Russia Monitor to przegląd najistotniejszych wydarzeń dotyczących szeroko pojętej polityki bezpieczeństwa w Rosji oraz polityki zagranicznej Kremla.
Data: 31 marca 2022 Autor: Grzegorz Kuczyński
Rosja przyznaje się do klęski na kierunku kijowskim
Zadeklarowane przez członków rosyjskiej delegacji na rozmowy w Stambule ograniczenie działań wojennych w rejonie Kijowa i Czernihowa nie jest – wbrew temu, co mówią Rosjanie – wyrazem dobrej woli, ale przyznaniem się do militarnego fiaska kluczowej operacji pierwszych tygodni wojny z Ukrainą.
Uderzenie na Kijów i zajęcie stolicy Ukrainy miało już w pierwszym tygodniu kampanii rozstrzygnąć losy wojny. Takie było założenie Moskwy. Dlatego wykorzystano terytorium Białorusi do wyprowadzenia uderzeń na Kijów. Już w pierwszych godzinach inwazji Rosjanie chcieli opanować lotnisko w Hostomlu na północny zachód od stolicy Ukrainy, aby móc tam wysadzić tysiące swoich żołnierzy i szybko wprowadzić ich na ulice Kijowa. Zacięta obrona lotniska przez Ukraińców zapobiegła temu scenariuszowi. Choć w kolejnych dniach Rosjanie wprowadzali, już drogą lądową z Białorusi, coraz więcej oddziałów w rejon Kijowa, szybko okazało się, że nie są w stanie nie tylko zająć szybko, nie tylko okrążyć, ale nawet zablokować stolicę Ukrainy. Kolejne tygodnie przyniosły zacięte walki w miasteczkach pod Kijowem, w których Rosjanie ponosili ogromne straty. Po miesiącu Moskwa zrozumiała, że nie jest w stanie choćby podciągnąć artylerii na tyle blisko stolicy Ukrainy, by móc razić ją w takim stopniu, jak choćby Charków, Czernihów, Mikołajów, o Mariupolu nie wspominając. Dlatego kolejną rozmowę rozmów z Ukraińcami 29 marca w Stambule Rosjanie wykorzystali dla celów propagandowych. Ogłosili ograniczenie działań na północy Ukrainy, przedstawiając to jako gest dobrej woli. Tyle że wcale nie zamierzają wycofywać się z zajętych już terenów. Nawet przy przy przerzuceniu części oddziałów na front wschodni, Rosjanie okopali się po północno-zachodniej i północno-wschodniej flankach Kijowa i wiążą tam znaczne siły ukraińskie. Nadal trwa też systematyczne artyleryjskie niszczenie Czernichowa. Część Rosjan jest natomiast przesuwana na front charkowski, gdzie Moskwa chce połączyć swe siły z oddziałami nacierającymi z Donbasu. To pokazuje, że Rosjanie pogodzili się już z tym, że nie zajmą Kijowa, a nawet Charkowa, i nie zmuszą Ukrainy do kapitulacji. Teraz celem wydaje się zajęcie skonsolidowanej część ukraińskiego terytorium, od rejonu na południe od Charkowa (kluczowe miasto Izium), przez Donbas (ze Słowiańskiem i Mariupolem), południową część obwodu zaporoskiego (Melitopol) po obwód chersoński opierając się od północy o linię Dniepru. Mając takie zdobycze terytorialne, Moskwa może chcieć negocjować z Kijowem uznaniem okupacji tych obszarów południowo-wschodnich w zamian za np. wycofanie się z rejonu Kijowa, Czernihowa i Sum – zwłaszcza, że te tereny są i tak dramatycznie trudne do utrzymania.
Wesprzyj nas
Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.