Data: 26 kwietnia 2023 Autor: Grzegorz Kuczyński

Zaporoska Elektrownia Atomowa. Jak ją bezpiecznie wyzwolić?

Ostatnie doniesienia wywiadowcze wskazują, że Rosja nie zamierza łatwo zrezygnować z kontroli nad Zaporoską Elektrownią Atomową w leżącym nad Dnieprem Enerhodarze. Od roku to ważny atut w ręku Moskwy i narzędzie szantażu nie tyle nawet Kijowa, co Zachodu. Rosjanie wciąż straszą radioaktywnym wyciekiem, choć jednocześnie robią wiele, by zwiększyć jego prawdopodobieństwo.

ŹRÓDŁO: wikipedia.org

Rosjanie zajęli elektrownię już w pierwszej fazie pełnoskalowej inwazji. Od tamtej pory obecni są tam żołnierze, a sam obiekt co pewien czas jest przedmiotem ostrzału – nie, nie ukraińskiego, ale rosyjskiego. Moskwa stara się oczywiście przekonywać, że to strzelają Ukraińcy. Co nie ma żadnego sensu, bo ewentualna awaria w wyniku ostrzału zaszkodziłaby Ukrainie. Po drugie, Rosjanom nie udało się podłączyć obiektu do rosyjskiego systemu zasilania energetycznego, więc odpada argument, że Ukraińcy mogliby chcieć pozbawić wroga jednego ze źródeł zasilania. Tymczasem Rosjanie wraz z rozbudową fortyfikacji i szykowaniem się na ukraińską kontrofensywę, wzmacniają siły w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, która leży na szlaku potencjalnego natarcia Ukrainy. Po drugiej stronie Dniepru są pozycje ukraińskie (już wcześniej Ukraińcy próbowali zaskakującym atakiem przez rzekę sił specjalnych odbić elektrownię), zaś na lądzie do linii frontu w obwodzie zaporoskim jest tylko ok. 50 km. Teraz wiadomo, że Rosjanie na szczycie niektórych z sześciu reaktorów umieszczają worki z piaskiem i stanowiska ogniowe. Frontalny atak ukraiński na obiekt jest jednak mało realny. Prędzej Ukraińcy pójdą dalej naprzód, odcinając elektrownię i zamkniętych w niej Rosjan, by ci w końcu się poddali. Manewr oskrzydlający może nawet skłonić Rosjan do odwrotu z elektrowni, wtedy Ukraińcy po prostu weszliby do niej bez walki, tak jak na przykład było z Chersoniem. Wszelkie działania zbrojne wokół elektrowni oznaczają ryzyko nie tyle uszkodzenia samych reaktorów, bo żadna ze stron raczej nie użyje broni ciężkiej (poza tym reaktory są dość dobrze zabezpieczone przed mechanicznymi urazami), ale przerwanie zasilania. Obecnie elektrownia zasilana jest jedną linią energetyczną i to z terenów ukraińskich. Jej przerwanie zmusiłoby załogę obiektu do sięgnięcia po generatory dieslowskie. Wtedy jednak jest pytanie, na jak długo starczy paliwa? Jeśli Rosjanie zdecydują się okopać w obiekcie, po paru tygodniach może się skończyć zasilanie. Wtedy przestanie działać system schładzania. Efekt? Szybki wzrost temperatury w reaktorach, aż do stopienia prętów i awarii bloków, których efektem będzie wyciek radioaktywny na ogromną skalę. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej zabiega o utworzenie strefy ochronnej wokół Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Postawa strony rosyjskiej wskazuje jednak na to, że jest to nierealne.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

All texts published by the Warsaw Institute Foundation may be disseminated on the condition that their origin is credited. Images may not be used without permission.

Powiązane wpisy
Top