OPINIE

Data: 15 października 2019

USA uderzają w chińską spółkę

Administracja Donalda Trumpa włączyła chińską spółkę COSCO Shipping Tanker (Dalian) Co oraz jej spółkę-córkę COSCO Shipping Tanker (Dalian) Seaman & Ship Management Co na listę firm objętych amerykańskimi sankcjami. I choć restrykcje nie obejmują całości COSCO (jest to jeden z największych armatorów kontenerowych na świecie), to i tak zdołały wywołać duże zamieszenie na rynku oraz… uderzyć w rosyjski projekt LNG.

Powodem dla nałożenia sankcji na ww. dwie spółki COSCO (i kilka innych chińskich firm) było zaangażowanie posiadanych przez nie statków w transport irańskiej ropy naftowej – od maja br. nie obowiązują już bowiem wyłączenia w ramach amerykańskiej blokady eksportu surowca z Iranu. Co prawda wielu komentatorów i tak ocenia rzeczoną decyzję raczej jako „sygnał ostrzegawczy”, wysłany w stronę wciąż importujących ropę z Iranu Chińczyków, mających w najbliższym czasie przystąpić do dalszych negocjacji handlowych z USA. Cała sprawa niesie jednak za sobą również szereg innych konsekwencji. Są to przede wszystkim skutki dla firm z innych państw świata, które w pośredni lub bezpośredni sposób są związane z feralnymi spółkami wielomilionowymi interesami.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Wstrząs na rynku

Po pierwsze, uderzenie w wymienione wcześniej spółki z grupy COSCO (ale także kilka innych chińskich podmiotów) sprawiło, że drastycznie wzrosły ceny frachtu, jeżeli chodzi o tankowce ropy naftowej klasy VLCC (very large crude carrier). W rezultacie amerykańskich działań z rynku „wypadło” bowiem nagle 6% światowej floty i nikt nie jest pewien, czy wkrótce nie zostaną ogłoszone na przykład sankcje na kolejne podmioty. Co więcej zresztą, ogólną nerwowość potęguje dodatkowo fakt, iż decyzja USA została ogłoszona względnie niedługo po tym, jak zaatakowane dronami i rakietami zostały instalacje naftowe Saudi Aramco.

Analitycy rynku wskazują, że takiej paniki wśród czarterujących supertankowce nie widziano od wielu lat. Tego typu twierdzenia wydają się zresztą w pełni uzasadnione – według doniesień mediów, południowokoreański producent paliw zapłacił za transport amerykańskiego surowca, bagatela, ponad 12 milionów dolarów. Jest to najwyższa stawka w historii na trasie Korea – region Zatoki Meksykańskiej– dość zresztą powiedzieć, że jeszcze miesiąc wcześniej płacono… o połowę mniej. Tak radykalny wzrost cen frachtu z kolei wymiernie wpływa na to, na jakich trasach i w jakich ilościach będą realizowane ładunki ropy naftowej w najbliższych miesiącach. Nie tylko z Iranu i nie tylko do Chin.

Cios w Novatek

Nie mniej komentowanym pozostaje też nieoczekiwany dla wielu skutek wprowadzenia sankcji, jakim stało się uderzenie w interesy… rosyjskiego Novatek, produkującego LNG dużej skali w ramach projektu Yamal LNG. Spółka ta bowiem, ze względu na ulokowanie jej zakładu w strefie arktycznej, jest zmuszona korzystać z bardzo ograniczonej floty metanowców, które spełniają specjalne wymogi klasy Arc-7 i tym samym mogą bezpiecznie poruszać się po skutym zimą lodem Oceanie Arktycznym. Tymczasem aż 6 spośród 13 istniejących statków dedykowanych transportowi gazu z Yamal LNG należy do joint-venture kanadyjskiego Teekay LNG i COSCO Shipping Tanker (Dalian) Co., Ltd. Metanowce te więc również zostały właśnie objęte amerykańskimi sankcjami i przynajmniej tymczasowo muszą zostać wyłączone z zupełnie swobodnego użytku.

Choć Novatek wydało oświadczenie, w którym zaprzecza, by sankcje ze strony USA stanowiły dla spółki większy problem, to wydaje się, że istotnie tak właśnie jest – zwłaszcza, że w najbliższym czasie spodziewane jest oddanie dodatkowej linii produkcyjnej (1 mln t/r) Yamal LNG, co będzie dodatkowo zwiększało zapotrzebowanie spółki na metanowce. Oczywiście samo Teekay LNG rozpoczęło już starania o to, by jej statki do transportu LNG zostały wyłączone spod sankcji, to jednak nie musi wcale nastąpić natychmiast. Do tego czasu sytuacja Novatek będzie przynajmniej częściowo utrudniona, co znowu – powinno przekładać się na szerzej postrzegany rynek LNG.

Demonstracja siły?

Najistotniejszym w całej sytuacji wokół sankcji nałożonych na chińskie spółki-armatorów pozostaje chyba to, że stanowi ona dobitny dowód na to, jaką siłą dysponują Stany Zjednoczone, nie musząc wcale uciekać się do środków militarnych. To nie amerykańskie dywizje tak silnie wpłynęły bowiem na stawki czarteru supertankowców oraz na swobodę eksportu rosyjskiego LNG, ale centralne znaczenie USA dla światowej gospodarki. Jest to potężna broń w rękach Waszyngtonu i należy mieć to na uwadze w kontekście bardzo wielu światowych lub regionalnych kwestii.

Być może nie jest zresztą przypadkiem, że decyzja o uruchomieniu sankcji przeciwko wybranym spółkom transportującym irańską ropę naftową, została podjęta właśnie teraz: w obliczu zbliżającej się konieczności zadecydowania o wprowadzeniu restrykcji przeciwko budowie Nord Stream 2, dodatkowych napięć wokół sytuacji w Iranie oraz przede wszystkim – w przeddzień dalszych rozmów na linii Stany Zjednoczone-Chiny. Taką interpretację sugeruje przy tym także sama strona chińska, która w uderzeniu w spółki COSCO dopatruje się przede wszystkim amerykańskiej demonstracji siły w kontekście kontynuowanych negocjacji handlowych. Czy tak faktycznie było? Tego zapewne się nie dowiemy. Naiwnym byłoby jednak sądzić, że nałożone w ostatnim czasie sankcje nie stanowią elementu większej całości.

Autor:
Mateusz Kubiak – absolwent Studiów Wschodnich i Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje jako analityk sektora energetycznego, zajmuje się również zawodowo regionem Kaukazu i Azji Centralnej.

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: 

 

Powiązane wpisy
Top