Data: 18 października 2021

Atomowa współpraca USA — Polska

Tuż przed wyborami prezydenckimi w USA w listopadzie 2020, jeszcze za kadencji prezydenta Trumpa, podpisana została strategiczna umowa o polsko-amerykańskiej współpracy w celu rozwoju Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ).

ŹRÓDŁO: ENERGY.GOV

PPEJ zakłada budowę sześciu reaktorów jądrowych o łącznej mocy od 6 do 9 GW, przy czym już 6 GW mocy mogłoby zapewnić około 80% obecnego zapotrzebowania Polski na energię elektryczną. Według planu w 2021 r. ma nastąpić wybór technologii, w 2022 r. ma zostać zatwierdzona lokalizacja pierwszej elektrowni, budowa ruszy w 2026 r., a pierwszy reaktor ma zostać uruchomiony w 2033 r. Najpierw jednak potrzebne jest opracowanie raportu zawierającego rezultaty prac przygotowawczych i projektowych wykonanych przez przodujące amerykańskie firmy sektora energetyki jądrowej. Ma on się pojawić w ciągu osiemnastu miesięcy od zawarcia wspomnianego porozumienia.

Współpraca między stronami umowy ma polegać na wsparciu zaangażowanych podmiotów gospodarczych oraz działań na poziomie rządowym. Obszary, których dotyczy, to przede wszystkim regulacje prawne, badania, szkolenia kadr, rozwój łańcuchów dostaw czy też kampanie mające na celu wzrost świadomości społecznej. Podpisane porozumienie było ogromnym przełomem w podejściu polskich władz, zważywszy na fakt, że polityka energetyczna w Polsce przez ostatnie 20 lat ukierunkowana była przede wszystkim na węgiel.

Wspomniana umowa nie była jednak pierwszą oznaką kooperacji USA z krajami Europy Środkowo-Wschodniej w omawianym obszarze. Jej zwiastunem było zainicjowanie Partnerstwa na rzecz Transatlantyckiej Współpracy Energetycznej i Klimatycznej (ang. The Partnership for Transatlantic Energy and Climate Cooperation, w skrócie P-TECC) w Houston w Texasie już w 2019 r. Projekt ten ma na celu wzmocnienie współpracy między Stanami Zjednoczonymi a krajami CEE w zakresie bezpieczeństwa energetycznego i przejścia do czystych, neutralnych pod względem emisji dwutlenku węgla gospodarek.

Na początku września bieżącego roku w Warszawie miała miejsce trzecia z kolei konferencja P-TECC, organizowana przez Departament Energii USA oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska RP. W mowie otwierającej forum polski minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka zaznaczył, że wraz ze wzrostem udziału odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym pojawiają się nowe wyzwania z zakresu bezpieczeństwa energetycznego, takie jak znalezienie sposobów na magazynowanie energii, czy też wytrzymanie sytuacji, gdy „nie wieje ani nie świeci”. Odpowiedzią na te problemy okazuje się być atom, co potwierdza wypowiedź pełnomocnika rządu polskiego do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotr Naimski. Stwierdził on, że „niezbędnym elementem dla nowego kształtu polskiej energetyki jest zbudowanie całego sektora energetyki nuklearnej, czyli elektrowni atomowych. Jest to źródło energii […] bezpieczne i stabilne, a poza tym elektrownia atomowa nie emituje dwutlenku węgla, w związku z tym jest obojętna, przyjazna dla klimatu, dla strategii klimatycznych, które są podstawą decyzji w Unii Europejskiej w tej chwili”.

Energetyczna współpraca polsko-amerykańska znajduje odzwierciedlenie w realnych działaniach podejmowanych zarówno przez państwo, jak i prywatne podmioty. Na moment zakończenia konferencji P-TECC kilka amerykańskich firm dysponujących technologiami jądrowymi było zaangażowanych w rozmowy z Polską. Co więcej, również polski sektor prywatny podejmuje zabiegi w kierunku rozwoju tej gałęzi energetyki.

Polski potentat chemiczny Synthos już na początku 2019 roku rozpoczął rozmowy z GE Hitachi, spółką joint-venture amerykańskiego konglomeratu General Electrics i japońskiego koncernu technologicznego Hitachi, dotyczące małego reaktora modułowego BWRX-300. Koncepcja małych reaktorów modułowych (SMR) pojawiła się ok. 10 lat temu w Stanach Zjednoczonych jako rozwiązanie problemu wysokich kosztów budowy dużych elektrowni jądrowych. Małe i mikro reaktory są technologią łatwiejszą w budowie, a jej koszt jest niższy w porównaniu z tradycyjną elektrownią. Są też zdecydowanie tańsze w eksploatacji, co z czasem powinno zapewnić niższe koszty energii w Polsce. Co istotne, dzięki swoim niewielkim rozmiarom SMR-y mogą powstawać w fabryce, a ich moduły można łączyć jak klocki „Lego”, by uzyskać większą moc.

Elektrownię jądrową w oparciu o ww. technologię zbudują w Polsce spółki Synthos i ZE PAK. Pod koniec sierpnia ogłoszono informację o rozpoczęciu przez nich wspólnego projektu. Jeden reaktor o mocy 300 MW ma kosztować około 3,8 mld zł, a w planach jest budowa od 4 do 6 bloków. Pierwszy reaktor ma zostać uruchomiony w Pątnowie koło Konina już w 2030 roku, a więc kilka lat wcześniej niż państwowa elektrownia. Co ciekawe, projekt jest wspierany przez Georgette Mosbacher, byłą ambasador USA w Polsce z okresu prezydentury D. Trumpa. Porozumienie ws. współpracy przy wykorzystaniu technologii jądrowych podpisał z Synthosem także państwowy gigant paliwowo-energetyczny — PKN Orlen. Obie firmy mają wkrótce ustalić obszar współpracy. Podobne kroki podjęła inna polska spółka należąca do Skarbu Państwa — KGHM, która podpisała umowę z NuScale — amerykańskim producentem rozwijającym reaktory w technologii SMR, oraz firmą doradczą PBE Molecule. Planowo pierwszy reaktor jądrowy ma zostać uruchomiony w 2029 roku. Należy zaznaczyć, że małe reaktory nie przejmą „obowiązków” dużych elektrowni państwowych. Mogą natomiast stanowić ich uzupełnienie i stopniowo zastępować część mocy wytwarzanej z paliw kopalnych. W ten sposób znacząco wesprą transformację energetyczną i uzupełnią braki mocy wynikające z wyłączania kolejnych bloków węglowych. W międzyczasie, gdy prywatne podmioty zawierają kolejne porozumienia, trwają prace nad wspomnianym raportem dla polskiego rządu.

Wejście przez Polskę na „drogę atomu” ma istotne znaczenie w wielu aspektach. Jednym z nich jest na pewno wzmocnienie współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, a co za tym idzie polepszenie relacji między państwami, które to zdecydowanie ochłodziły się po objęciu prezydenckiego fotela przez Joe Bidena. Istotną zaletą zmiany kierunku w polityce energetycznej i ukierunkowania na atom jest dla Polski uniezależnienie od konieczności importu surowców energetycznych z Rosji. Jest to wyjątkowo ważne w czasach, gdy gaz stał się w Europie bronią polityczną, szczególnie po wybudowaniu Nord Stream 2.

Zdywersyfikowany miks energetyczny oparty na atomie i OZE powinien zapewnić w przyszłości znacznie niższe ceny energii, co staje się coraz ważniejsze ze względu na rosnące na nią zapotrzebowanie, spowodowane między innymi zwiększającym się popytem na auta elektryczne w Europie. Argument ten okazuje się być szczególnie ważny w momencie, gdy kraje takie jak Niemcy czy Holandia będące niegdyś awangardą zielonej energii, zwiększają produkcję prądu w elektrowniach węglowych ze względu na jego braki. Dzieje się tak w wyniku podjęcia politycznych decyzji o wygaszaniu elektrowni atomowych, gdy jednocześnie rośnie zapotrzebowanie na energię, OZE są niestabilne i zapewniają mniejsze moce produkcyjne przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych, a w magazynach jest zbyt mało gazu. W efekcie certyfikaty na emisję CO2 osiągają ogromne kwoty, co w zestawieniu z większymi cenami węgla, przekłada się na bardzo wysokie stawki za energię. Problemy w zakresie energetyki pojawiają się także w Chinach, skąd płyną informacje o wstrzymaniu pracy ponad 100 fabryk w wyniku przerw w dostawie prądu. Wynikają one z niedoboru węgla i wzrostu jego cen, co w konsekwencji zmusiło Państwo Środka zwrócenia się do Rosji o pomoc. Sytuacja ta pokazuje, jak istotny wpływ na politykę ma w dzisiejszych czasach rynek surowców energetycznych.

W tym kontekście kroki podjęte przez Polskę i USA wydają się być dobrym kierunkiem mogącym przynieść korzyści obu krajom. Stany Zjednoczone zdobędą kontrakty opiewające na gigantyczne kwoty, podczas gdy Polska zyska niezależność energetyczną, neutralność klimatyczną, a co za tym idzie także osłabienie napięć na linii Warszawa-Bruksela. Dodatkowo rezultatem mogą być również niższe ceny prądu, co z pewnością poprawi nastroje społeczne. Czas pokaże, czy były to właściwe działania ze strony polskiego rządu. Wiele wskazuje jednak na to, że tak. Potwierdzeniem słuszności podjętych decyzji jest także fakt, że w ostatnich dniach Francja zaprosiła Polskę i inne kraje do podpisania listu w obronie energetyki jądrowej.

Autor: Jakub Łyjak

Jakub Łyjak ukończył prawo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz ekonomię na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Studiował również Business Administration (Betriebswirtschaftslehre) na Westfälische Wilhelms-Universität w Münster. Doświadczenie zawodowe zdobywał w branży prawnej oraz organizacjach pozarządowych, m.in. Polish Entrepreneurship and Leadership Association oraz Center for American Studies.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

All texts published by the Warsaw Institute Foundation may be disseminated on the condition that their origin is credited. Images may not be used without permission.

Powiązane wpisy
Top