BALTIC MONITOR
Data: 26 września 2018
Operacja Fińskich służb na archipelagu wokół Turku
W ubiegły weekend fińskie służby przeprowadziły dużą akcję zatrzymań w południowo-zachodniej części kraju. Zatrzymanymi byli ludzie związani z zależną od Rosjan firmą Airiston Helmi, działającą na archipelagu wokół Turku. Jak wskazują fińscy komentatorzy, firma ta miała niewiele związku z prawdziwym biznesem, a raczej mogła być przykrywką dla rosyjskich służb. Pomimo wieloletniej działalności w Finlandii i obracania drogimi nieruchomościami, przedsiębiorstwo nie wykazywało zysków. Według doniesień medialnych w ciągu ostatniego roku Airiston Helmi odnotowało nawet 300 tys. EUR strat.
Dochodzenie prowadzone przez biuro kryminalne fińskiej policji (eng. National Bureau of Investigation, fin. Keskusrikospoliisi) miało na celu przeprowadzenie kontroli w kilku przedsiębiorstwach podejrzanych o malwersacje. Głównym celem operacji była firma Airiston Helmi, która działa w Finlandii od 2007 roku. Według wstępnych danych ujawnionych przez służby przyczyną zatrzymań było unikanie podatków oraz „przepranie” przez ostanie kilka lat milionów euro.
Sprawa jednak miała szersze znaczenie. W akcji udział wzięło nawet kilkuset policjantów oraz oficerów straży granicznej, zaangażowane zostały także siły SUPO (fińskie służby). W okolicach archipelagu ograniczono również ruch powietrzny i morski, a cześć mediów donosiło, że w akcji uczestniczyły wodne i powietrzne jednostki rozpoznania.
Obrót ”fińskimi domkami”
W latach 2007 – 2014 Airriston Helmi przeprowadziło transakcje nieruchomościami na niemal 10 mln euro. Wydawałoby się, że działalność firmy nie powinna zwracać uwagi fińskich służb, ale miejsce jej działań mogło wzbudzać wątpliwości. Większość posiadłości, jakimi obracała firma, znajdowało się na wyspach położonych wokół Turku, gdzie przecinały się ważne drogi wodne. Nie jest to przypadkowa lokalizacja. W czasie pokoju, jak i działań militarnych, region ten odgrywa dla Finlandii znaczącą rolę, ponieważ w okolicy znajduję się fiński port Naantali. To trzeci co do wielkości port jeśli chodzi o obrót towarowy w kraju. Ponadto, w Naantali znajdują się elektrownia i rafineria ropy naftowej.
Nieruchomości na niektórych wyspach od dawna przyciągały uwagę władz lokalnych. Budowane jako domy jednorodzinne, budynki posiadały nieraz nawet 8 sypialni, a każdy z pokój posiadał własną toaletę. Przypominały one swoją formą małe hotele, na których budowę firma nie posiadała zezwolenia. Uwagę mediów, jak i władz lokalnych, wzbudzały także lądujące na jednej z posiadłości helikoptery. Według informacji w mediach, helikoptery kursowały na lotnisko w Helsinkach, ale także na Łotwę. Firma, mimo zainteresowania w mediach lokalnych, starała się unikać rozgłosu.
W trakcie pracy nad materiałem o Airiston Helmi opracowanego przez dziennikarzy Yle spadł dron, którego ekipa dziennikarzy wykorzystywała do zebrania materiałów wideo. Odnalezione w pobliżu urządzenie nie posiadało rejestratora obrazu.
Rosyjskie służby?
Właścicielem Airiston Helmi – według informacji zebranych przez fińskie media – jest obywatel Malty pochodzenia rosyjskiego. Fińska firma nie jest jego jedynym przedsiębiorstwem. Według fińskich mediów, które nie podają jego tożsamości posiada on również zarejestrowaną działalność na terenie Polski, Estonii i Włoch. Rosyjskie pochodzenie właściciela Airiston Helmi i zaangażowanie fińskich służb sugeruje, że działalność firmy mogła być powiązana z rosyjskimi służbami. Zwłaszcza, że o skupowaniu przez Rosjan nieruchomości znajdujących się w okolicy obiektów o przeznaczeniu strategicznym SUPO informowano już w kilka lat temu. W upublicznionym opracowaniu służby wskazywały na to, że większość nieruchomości kontrolowanych przez Rosjan znajduję się w okolicach lotnisk, ośrodków mobilizacyjnych lub kluczowych linii transportowych. Część komentatorów idzie nawet dalej wskazując, że posiadane przez Rosjan posiadłości na obszarze archipelagu mogłyby służyć jako zaplecze dla wrogiej działalności. Nadawały się do prowadzenia aktywności wywiadowczej, a nawet punktu wypadowego dla małych grup dywersyjnych. Z drugiej strony, cześć komentatorów bagatelizuje element wywiadowczy, wskazując na zbyt duże koszty w porównaniu do możliwych efektów. Działania wywiadowcze w tym regionie mogłyby być prowadzone nawet bez kontrolowanych nieruchomości. Ci komentatorzy bardziej skłonni są przyjąć wersję oficjalną – jakoby operacja miała jedynie podłoże finansowe.
Wydaję się jednak, że potencjał wykorzystany przez służby nie jest współmierny do skali przestępstwa. Natomiast oficjalny przekaz, podkreślający jedynie aspekt przestępstw finansowych, ma charakter osłony informacyjnej całej operacji.
Fińskie służby i policja w najbliższym czasie raczej będą unikać jasnej deklaracji czy weekendowa operacja miała jedynie charakter walki z przestępstwami finansowymi, czy też dotyczyła również przeciwdziałania wrogiej aktywności politycznej. Fiński przypadek wskazuję jednak, że wielu problemom można by było zapobiec ograniczając proceder handlu europejskimi paszportami.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.