RUSSIA MONITOR

Data: 30 marca 2020

Koniec naftowej wojny Mińska z Moskwą?

Białoruś i Rosja osiągnęły porozumienie w sprawie dostaw ropy naftowej. Nie ma ono jednak trwałego, długoterminowego charakteru. Moskwa zgodziła się po paru miesiącach negocjacji na rezygnację z tzw. premii dla dostawców. Porozumienie rosyjsko-białoruskie ws. dostaw ropy stało się możliwe dzięki załamaniu rynku naftowego na świecie.

ŹRÓDŁO: GOVERNMENT.RU

Tzw. premia naftowa to dodatek finansowy dla rosyjskich koncernów sprzedających surowiec Białorusi mający nieco zrekompensować fakt, że sprzedają ropę za granicę po cenie zdecydowanie poniżej ceny rynkowej w transakcjach międzynarodowych. Funkcjonował od lat, bo Mińskowi i tak to się opłacało. Od 2011 roku Białoruś kupowała rosyjską ropę wg określonej formuły cenowej: średnia cena Urals minus cło eksportowe minus dyskont 3,7 USD za tonę plus koszty transportu między granicą z Rosją a rafineriami. Dostawcy zarabiali 15 dolarów na tonie więcej niż przy eksporcie zagranicznym przez porty, zaś Białoruś oszczędzała na braku cła. No i oczywiście była jeszcze wspomniana premia dla dostawców. Mimo to bardzo długo odpowiadało to i Mińskowi i dostawcom z Rosji – bo tracił tylko budżet rosyjski. Jednak wraz z zapowiedzią wzrostu ceny surowca sprzedawanego na rynek białoruski (wynikającą z tzw. manewru podatkowego w rosyjskim sektorze naftowym) Białoruś zażądała od Rosji zniesienia premii – wynoszącej ostatnio 11,7 dolara za tonę ropy. Dotychczasowi dostawcy – największe rosyjskie firmy – dotychczas się na to nie zgadzały. Moskwa zaś nie chciała dać zniżki na surowiec. W efekcie od początku 2020 roku Białoruś i Rosja nie mają podpisanych kontraktów na dostawy surowca. Strona białoruska sprowadzała nieduże ilości ropy od mniejszych dostawców rosyjskich – by utrzymać pracę swoich rafinerii – i szukała alternatywnych źródeł.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Porozumienie rosyjsko-białoruskie ws. dostaw ropy stało się możliwe dzięki załamaniu rynku naftowego na świecie. 11 marca premier Białorusi przekazał Rosji nowe propozycje w sprawie dostaw ropy. Dziesięć dni później udało się osiągnąć porozumienie. Rosyjskie koncerny poszły na ustępstwa, bo w obecnej kryzysowej sytuacji każdy rynek zbytu jest ważny. Zwłaszcza tak pewny i lojalny, jak białoruski. Spółki rosyjskie rezygnują z premii od Białorusi, a 40 proc. jej wysokości zrekompensuje im rosyjski budżet. Dla państwa rosyjskiego to koszt 85 mln dolarów rocznie, zaś nafciarze rezygnują ze 126 mln dolarów. To sumy obliczone przy założeniu, że dostawy będą takie, jak w ostatnim roku (ok. 18 mln ton). Co ciekawe, premier Białorusi Siarhiej Rumas powiedział, że przy zawieraniu kontraktów preferowane będą te rosyjskie spółki, które w ostatnich trzech miesiącach dostarczały ropę bez premii. Na przykład kontrolowane przez Michaiła Guceriewa RussNieft i Neftisa. Za to Rosnieft, największy koncern naftowy Rosji, znalazł się na cenzurowanym w Mińsku.

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: 

 

Powiązane wpisy
Top