UKRAINE MONITOR
Data: 23 lutego 2019
Nowe sondaże, Tymoszenko w opałach
Maleją szanse byłej premier Julii Tymoszenko na zwycięstwo w wyborach prezydenckich na Ukrainie. Od początku oficjalnej kampanii wyborczej kandydatka Batkiwszczyny ma coraz większe problemy i spadła już na trzecią pozycję w sondażach. Dwa najnowsze prowadzenie dają Wołodymyrowi Zełenskiemu, ale powody do zadowolenia ma też Petro Poroszenko, który coraz wyraźniej dystansuje uważaną za najmniej wygodnego rywala Tymoszenko.
20 lutego sondaż opublikowało centrum analityczne im. Ołeksandra Razumkowa. Największym poparciem cieszy się komik telewizyjny Wołodymyr Zełenski – 19 proc. wśród tych, którzy wezmą udział w wyborach. Na drugim miejscu jest prezydent Petro Poroszenko – 16,8 proc. poparcia, wyprzedzając Julię Tymoszenko – 13,8 proc. głosów. Zełenski pozostaje też faworytem w II turze. Z Poroszenką wygrywa w sondażach 32,2 do 19,1, zaś z Tymoszenko 28,7 do 18,6 proc. 22 lutego sondaż opublikował też ośrodek Socis. W grupie wszystkich pytanych, Zełenski ma 23,8 proc., Poroszenko 20,3 proc., zaś Tymoszenko 15,9 proc. Z pozostałych 41 kandydatów znaczący wynik ma jeszcze jedynie główny kandydat obozu prorosyjskiego, Jurij Bojko (11,5 proc.). Ale warto zwrócić uwagę na to, jak respondenci odpowiadali na pytanie, kto ich zdaniem zostanie prezydentem? Najwięcej, bo 23,9 proc. wskazało Poroszenkę, Tymoszenko 16,3, a Zełenskiego, lidera sondaży, tylko 12,5. To tylko potwierdza, że obecne notowania komika są w jakimś stopniu przeszacowane. Gdy przyjdzie do oddania głosu, część Ukraińców może jednak uznać, że nie będzie tracić głosu na kogoś, kogo start wielu może uważać za swego rodzaju happening. To pierwsza dobra informacja dla Poroszenki. Druga to coraz większe kłopoty Tymoszenko.
Kolejne sondaże potwierdzają spadek notowań kandydatki, która wcześniej przez wiele miesięcy, zanim kampania oficjalnie wystartowała, była zdecydowanym liderem sondaży. Na problemy Tymoszenko reaguje w sposób, który tylko jeszcze bardziej pogarsza sytuację. Zaczęło się od tego, że 4 lutego oskarżyła Poroszenkę, iż w ramach jego kampanii usiłuje się kupować głosy Ukraińców (po 1 tys. hrywien, czyli 36 dolary za jeden głos). Nie przedstawiając żadnego dowodu, Tymoszenko wezwała szefa MSW i prokuratora generalnego do wszczęcia dochodzenia. 5 lutego z kolei zaatakowała na wiecu w rodzinnym Dnipro minister zdrowia Ułanę Suprun, urodzoną w USA, że ta została „przysłana przez cudzoziemców” chcących „eksperymentować na Ukraińcach”. Te ataki nastąpił tuż po publikacji sondaży pokazujących, że wyprzedził Tymoszenko Zełenski. Ale taka nerwowa taktyka przyniosła odwrotny skutek. Po dwóch tygodniach okazało się, że przed Tymoszenko jest już także Poroszenko. A to grozi prawdziwą klęską: nie wejściem do II tury, choć jeszcze nie tak dawno była premier wydawała się murowanym faworytem. Tym bardziej, że 21 lutego Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała, że wykryła piramidę do kupowania głosów na korzyść Tymoszenko i oświadczyła, że stoi za tym Rosja. Prokuratura Generalna podała, że przeszukano ponad 50 miejsc w różnych regionach kraju. Media donoszą, że to głównie lokalne sztaby wyborcze Tymoszenko.
Wybory prezydenta Ukrainy odbędą się 31 marca. Drugą turę zaplanowano na 21 kwietnia.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.