RUSSIA MONITOR
Data: 17 czerwca 2018
Więcej marines USA w Norwegii? Rosja protestuje i grozi
Postulat rząd w Oslo, aby podwoić liczbę amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Norwegii i umieścić ich bliżej granic Rosji wywołał gwałtowną reakcję Moskwy. Rosjanie alergicznie reagują na wszelkie kroki wzmacniające potencjał wojskowy krajów NATO na Dalekiej Północy. Sami od kilku lat intensywnie rozbudowują swoje możliwości militarne na tym obszarze, zwiększając liczbę stacjonujących tam wojsk i rozbudowując infrastrukturę. Jak bardzo ważna w rosyjskich planach jest Arktyka świadczy fakt, że stworzono tam kolejny, terytorialny okręg wojskowy, zwiększając ich liczbę do pięciu. Nic w tym dziwnego, to właśnie stąd jest najbliżej do terytorium Stanów Zjednoczonych, a pod wodami Oceanu Północnego kryją się gigantyczne zasoby ropy i gazu.
12 czerwca norweski rząd poinformował, że zwróci się do USA o zwiększenie liczby żołnierzy amerykańskich stacjonujących w tym skandynawskim kraju. Obecnie, od stycznia 2017 roku, w Norwegii stacjonuje 330 marines w bazie powietrznej Værnes koło Trondheim w centralnej części kraju. Amerykanie byli pierwszymi zagranicznymi żołnierzami, którzy zaczęli stacjonować w Norwegii od początku obecności Oslo w NATO. Zmieniają się co pół roku – Oslo podkreśla, że stacjonują na „zasadzie rotacji”. Teraz Norwegia chce przedłużyć tę umowę na 5 lat i zwiększyć liczbę wojska dwukrotnie, do 700. Co jeszcze mocniej musi irytować Moskwę, Amerykanie mieliby stacjonować także na północy kraju. Szefowa MSZ Ine Eriksen Soereide (w latach 2013-17 minister obrony) powiedziała, że dodatkowe oddziały USA będą stacjonować w bazie Setermoen, w regionie Inner Troms w norweskiej Arktyce. Około 420 km od granicy Rosji. Prośba rządu w Oslo ma szerokie poparcie w parlamencie. Norweski resort obrony poinformował też 13 czerwca, że Amerykanie chcą zbudować infrastrukturę dla czterech samolotów wojskowych na lotnisku Rygge w południowo-wschodniej Norwegii, ok. 70 km od Oslo.
13 czerwca na Morze Barentsa wypłynęła rosyjska Flota Północna na największe od dekady ćwiczenia morskie. 14 czerwca ambasada Rosji w Oslo wydała zaś oświadczenie, że realizacja propozycji Oslo uczyni Norwegię „mniej przewidywalną i może wywołać rosnące napięcia, przekształcając się w wyścig zbrojeń, i destabilizując sytuację w Europie północnej”. Jak napisała ambasada, „postrzegamy to jako krok wyraźnie nieprzyjazny i nie pozostanie to bez konsekwencji”. Rosjanie twierdzą, że twierdzenia o rotacyjnej, a nie stałej obecności obcego wojska w Norwegii są mylące: „Nawet jeśli ludzie się zmieniają, obecność jest kontynuowana”. Ambasada przypomniała, że jest to rzekomo sprzeczne z decyzją Norwegii z 1949 r. zabraniającą obcym wojskom posiadania baz wojskowych w tym kraju w czasie pokoju. Minister obrony Frank Bakke-Jensen odrzuca jednak zarzuty, że to stała („permanent|) obecność Amerykanów. 15 czerwca głos zabrała rzeczniczka MSZ Rosji. Maria Zacharowa oznajmiła, że podwojenie liczby Amerykanów w Norwegii i rozmieszczenie ich blisko granicy z Rosją podważa wzajemne zaufanie. Poddała w wątpliwość zasadność obecności wojsk USA w Norwegii, przypominając, że przecież Oslo stale powtarza, że Rosja nie zagraża bezpieczeństwu królestwa.
Oprócz rotacyjnych sił, amerykańscy marines posiadają na terenie Norwegii, w regionie Trondelag, kilka potężnych podziemnych magazynów ze sprzętem i uzbrojeniem (zaadaptowano naturalne jaskinie). W październiku i listopadzie w Norwegii odbędą się wielkie manewry NATO Trident Juncture. Mają w nich wziąć udział wszyscy członkowie Sojuszu, jak też Szwecja i Finlandia: około 40 000 żołnierzy, 70 okrętów i 130 samolotów.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.