RUSSIA MONITOR
Data: 28 stycznia 2020
Rosja wraca na europejskie salony
Powrót rosyjskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy pokazuje, że w Europie jest coraz większy polityczny potencjał dla „resetu” stosunków z Rosją. Kluczowe głosowania pokazały, że Moskwa ma poparcie większości członków narodowych delegacji w ZPRE. Rosja wraca więc na pełnych prawach do Rady Europy, mimo że nie wywiązuje się z zobowiązań wynikających z członkostwa w tej instytucji. W tym kontekście poszerzenie sankcji za aneksję Krymu polegające na wciągnięciu na „czarną listę” UE siedmiu kolejnych osób z Rosji uznać należy za mało znaczący gest.
Ministrowie ds. europejskich państw UE poparli 28 stycznia propozycję rozszerzenia sankcji związanych z aneksją Krymu przez Rosję. Jest to związane z wyborami lokalnymi, które zostały przeprowadzone przez Rosję na Krymie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że siedem osób umieszczono na tzw. czarnej liście, co oznacza dla nich zakaz wjazdu do UE i zamrożenie aktywów. Rozszerzenie sankcji umożliwia zmiana stanowiska Cypru. Wcześniej Cypryjczycy blokowali nowe sankcje, wiążąc ich sprawę z przygotowywanymi sankcjami UE wobec Ankary w związku z tureckimi poszukiwaniami ropy i gazu na wodach terytorialnych wyspy. We wrześniu 2019 roku UE podjęła decyzję o przedłużeniu o kolejne sześć miesięcy sankcji wobec 170 osób i 44 podmiotów. Po najnowszej decyzji na tej liście jest 177 osób. Z punktu widzenia Rosji nie ma to większego znaczenia, zwłaszcza, że jednocześnie można mówić o politycznej kontrofensywie na innym europejskim polu.
Wesprzyj nas
Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.
Oto 27 stycznia odbyła się inauguracja sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy – z udziałem delegacji rosyjskiej po długim okresie jej nieobecności. Rosjanie przez kilka lat mieli ograniczone prawa w Radzie Europy w związku z aneksją Krymu. W 2019 roku przywrócono im pełne prawa. Jednak już podczas otwarcia obrad grupa ponad 30 deputowanych z różnych krajów zgłosiła zastrzeżenia do powrotu Rosji do ZPRE. Wskazują oni na naruszanie przez Moskwę zobowiązań wobec Rady Europy: niewypełnianie orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz agresja wobec Ukrainy i Gruzji. Wątpliwości budzi też fakt, że w wyborach do parlamentu Rosji brali udział mieszkańcy okupowanego Krymu. Rosjanie już zapowiedzieli, że jeśli ich pełnomocnictwa zostaną ograniczone, delegacja opuści sesję ZPRE. Sprawa jest procedowana, ale nic nie wskazuje na to, by Moskwa miała powody do obaw. Większość członków Zgromadzenia zagłosowała przeciwko przeprowadzeniu debaty nt. „braku demokracji w politycznym procesie” w Rosji, zaś wiceprzewodniczącym ZPRE został rosyjski deputowany znany z szowinistycznych i antysemickich poglądów. Nominację Piotra Tołstoja na jednego z wiceprzewodniczących zaskarżyła przedstawicielka Ukrainy. Odbyło się więc w jego sprawie oddzielne tajne głosowanie – które Tołstoj wygrał. Większość członków ZPRE to parlamentarzyści z krajów przychylnych Rosji – pokazały to już pierwsze głosowania i przebieg sesji Zgromadzenia. Nic dziwnego, że prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili skrytykowała postępowanie Rady Europy wobec Rosji jako zbyt łagodne. Występując 28 stycznia na posiedzeniu plenarnym Zgromadzenia Parlamentarnego RE w Strasburgu, zarzuciła ona Moskwie łamanie zobowiązań członka tego gremium. Zdaniem Zurabiszwili, RE stosuje podwójne kryteria – im większe jest państwo członkowskie, tym słabszy jest monitoring, jaki wobec niego prowadzi.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.