Data: 30 września 2021

Rosja vs Ukraina. Gdzie przebiegają „czerwone linie”?

Najgorszym możliwym scenariuszem dla Moskwy jest wstąpienie Ukrainy do NATO lub choćby nawet pojawienie się na terytorium ukraińskim stałej sojuszniczej infrastruktury. Tym razem Kreml gra tą sprawą z użyciem Alaksandra Łukaszenki. Cel jest jasny: wysłanie mocnego sygnału do Zachodu, że pojawienie się np. baz wojskowych krajów NATO na Ukrainie zostanie uznane przez Rosję i Białoruś jako casus belli.

ŹRÓDŁO: KREMLIN.RU

Łukaszenka stwierdził 27 września, że na Ukrainie „pod przykryciem ośrodków szkoleniowych tworzone są faktycznie amerykański bazy”. Jeszcze tego samego dnia skomentował to rzecznik Kremla. Dmitrij Pieskow ostrzegł, iż rozszerzenie infrastruktury Sojuszu na obszar Ukrainy jest dla Moskwy przekroczeniem „czerwonej linii” i w takiej sytuacji Rosja i Białoruś podejmą „działania w celu zapewnienia bezpieczeństwa obu państw”. Na te oskarżenia zareagował szef ukraińskiej dyplomacji. – „Czerwone linie” Putina są ograniczone do terytorium Federacji Rosyjskiej. Z naszej strony rosyjsko-ukraińskiej granicy sami możemy ustalić, co mamy robić w interesach ukraińskiego narodu i bezpieczeństwa Ukrainy i Europy – napisał Dmytro Kułeba na Twitterze. Nie ma wątpliwości, że jeśli ktoś przesuwa „czerwone linie” w regionie, to jest to Rosja. Ukraina na forum ONZ wyraziła zaniepokojenie „ryzykiem możliwego rozlokowania na Krymie urządzeń do wzbogacenia uranu, produkcji materiałów podwójnego przeznaczenia i zastosowania technologii związanych z bronią jądrową”. Już w sierpniu minister Kułeba mówił, że zamiary Rosji rozmieszczenia na Krymie broni jądrowej stanowią globalne zagrożenie. Tymczasem z końcem września wygasł mandat misji obserwacyjnej OBWE na granicy rosyjsko-ukraińskiej, a dokładniej w dwóch punktach kontrolnych na odcinku granicy, do której przylega część Donbasu kontrolowana przez prorosyjskich separatystów. Tędy przebiegają połączenie kolejowe między Rosją a „republikami ludowymi”. Teraz trudniej będzie monitorować, czy Rosja nie przerzuca do Donbasu np. ciężki sprzęt wojskowy. Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Serhij Najew ocenił, że brak obserwatorów na granicy może doprowadzić do wzrostu dostaw uzbrojenia dla separatystów. Prawdopodobnie Moskwa będzie dążyła do dalszego ograniczania uprawnień misji OBWE w Donbasie.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: 

 

Powiązane wpisy
Top