RUSSIA MONITOR
Data: 30 maja 2019
Turecki Potok wkracza do Europy Środkowej
Południowy wielki projekt gazociągowy Rosji rozwija się bez tych problemów, które spowalniają projekt na północnej flance. W przeciwieństwie do Nord Stream 2, budowa Tureckiego Potoku przebiega bez większych opóźnień. Co dla Gazpromu najważniejsze, zapadają pozytywne decyzje nie tylko jeśli chodzi o połączenie podmorskie Rosji z Turcją, ale też jeśli chodzi o przedłużenie gazociągu na Bałkany i dalej, do Europy Środkowej.
Węgry planują rozpoczęcie procedury podłączania się do gazociągu Turecki Potok wczesną jesienią bieżącego roku – powiedział pod koniec maja rosyjskiej agencji TASS minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto. Szef węgierskiej dyplomacji porozumiał się w tej sprawie podczas niedawnego spotkania z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem. Wcześniej porozumienia o budowie gazociągu Rosja zawarła z Bułgarią i Serbią. Węgry są gotowe podłączyć się do Tureckiego Potoku od strony serbskiej. Szijjarto dodał, że Węgry mogą zawrzeć umowę o dodatkowych dostawach gazu na zbliżającym się Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu. Ma to być 2 mld m³, który do następnego roku będzie magazynowany w węgierskich zbiornikach, aby w razie konieczności uzupełnić niedobór gazu. Wszystko wskazuje na to, że ma to być zabezpieczenie na wypadek problemów z transportem rosyjskiego gazu przez Ukrainę.
Wesprzyj nas
Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.
Z końcem roku wygasa umowa tranzytowa Rosji z Ukrainą. Obecnie rozmowy na temat zawarcia nowej znajdują się w impasie. Szijjarto powiedział, że w razie zamknięcia dostaw gazu z kierunku ukraińskiego, alternatywą dla Węgier ale i połączonej z nimi interkonektorem Słowacji może być południowy kierunek dostaw, czyli Turecki Potok. Władze w Budapeszcie odrzucają krytykę, że dążą do uzależnienia się do rosyjskiego gazu. Twierdzą, że chcę tylko zdywersyfikować kierunki importu, żeby nie być uzależnione od kierunku ukraińskiego. Dlatego, obok Tureckiego Potoku, Węgry liczą na surowiec z planowanego terminalu LNG na chorwackiej wyspie Krk ale też dostawy z Azerbejdżanu czy z rumuńskich złóż na Morzu Czarnym.
Przedłużenie Tureckiego Potoku ma być też alternatywą dla kierunku ukraińskiego w przypadku Bułgarii. Sofia liczy, że tą drogą będzie docierać 15-16 mld m³ gazu rocznie. Bułgarski operator sieci przesyłowo-magazynowej gazu Bułgartransgaz zmienił właśnie wykonawcę przedłużenia gazociągu Turecki Potok z Bułgarii do Serbii. Początkowo miało to być konsorcjum saudyjskiej firmy Arkad Engineering oraz jej włoskiego joint-venture Arkad ABB. Ale Arkad nie przedstawił niezbędnych dokumentów. Za to nową ofertę przedstawiło włosko-luksemburskie konsorcjum GDEB – zdaniem niektórych mediów związane z rosyjską spółką TMK. W nowej ofercie koszty budowy 474 km gazociągu w porównaniu do poprzedniej obniżono o jedną trzecią i dzięki temu spełnia ona wymogi stawiane przez Bułtransgaz. Przedłużenie gazociągu Turecki Potok ma biec przez Bułgarię, Serbię i Węgry do austriackiego hubu gazowego Baumgarten, skąd dostawy byłyby kierowane istniejącymi już połączeniami do Austrii i na Słowację.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.