Data: 16 września 2020

Łukaszenka w Soczi. Spektakularnego hołdu nie było

Nie brakowało opinii, że podczas pierwszej po wyborach wizyty w Rosji Alaksandr Łukaszenka będzie musiał zapłacić słony rachunek za wsparcie, jakiego udziela mu Kreml podczas kryzysu na Białorusi. Tak się jednak nie stało. Jedyne oficjalnie ogłoszone decyzje są korzystne dla Łukaszenki i nie wskazują na pogłębienie integracji obu państw. Choć oczywiście należy pamiętać, że większość rozmowy przebiegała w cztery oczy. Niewykluczone, że wtedy właśnie ustalono rodzaj mapy drogowej jeśli chodzi o kolejne projekty i decyzje odnośnie relacji Białorusi i Rosji.

ŹRÓDŁO: KREMLIN.RU

To była pierwsza zagraniczna wizyta Łukaszenki po wyborach 9 sierpnia. Rozmowy trwały ponad cztery godziny, odbywały się w rezydencji Putina w Soczi. Podczas publicznej części spotkania prezydent Rosji obiecał, że Moskwa udzieli Białorusi kredytu w wysokości 1,5 mld dolarów. Jak wyjaśnił później rzecznik Kremla, część nowego kredytu jest przeznaczona na refinansowanie wcześniejszych długów Mińska. Przy okazji wizyty premiera Michaiła Miszustina w Mińsku na początku września informowano już o rozmowach ws. refinansowania zadłużenia 1 mld dolarów. Putin podkreślił, że Białorusini powinni sami rozwiązać sytuację w swoim kraju. Potwierdziło się też, że Łukaszenka przy aprobacie Kremla będzie realizował scenariusz „reformy konstytucyjnej” jako sposobu na wygaszenie kryzysu. Putin potwierdził sojusznicze zobowiązania Rosji wobec Białorusi. Z jego słów wynika, że zacieśniona zostanie współpraca wojskowa. Putin zadeklarował, że Moskwa podtrzymuje wszystkie sojusznicze ustalenia z Białorusią w ramach Państwa Związkowego i Organizacji Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ).

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaprzeczył, jakoby w Soczi pojawił się temat rosyjskich baz wojskowych na Białorusi. Podobnie miano nie poruszać kwestii tworzenia wspólnych przedsiębiorstw Rosji i Białorusi (to może jeden ze sposobów na przejmowanie przez rosyjskich oligarchów najcenniejszych aktywów białoruskich). Rozmawiano za to na pewno o dostawach ropy i gazu. Łukaszenka oświadczył, że wydarzenia na Białorusi pokazały, iż Mińsk powinien ściślej współpracować z Moskwą, szczególnie w gospodarce. Nazwał w tym kontekście Rosję „starszym bratem”. Wbrew pozorom, Łukaszenka wcale nie zamierza tak łatwo rezygnować z obecnej samodzielności. Jego zachowanie i słowa – medialnie odebrane wręcz jako upokarzające – w Soczi mogą być tylko grą, a celem białoruskiego prezydenta jest oczywiście utrzymanie władzy dzięki wsparciu Moskwy, co bardziej oznacza wznowienie dotowania gospodarki białoruskiej, niż pomoc w wymiarze siłowym. Część ekspertów rosyjskich widzi tu pewne podobieństwa z polityką Kremla wobec wydarzeń na Ukrainie, gdy pod koniec 2013 roku Rosjanie udzielili wsparcia ówczesnemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi. Przez wiele lat białoruska gospodarka funkcjonowała na jakimś poziomie, bez większych kryzysów, tylko dzięki rosyjskim subsydiom (tanie węglowodory), preferencjom w handlu oraz kredytom (rocznie około 1 mld dolarów). Gdy Moskwa drastycznie to ograniczyła, Białoruś znalazła się w głębokim kryzysie. Łukaszenka nie chciał się zgodzić na pogłębienie integracji, co by oznaczało ograniczanie jego władzy. W tym sensie obecne protesty i kryzys polityczny pomogły Łukaszence odzyskać rosyjskie dotacje. Oczywiście Kreml nie będzie w nieskończoność popierał Łukaszenki i dotowała Białoruś. Patrząc na przeszłość i poglądy liderów obecnej opozycji białoruskiej widać, że Moskwa już od dłuższego czasu pracuje nad zbudowaniem na Białorusi alternatywy dla Łukaszenki. Alternatywy pozwalającej zachować wpływy rosyjskie w tym kraju, a w przyszłości zmienić model uzależnienia. Tak, by mniej kosztowało to rosyjskiego podatnika, zarazem nie przynosząc uszczerbku dla rosyjskich interesów bezpieczeństwa i militarnych na Białorusi. Warto zauważyć słowa rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa po spotkaniu prezydentów, gdy dla Moskwy „obywatelami bratniej Białorusi” są zarówno zwolennicy Łukaszenki, jak i jego przeciwnicy – Rosja wszystkich ich ceni.

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: 

 

Powiązane wpisy
Top