Russia Monitor to przegląd najistotniejszych wydarzeń dotyczących szeroko pojętej polityki bezpieczeństwa w Rosji oraz polityki zagranicznej Kremla.
Data: 22 stycznia 2021
Rosyjscy siłowicy ostrzegają przed „kolorową rewolucją”
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Rosji twierdzi, że nie da się wykluczyć prób destabilizacji sytuacji w kraju w sposób już wypróbowany na Białorusi i Kirgistanie. Na pierwszy rzut oka ma to związek z aresztowaniem Aleksieja Nawalnego i jego apelem do ulicznych demonstracji. Jednak szanse na znaczące protesty są nikłe. Wydaje się, że nagłośnienie stanowiska MSW ma związek nie tyle z samym Nawalnym, co z wyciąganiem wniosków przez rosyjskie władze z wydarzeń na Białorusi. To zresztą dlatego na przełomie roku w życie wszedł w życie szereg nowych przepisów prawnych faktycznie uniemożliwiających legalnie zorganizowanie wiecu czy marszu ulicznego.
Podczas kolegium na komendzie policji w Moskwie wiceminister spraw wewnętrznych Aleksandr Gorowoj powiedział: „Na przykładzie technologii wypróbowanych na Białorusi i w Kirgistanie nie można wykluczyć możliwego takiego samego destabilizowania sytuacji w naszym kraju”. Gorowoj ostrzegł, że za wezwania do protestów grozi pociągnięcie do odpowiedzialności. Takie dużo większe w tej sferze możliwości władzy dają uchwalone pod koniec grudnia zmiany w prawie. Słowa wiceszefa MSW o tym, że można prognozować w tym roku „pewne napięcie” w Rosji, nie są zaskakujące. Oczywiście Gorowoj wiąże to z wydarzeniami „w krajach bliskiej zagranicy” (Białoruś, Kirgistan), ale chodzi o obawę reżimu przed wybuchem społecznym w reakcji na fałszerstwa wyborów do Dumy – zaplanowanych na wrzesień. Słowa wiceministra, że są pewne zainteresowane strony – partie polityczne, „quasi-politycy” i siły zagraniczne – które chcą destabilizować Rosję, to już rytuał ze strony przedstawicieli władzy. W tej akurat wypowiedzi najciekawsze jest wspomnienie partii politycznych. Bo „siły zagraniczne”, wiadomo, to głównie USA. „Quasi-polityk” to oczywiście Nawalny. Ale pojawienie się w tym zestawieniu partii jest interesujące i potwierdza przypuszczenia o końcu istniejącego dotąd modelu „opozycji systemowej”. Zarówno komuniści, jak i nacjonalistyczna LDPR Żyrinowskiego (Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji), pod naciskiem oddolnym młodych działaczy i struktur regionalnych, dystansują się de facto co raz mocniej od obozu władzy. Coraz częściej dochodzi do poważnych konfliktów, choćby na szczeblu regionów – czego przykładem Chabarowsk, gdzie w 2018 roku kandydat LDPR Siergiej Furgał niespodziewanie pokonał w wyborach dotychczasowego gubernatora z partii Jedna Rosja. W lipcu ubiegłego roku Furgał został aresztowany za rzekome zlecanie zabójstw w latach 2004-2005, co zdaniem jego zwolenników było „zemstą” Kremla za złamanie status quo. Wygląda na to, że reżim rezygnuje z utrzymywania pozorów i gry we „władzę i (papierową) opozycję”. Obecnie większym zmartwieniem dla reżimu jest nie tyle możliwość masowych protestów ulicznych – bo tych na razie nie będzie – z wielu powodów, co lojalność elity i siłowików. Coraz bardziej prawdopodobne uderzenie w „systemową opozycję” i wzmacnianie struktur siłowych służy konsolidacji reżimu.
Wesprzyj nas
Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.