanu i Tadżykistanu. Według najnowszych doniesień w Ałmatach, na południowym wschodzie kraju, policjanci i żołnierze zastrzelili kilkudziesięciu demonstrantów, którzy szturmowali budynki rządowe. Redaktor naczelny Warsaw Institute rozmawiał o sytuacji w Kazachstanie z ekspertem Grzegorzem Kuczyńskim.

SOURCE:MIL.RU

Warsaw Institute: Protesty w Kazachstanie rozpoczęły się 2 stycznia i wywołane zostały podwyżką cen gazu używanego do tankowania samochodów. Towarzyszy jej również wzrost cen innych towarów. Protestujący domagają się odejścia byłego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa z życia publicznego. Jak wygląda w tej chwili liczebność oraz skala protestów?

Grzegorz Kuczyński: W tej chwili te główne protesty i starcia to jest miasto Ałmaty na południowym wschodzie kraju. To największe miasto w Kazachstanie i ośrodek biznesowy. Jeszcze w środę były doniesienia o starciach w Aktobe, to już północ kraju. Trudno w tej chwili powiedzieć jak wygląda sytuacja w innych miastach, gdzie protesty odbywały się w pierwszych dniach. Przypomnę, że ta fala rozpoczęła się od zachodu kraju, czyli od zagłębia naftowego. Tam wydaje się, że siły porządkowe opanowały generalnie sytuację. Teraz głównym problemem dla władzy są Ałmaty, gdzie wczoraj przy biernej postawie sił porządkowych policji protestujący wzięli szturmem ratusz, centrum handlowe, lotnisko. Były doniesienia, że nawet na przedmieściach nie było widać policjantów. Natomiast w środę późnym wieczorem i w czwartek od rana wkroczyło tam wojsko. Mamy próby siłowego tłumienia tych protestów.

WI: Według prezydenta Kazachstanu na jego kraj napadły „uzbrojone bandy terrorystów wyszkolonych za granicą”. Jak oceniać tą sytuację pod kątem interwencji rosyjskiej? Jakie są perspektywy załagodzenia tej sytuacji?

GK: Wydaje mi się, że tak naprawdę bezpośrednia pomoc rosyjska, bo mamy doniesienia, że również Łukaszenka wysyła pomoc reżimowi w Kazachstanie, ma bardziej charakter polityczny i propagandowy. To zwrócenie się Tokajewa do sojuszników. Sama armia kazachstańska ma możliwości, aby stłumić te zamieszki. Teraz widzimy to właśnie w Ałmatach. Natomiast wydaje mi się, że chodzi o wysłanie sygnału Moskwie, że nawet po odsunięciu Nazarbajewa i całego jego klanu, to kurs rządu kazachstańskiego nie zmieni się. Kazachstan pozostanie lojalnym sojusznikiem Moskwy. Być może zaproszenie żołnierzy rosyjskich ma na celu bardziej wykazanie trwałości sojuszu Moskwy i Kazachstanu, a niżeli faktyczne znaczenie w sprawie działań siłowych wobec demonstrantów. Pewnie ma to też na celu zastraszenie potencjalnych przeciwników władzy, by ci nie wychodzili na ulice.

WI: W nocy ze środy na czwartek zapadła decyzja o wysłaniu do Kazachstanu misji stabilizacyjnej. Na jej czele stanęli rosyjscy komandosi. Strona rosyjska odpowiedzialna jest też za początkową fazę przygotowań logistycznych. Czy wojska rosyjskie mogą pozostać w Kazachstanie na dłużej? Jakie mogą być pozostałe efekty rosyjskiej ingerencji w tym regionie?

GK: Moim zdaniem długofalowo to zaszkodzi Moskwie. To Rosji nie pomoże. Po pierwsze, sam moment kryzysu w Kazachstanie jest dla Kremla niekorzystny. Przypomnę, że po weekendzie ruszają ważne rozmowy Moskwy ze Stanami Zjednoczonymi i z NATO w sprawie Ukrainy i tzw. „gwarancji bezpieczeństwa”, których Rosja oczekuje od Zachodu. W tym momencie trochę to rozprasza siły i uwagę Rosji. To w tym momencie nie jest dla nich korzystne. Po drugie, wszelka destabilizacja przestrzeni postsowieckiej w krajach sojuszniczych jest dla Rosji niekorzystna. Na Kremlu panuje wciąż obawa przed kolejną, „kolorową rewolucją”. Po trzecie, pojawienie się rosyjskich żołnierzy w Kazachstanie jeszcze bardziej wzmocni nacjonalistyczne, antyrosyjskie nastroje wielu Kazachów. Trzeba pamiętać o tym, że w Kazachstanie jest znacząca mniejszość Rosyjska. W ostatnich latach dochodziło do wielu spięć między Kazachami, a Rosjanami. Po stronie rosyjskiej pojawiały się nawet wypowiedzi pewnych polityków, które sugerowały, że część z tych ziem należy Kazachstanowi odebrać. Pojawiały się tezy, że Kazachstan to żadne suwerenne państwo. Zjawienie się żołnierzy rosyjskich na ulicach Kazachstanu jedynie doleje oliwy do ognia. Na dłuższa metę ta cała sprawa będzie angażowała Rosjan. Nie przysporzy ona również sympatii Rosji w Kazachstanie, a być może też wywoła pewne obawy w innych republikach środkowoazjatyckich. Po czwarte wreszcie, pytanie o Chiny. Jak Chiny zareagują na obecność rosyjskich żołnierzy na terytorium Kazachstanu, który jest bardzo ważny dla Chińskiej Republiki Ludowej. Do tej pory, Pekin dosyć wstrzemięźliwie zachowywał się wobec wydarzeń w Kazachstanie. Pytanie brzmi, czy te działania są uzgodnione z Pekinem? Czy być może taka ingerencja siłowa Rosji na tym obszarze wywoła niezadowolenie Chińczyków.

WI: Jakiego zachowania ze strony ChRL się Pan spodziewa?

GK: Tak jak powiedziałem, póki co Chiny nie zabierały głosu. Pewnie obserwują sytuację i będą oczekiwały. Zakładam, że te protesty zostaną dość szybko i krwawo stłumione, natomiast Chiny będą chciały zachować swoje wpływy w tej nowej konfiguracji układu władzy w Kazachstanie. Nowej w tym sensie, że te wszystkie wydarzenia posłużą ostatecznemu odsunięciu Nazarbajewa i jego klanu od władzy. Chińczycy będą chcieli mieć zagwarantowane miejsce przy stole już w nowym układzie politycznych sił.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

All texts published by the Warsaw Institute Foundation may be disseminated on the condition that their origin is credited. Images may not be used without permission.

Powiązane wpisy
Top