Ukraine Monitor prezentuje najświeższe informacje dotyczące wewnętrznych i zewnętrznych spraw Ukrainy – państwa, które obecnie stanowi arenę ścierania się interesów Wschodu i Zachodu.
Data: 31 października 2022 Autor: Grzegorz Kuczyński
Informacyjna gra wokół hydroelektrowni w Nowej Kachowce
Najpierw Rosjanie zaczęli mówić o możliwości wysadzenia tamy na Dnieprze przez Ukraińców, co byłoby bez sensu – z punktu widzenia Kijowa – bo hamowałoby ofensywę i miało katastrofalne skutki dla terenów w dolnym biegu rzeki. Ukraina zaczęła więc twierdzić, że to Rosjanie sami chcą wysadzić tamę. Tyle że obecnie, gdy widać wyraźnie, że Kreml chce do ostatniej kropli krwi – z prestiżowych powodów – bronić Chersonia, opcja wysadzenia tamy nie wydaje się przydatna żadnej ze stron, a już szczególnie rosyjskiej.
Generał Siergiej Surowikin, który od 8 października dowodzi rosyjskimi wojskami w Ukrainie, poinformował 18 października, że otrzymał doniesienia o planowanym ukraińskim ataku na elektrownię wodną w Nowej Kachowce. To wzbudziło poważny niepokój w Kijowie – tego typu ruchy rosyjskie zwykle bowiem świadczą o chęci przeprowadzenia jakiejś prowokacji czy operacji pod fałszywą flagą. Rosja przygotowuje groźną prowokację w kachowskiej elektrowni wodnej na Dnieprze, zaminowując zaporę i transformatory – alarmował 20 października Mychajło Podolak z kancelarii prezydenta. Tego samego dnia Wołodymyr Zełenski, występując online na szczycie UE, przekazał, że posiada informacje na temat tego, że Rosjanie zaminowali zaporę i transformatory kachowskiej elektrowni wodnej. Strona ukraińska ostrzegła, że jeśli dojdzie do przerwania tamy, w strefie zalania znajdzie się ponad 80 miejscowości, w tym Chersoń. W rzeczywistości taki krok – przynajmniej teraz, gdy Rosja zamierza bronić za wszelką cenę Chersonia – nie ma sensu z punktu widzenia Moskwy. Całkowite wysadzenie zapory doprowadziłoby bowiem do zalania przede wszystkim lewego brzegu Dniepru, a więc tego, na który mogą wycofać się z zachodniej strony Rosjanie. Po drugie, zniszczenie zapory odcięłoby całkowicie możliwość dostarczania wody na okupowany Krym, jak też skomplikowało możliwość działania Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, kontrolowanej obecnie przez Rosjan. 26 października ukraińska narracja uległa pewnej modyfikacji. Przedstawiciel wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow powiedział, że rosyjskie ładunki wybuchowe, założonej w kachowskiej elektrowni wodnej, nie są wystarczające do wysadzenia całego obiektu w powietrze. Rosyjskie wojska zaminowały większość terenu kachowskiej elektrowni wodnej już w kwietniu. Ostatnio szef HUR stwierdził zaś, że Rosjanie mogą zdecydować na częściowe wysadzenie zapory: jedynie drogi biegnącej górą tamy przez rzekę, aby uniemożliwić ewentualny przejazd ukraińskiego sprzętu wojskowego. Możliwe jest też uszkodzenie śluz na tamie – dodał Kyryło Budanow.
Wesprzyj nas
Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.