Data: 15 listopada 2021

Gazprom gra na czas. Zbyt mała rezerwa gazu w UE

Gazprom dopiero 9 listopada ogłosił rozpoczęcie procesu napełnienia surowcem swoich magazynów położonych w Europie. Jednak wbrew zapewnieniom Rosjan, dostawy są wciąż na bardzo niskim poziomie i magazyny świecą pustkami. Jako że stanowią znaczną część całego potencjału magazynowego UE, wiele krajów europejskich wchodzi w sezon zimowy w bardzo trudnej sytuacji.

ŹRÓDŁO: GAZPROM.COM

Gazprom poinformował, że rozpoczął realizację planu zapełniania podziemnych zbiorników gazu w pięciu krajach europejskich. Największe i najważniejsze znajdują się w Niemczech (4), po jednym w Austrii, Czechach, Holandii i Serbii. Rosjanie zaczęli napełniać swoje magazyny w Europie dopiero po zakończeniu uzupełniania własnych krajowych rezerw. Oczywiście, można to było robić równocześnie, bo Gazprom ma produkcję na bardzo wysokim poziomie, jednak odsuwanie rozpoczęcia uzupełniania stanu magazynów w UE nawet o tydzień, czy dwa wpływało negatywnie na rynek europejski i windowało ceny – na czym Rosji zależy. Z ustaleń podczas spotkania Władimira Putina z m.in. Aleksiejem Millerem, prezesem Gazpromu 27 października wynikało, że Rosjanie zaczną napełniać europejskie magazyny od 8 listopada. Zaczęli jednak dzień później. Po trzech kolejnych dniach, 12 listopada Miller poinformował, że spółka „wdraża plan zatłaczania gazu do europejskich magazynów”. Tyle że z danych europejskich operatorów magazynów wynikało, że na razie nie zanotowano znaczącego przepływu gazu do tych instalacji. Co więcej, magazyny Gazpromu w Austrii i Niderlandach dalej są… opróżniane. W Niemczech największy magazyn Rehden jest napełniany, ale tylko na 5% pełnej mocy, a magazyn Katharina — na 20% pełnej mocy zatłaczania. W sumie wszystkie — nie tylko te rosyjskie — magazyny gazu w UE utrzymują się na poziomie 75 procent pojemności, czyli o 20 procent niższym niż w ubiegłym roku. To ciąg dalszy rosyjskiej gry obliczonej na zmuszenie UE do ustępstw – wszak proces napełniania trwa, a że można go wydłużyć z dni do tygodni, to Moskwa to robi. Cel jest oczywisty: zmuszenie Niemiec i Brukseli do jak najszybszej certyfikacji Nord Stream 2. 21 października Putin mówił, że gdy tylko będzie zgoda, Rosja już następnego dnia może zacząć dostawy przez NS2. Pierwsza nitka gazociągu jest już zapełniona gazem technicznym, druga ma być gotowa w grudniu. Moskwa tymczasem usiłuje jeszcze bardziej wzmocnić presję – bo tak należy traktować groźbę Alaksandra Łukaszenki, że w razie nowych sankcji unijnych zablokuje dostawy z Rosji do Polski i Niemiec gazociągiem Jamał-Europa. Oczywiście Kreml udaje, że jest zaskoczony, ale nie ma wątpliwości, że białoruski dyktator uzgodnił to z Putinem.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: migration crisis, NATO, Belarus, Russia

 

Powiązane wpisy
Top