WYWIADY

Data: 26 kwietnia 2020

Rumuńska walka z koronawirusem i rosyjską dezinformacją

Rumunia – państwo posiadające niemal 20 milionów obywateli i będące po Polsce drugim największym członkiem grupy B9. Rumunia to także bardzo ważne miejsce na tzw. szpicy NATO. O tym, jak w erze pandemii koronawirusa Rumunia sobie radzi z nowymi wyzwaniami odpowiada były doradca prezydenta Rumunii ds. bezpieczeństwa narodowego oraz dyrektor ds. rozwoju w New Strategy Center – George Scutaru.

ŹRÓDŁO: ROMANIA INSIDER

Jarosław Walkowicz, The Warsaw Institute Review: Jak w Rumunii wyglądało rozprzestrzenianie się pandemii koronawirusa? Kiedy zauważono oraz oficjalnie zdiagnozowano pierwszych zarażonych COVID-19?

George Scutaru, New Strategy Center: Rumunia nie miała pierwszego potwierdzonego przypadku koronawirusa aż do 26 lutego tego roku. Pacjent zero pojawił się po kontakcie z włoskim obywatelem, u którego wcześniej wirus już został zdiagnozowany. Pandemia na terenie Rumunii początkowo rozprzestrzeniała się wolno i pozytywny wynik badań występował głównie u osób, które wróciły z Włoch. Jednak po zetknięciu się z tymi ludźmi, zaczęto odnotowywać pierwsze przypadki wśród lokalnych społeczności. Począwszy od 10 marca liczba potwierdzonych przypadków zaczęła rosnąć w zastraszającym tempie, podwajając się co 3 dni. W pierwszych tygodniach znaczny odsetek zarażonych stanowił personel medyczny z najbardziej dotkniętych obszarów Rumunii – Bukaresztu, Suczawy, Hunedoary. Liczba przypadków zdecydowanie wzrosła w ostatnim tygodniu marca, kiedy pozytywnych wynik testów wzrósł z 433 w dniu 22 marca do 1 760 w dniu 29 marca. Po niecałym miesiącu, 24 kwietnia, Rumunia zarejestrowała 10 417 przypadków, przy czym liczba zarażonych i zmarłych jest porównywalna do statystyk w Polsce. Co ciekawe, pierwsza śmierć spowodowana przez COVID-19 miała miejsce dopiero 22 marca, prawie miesiąc po potwierdzeniu pierwszego zarażenia.

Jednym z głównych powodów rozprzestrzeniania się wirusa jest kontakt z innymi zainfekowanymi ludźmi (47,5% przypadków) przybyłymi z krajów najbardziej dotkniętych chorobą – z Włoch, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Francji lub Niemiec. Kluczowym problemem w Rumunii była duża liczba osób powracających z zagranicy, które nie zastosowały się do środków kwarantanny.

Jak obecnie wygląda sytuacja w związku z rozwojem pandemii?

Na dzień 24 kwietnia liczba potwierdzonych przypadków w Rumunii wynosi w sumie 10 417 przypadków, z których 2 817 wyzdrowiało, 241 przebywało na oddziałach intensywnej terapii, a 552 zmarło. Ponadto, 12 251 osób przebywa obecnie w nadzorowanej kwarantannie, a blisko 27 410 innych jest w izolacji. Na poziomie krajowym przeprowadzono około 120 000 testów.

Wydaje się, że obecnie Rumunia zbliża się do maksymalnej liczby infekcji i mamy nadzieję, że wzrost ten będzie się rozwijał w stosunkowo kontrolowanym tempie, aby uniknąć przeciążenia systemu opieki zdrowotnej, zwłaszcza na oddziałach intensywnej terapii. Największym problemem, z którym musimy się mierzyć obecnie w Rumunii jest brak niezbędnego sprzętu medycznego, takiego jak respiratory, łóżka do opieki nad pacjentami w staniu krytycznym i lekarstwa. Ogromnym problemem jest również wysoki odsetek infekcji personelu medycznego. 26 marca potwierdzono, że 153 przypadki infekcji dotyczyły personelu medycznego i pomocniczego. Po prawie miesiącu liczba ta osiągnęła ponad 1400 przypadków, a kilka dni temu zarejestrowano pierwszy przypadek zmarłego z tego powodu medyka. Wszystko to doprowadziło do masowych rezygnacji z pracy w szpitalach w całym kraju, również w zespołach na oddziałach intensywnej terapii. Naglący problem spowodował, że do niektórych szpitali oddelegowano wojskowy personel medyczny.

ŹRÓDŁO: ROMANIA INSIDER

Jakie środki zaradcze zostały wprowadzone? Kilka tygodni temu jeden z wiodących polskich serwisów informacyjnych napisał, iż rumuńskie władze wdrożyły ustawę, w myśl której każde świadome zachowanie prowadzące do śmierci innej osoby w wyniku COVID-19, podlega karze do 15 lat więzienia.

Po gwałtownym wzroście liczby przypadków na początku marca, już 16 marca ogłoszono stan wyjątkowy, który miał pomóc w powstrzymaniu rozprzestrzeniania się wirusa. Wydane 17 marca rozporządzenie narzuciło środki społecznej izolacji, zamknięcie restauracji, a także zabronienie wszelkich innych aktywności – naukowych, artystycznych, religijnych, czy sportowych. Zakazane są także spotkania w gronie ponad 100 osób. Drugie zarządzenie miało miejsce 21 marca, na bazie którego zawieszono kolejne aktywności, takie jak zakupy. Dodatkowo, zabroniono gromadzenia się w grupy powyżej 3 osób i nałożono ograniczenia dotyczące wyjść w nocy. 24 marca kolejne państwowe zarządzenie zabroniło opuszczania domów, z wyjątkiem tych związanych z pójściem do pracy, zaspokojeniem podstawowych potrzeb oraz w innych wyjątkowych przypadków. Obywatele w wieku powyżej 65 lat mogli natomiast opuszczać domy między godziną 11:00 a 13:00. Innym środkiem walki z koronawirusem było zawieszenie lotów do tzw. obszarów czerwonych, takich jak Włochy, Hiszpania, Niemcy, Francja, Austria, Szwajcaria, Belgia, USA, Wielka Brytania, Holandia, Turcja i Iran. Biorąc pod uwagę sytuację oraz fakt, że czas prawosławnej Wielkanocy jest uważany za szczyt zarażeń COVID-19 w Rumunii, stan wyjątkowy został przedłużony do co najmniej 15 maja. Wprowadzenie surowych przepisów stało się koniecznością z racji, że w wielu przypadkach ludzie opuszczali kwarantannę i odmawiali zastosowania środków zapobiegawczych. Po wprowadzeniu nowych zarządzeń osoby, które opuszczą kwarantannę bez wyraźnej zgody władz, zostaną zmuszone do kolejnych 14 dni kwarantanny. To samo dotyczy osób, które opuszczają izolację. W obu przypadkach winowajcy zostaną ukarani. Ponadto, w przypadku złamania kwarantanny i zarażenia innych w wyniku tych działań, osoba która popełniła ten czyn, może zostać skazana od 1 do 5 lat więzienia. Jeżeli taka sytuacja spowoduje śmierć wywołaną przez koronawirusa, przestępstwo podlega karze pozbawienia wolności od 7 do 15 lat.

Jak radzi sobie społeczeństwo, czy większość Rumunów przestrzega zasad izolacji i nowych przepisów? Czy również występowały trudności w zachęceniu wszystkich do pozostania w swoich domach?

Jak wspomniałem wcześniej, w wielu przypadkach Rumuni nie przestrzegali właściwie zasad kwarantanny i izolacji. Ponad 2000 osób zostało skierowanych na oficjalną kwarantannę, ponieważ nie przestrzegali poprawnych zasad izolacji. Co więcej, ludzie, którzy nie przestrzegają godzin policyjnych, są również karani grzywną. Zdarzały się sytuacje, w których policja i żandarmeria musiały wykorzystywać siłę przeciwko niektórym grupom obywateli, które nie przestrzegały zasad izolacji i agresywnie się zachowywały.

Istnieje również problem z masowym napływem Rumunów powracających z zagranicy, którzy albo nie wskazali rzeczywistego kraju, z którego wrócili, albo nie przestrzegali koniecznych środków zapobiegawczych. Pomimo obaw o masowy napływ Rumunów mieszkających za granicą, wracających do kraju na prawosławną Wielkanoc (szacunkowo 800 000 osób, biorąc pod uwagę liczby z poprzednich lat), liczba przybyłych Rumunów była znacznie mniejsza i wyniosła około 26 000 osób. Ta niska liczba jest efektem środków podjętych przez władze, mających na celu zniechęcenie do powrotu. Były to m.in. deklaracje, że wszyscy powracający ze strefy czerwonej (Włochy, Hiszpania, Francja, Niemcy, Wielka Brytania, wszystkie kraje z dużą diasporą rumuńską) będą musieli bezpośrednio po powrocie przejść obowiązkową, czternastodniową kwarantannę po wjeździe do kraju. Również zakaz podróży lotniczych znacznie przyczynił się do zmniejszenia ilości przyjeżdżających.

ŹRÓDŁO: INFOIALOMITA.RU

Które regiony w Rumunii są najbardziej dotknięte pandemią?

Obecnie centrum epidemii znajduje się w mieście Suczawa, w północnej części kraju, gdzie liczba potwierdzonych przypadków osiągnęła 24 kwietnia 2 477 osób. W tym konkretnym obszarze władze ustanowiły całkowitą kwarantannę, co oznacza, że transport między miastem, a ośmioma innymi okolicznymi miejscowościami jest ograniczony, umożliwiając jedynie transport produktów uznanych za podstawowe potrzeby, sprzęt medyczny i leki. Głównym problemem jest sam szpital w Suczawie, w którym badania na obecność COVID-19 u znacznej większości personelu medycznego wykazały wynik pozytywny, powodując wiele rezygnacji z pracy. Innym newralgicznym obszarem jest Bukareszt, w którym 24 kwietnia zanotowano 1 133 przypadki. Podobnie jak Suczawa, Bukareszt ma problemy z personelem medycznym w szpitalach. Niektóre szpitale w całym kraju zostały również zamknięte z powodu wysokiego poziomu infekcji wśród personelu medycznego. Szpitale te są zamknięte i są dezynfekowane, a pacjentów przeniesiono do innych placówek.

Jak wyglądają statystyki dotyczące zarażeń w Rumunii w porównaniu z innymi państwami UE?

Rumunia nie radzi sobie tak źle w porównaniu z najbardziej dotkniętymi krajami Europy Zachodniej, ale zajmuje stosunkowo wysoką pozycję w porównaniu z regionem Europy Wschodniej. Na szczyt infekcji czekamy pod koniec kwietnia, a jak już wspomniałem, liczby są porównywalne z sytuacją w Polsce. Dzięki temu, że w Rumunii wprowadzono poważne środki od samego początku wybuchu pandemii, uniknęliśmy dużej liczby zarażonych osób w krótkim czasie, a zwłaszcza zwiększonej liczby śmierci.

Na koniec maja planowane są wybory lokalne w Rumunii. Czy były informacje ze strony rządzących, że wybory się odbędą lub zostaną przełożone? Czy znana jest opinia społeczeństwa w tej sprawie?

Termin wyborów lokalnych został przełożony, co oznacza, że kadencje obecnych władz również zostaną przedłużone aż do dnia tych wyborów. Ponadto, biorąc pod uwagę okoliczności, proces składania list wyborców zostanie uproszczony. Toczy się również intensywna dyskusja nad uproszczeniem całego procesu głosowania. Nowa data wyborów nie została jeszcze ustalona i ogłoszona, ale najprawdopodobniej odbędą się one we wrześniu lub październiku 2020 r. Natomiast termin wyborów parlamentarnych, które zostały zaplanowane na koniec roku, na dzień dzisiejszy najprawdopodobniej nie zostanie zmieniony. Póki co nie trwają na ten temat żadne dyskusje.

ŹRÓDŁO: ROMANIA INSIDER

Zarówno Rumunia, jak i Polska są celem działań dezinformacyjnych, w tym za pośrednictwem zagranicznych trolli internetowych. Jakie są największe zagrożenia dla Rumunii związane z celową dezinformacją i z jakiego kierunku pochodzą?

Rumunia bardzo często jest celem rosyjskich trolli internetowych i wiadomości mających na celu dezinformację społeczeństwa lub dyskredytację władz państwowych, a także nasilenie nieufności wobec instytucji państwowych. Zwłaszcza w czasie kryzysu związanego z COVID-19 pojawia się ogromny napływ fałszywych informacji, które są udostępniane i rozpowszechniane, co prowadzi do poczucie niepokoju w społeczeństwie. Tradycyjne kanały dezinformacji, takie jak strony internetowe RT (dawniej Russia Today – przyp. red.) czy Sputnik, są nadal wykorzystywane do rozpowszechniania fałszywych informacji, ale pojawiła się też fala nowych stron internetowych z dokładnie taką, a nawet bardziej jawną, intencją. Mimo, że podejmowane są działania przeciwko witrynom o dezinformacyjnych zamiarach, z których niektóre zostały zidentyfikowane i zamknięte w tym okresie, należy zrobić znacznie więcej, aby zwalczyć napływ fałszywych informacji krążących w Internecie.

Czy może Pan przytoczyć kilka przykładów dezinformacji w Rumunii dotyczącej pandemii COVID-19? Czy były takie przypadki w krajach sąsiadujących z Rumunią?

Rozprzestrzenianie się dezinformacji to problem odczuwalny na poziomie europejskim. W tym okresie głównym celem jest zdyskredytowanie rządów krajowych i rozpowszechnianie błędnych informacji na temat działań podejmowanych w celu zwalczania rozprzestrzeniania się koronawirusa. (do cytatu) Co więcej, istnieje także napływ fałszywych informacji wokół samego koronawirusa. Podam kilka przykładów kampanii dezinformacyjnych. „Koronawirus jest zwykłą grypą i należy go zignorować” – to cytat z filmu wideo opublikowanego w internecie przez rzekomego „profesora”, wyjaśniający, że obecny kryzys jest niczym więcej jak nieuzasadnioną paniką, ponieważ ma już miejsce wiele corocznych zgonów wynikających z sezonowej grypy. Wszystkie dane zawarte w filmie nie są oparte na żadnych sprawdzonych informacjach, a „fakty” na szczęście można łatwo obalić jako fałszywe. Kolejna kampania – „Możesz leczyć koronawirusa za pomocą produktów x i y” – wyraźnie fałszywe, ponieważ obecnie nie ma szczepionki ani sposobu leczenia wirusa. W internecie krążyło pewne wideo, w którym twierdzono, że Chińczycy i Rosjanie posiadają lekarstwo, które może wyleczyć każdą formę koronawirusa, informację, którą można łatwo obalić jako fałszywą. Nastąpił także duży napływ wrogości wobec UE i inicjatywy europejskiej jako całości. Mimo, że UE bardzo powoli reaguje na kryzys, oburzenie było zdecydowanie zbyt negatywne. Zwłaszcza jeden trend krytykuje brak solidarności europejskiej do tego stopnia, że osiąga wyjątkowo eurosceptyczną retorykę. Brak pomocy ze strony instytucji europejskich wobec obywateli UE już szkodzi opinii publicznej na temat Unii, a przy obecnych nastrojach rozbrzmiewających na całym kontynencie, w dłuższej perspektywie szkody takiej retoryki mogą być ogromne.

ŹRÓDŁO: EMERGING EUROPE

Jakie działania ocenia Pan jako najbardziej szkodliwe?

Szczególnym rodzajem fałszywych informacji, które wydają się przemawiać do społeczności rumuńskiej, jest ten typ, który ma na celu osłabienie państwa. Po wybuchu pandemii w sieci krążyły różne artykuły informacyjne zawierające fałszywe informacje o środkach, które należy podjąć w celu przeciwdziałania COVID-19, o zamknięciu i ponownym otwarciu szkół, a nawet o śmierci personelu medycznego, który zaraził się koronawirusem, co później okazało się medialnym kłamstwem. Wszystkie te wiadomości miały na celu przede wszystkim destabilizację państwa i obniżenie poziomu zaufania ludzi do instytucji państwowych. Widać także, że stosuje się kampanię „Koronawirus jako broń stworzona przez państwo x w celu osłabienia państwa y”. Nie ma wyraźnych podstaw takich zarzutów, a ponadto COVID-19 jest częścią większej rodziny wirusów, która obejmuje wirusy takie jak SARS i MERS. Podobnie istniała teoria spiskowa na temat tego, w jaki sposób koronawirus został stworzony w celu zmniejszenia populacji, a ściślej – populacji ludzi starszych. Teorię tę propagują nawet rumuńscy vlogerzy na swoich platformach. Co więcej, była to taktyka stosowana przez antyzachodnie trolle dezinformacyjne, rozpowszechniające fałszywe informacje głoszące, że koronawirus jest bronią stworzoną przez rząd USA w celu osłabienia chińskiego wzrostu gospodarczego. Inną, szeroko omawianą teorią spiskową jest dezinformacja głosząca, że to technologia 5G jest przyczyną koronawirusa, a która rozpoczęła się w Wuhan, ze względu na jej szerokie zastosowanie w całej prowincji.
Niestety, takie teorie spiskowe rozprzestrzeniają się w bardzo szybkim tempie, przyciągając uwagę społeczności i rozszerzając swój zasięg.

Jak Rumunia postrzega współpracę z Polską w kontekście strategicznym? Czy istnieje szansa aby nasze kraje zintensyfikowały strategiczną lub energetyczną współpracę?

Ze strategicznego punktu widzenia, Rumunia i Polska są najważniejszymi państwami NATO i UE od Morza Bałtyckiego aż do Morza Czarnego. Wynika to również ze specjalnych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, które koncentrują się szczególnie na współpracy w sferze politycznej i wojskowej. Rumunia bardzo docenia strategiczne partnerstwo z Polską i uważam, że fakt ten widać w dobrej współpracy w ramach dwustronnych i regionalnych, takich jak Inicjatywa Trójmorza i format Bukareszt 9 (B9). Ponadto, w mojej opinii należy zwiększyć łączność i mobilność między naszymi regionami, zarówno w dziedzinie gospodarczej, jak i wojskowej.
Równie ważna jest także współpraca w sektorze energetycznym w celu zapewnienia niezależności energetycznej w regionie. O ile mi wiadomo, Polska również wykazała zainteresowanie udziałem w wydobyciu gazu ziemnego na Morzu Czarnym, a konkretnie wokół morskiego obwodu Neptun Deep w Rumunii, przy czym potencjalnym oferentem jest polska spółka naftowo-gazowa PGNiG.
Jednocześnie, biorąc pod uwagę, że oba kraje stoją w obliczu zagrożeń ze Wschodu i że oba są w strategicznym sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, być może byłby to dobry czas, aby rozważyć wspólne nabycie sprzętu wojskowego. Musimy pamiętać o kryzysie gospodarczym, który niewątpliwie nas dotknie z powodu koronawirusa, a tego rodzaju wspólne działanie może między innymi pomóc w obniżeniu kosztów, a także zwiększyć interoperacyjność naszych sił. Jestem przekonany, że jeśli będzie wola polityczna, zarówno z Bukaresztu, jak i Warszawy, możemy znaleźć najlepsze możliwe rozwiązania w zakresie szkolenia i konserwacji nowego sprzętu wojskowego, aby zapewnić, że oba kraje w znacznym stopniu skorzystają na tej współpracy.

Jak zatem pańskim zdaniem będzie wyglądać współpraca ze Stanami Zjednoczonymi po pandemii?

Nie mam powodu sądzić, że jakiekolwiek zagrożenie bezpieczeństwa na wschodniej flance będzie mniejsze. Przeciwnie, nasilą się napięcia, ponieważ Rosja będzie nadal chciała wykorzystać każdą słabość UE lub NATO. Tak więc z politycznego i wojskowego punktu widzenia współpraca ze Stanami Zjednoczonymi będzie równie ważna dla obu państw. Chciałbym również dodać tutaj znaczenie sfery gospodarczej i mam nadzieję, że USA zrealizują obietnicę zainwestowania 1 miliarda dolarów w sektor energetyczny Inicjatywy Trójmorza, tak jak zapowiedział Sekretarz Stanu Mike Pompeo podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium w lutym tego roku.

Co Rumunia sądzi na temat postawy unijnych władz podczas kryzysu koronawirusa jak i przed nim?

Oczywiste jest, że UE nie zareagowała właściwie na początku wybuchu epidemii na kontynencie. Jednak po tej początkowej czkawce Unia odzyskała tempo i wprowadziła środki, które pomogą złagodzić zarówno problemy medyczne, jak i problemy gospodarcze pojawiające się w wyniku pandemii. Widzimy, jak te konkretne i spójne środki są obecnie wdrażane. Aby pomóc w zmniejszeniu trudnego wpływu nadchodzącego kryzysu gospodarczego, UE ogłosiła pakiety pomocy zarówno dla Rumunii, jak i dla Polski, a także dla innych krajów UE. Co więcej, nie możemy zapominać, że na mocy traktatu lizbońskiego UE nie ma żadnych kompetencji w dziedzinie medycyny, co może być może pomysłem na przyszłość: jeśli chcemy, aby UE mogła odpowiednio zareagować, być może będzie musiał rozszerzyć zakres swoich kompetencji na zdrowie. Uważam, że UE znajduje się obecnie na rozdrożu, co może doprowadzić do jej rozpadu lub wzmocnienia. Uważam, że silniejsza UE, podobnie jak silniejsze NATO, leży w najlepszym interesie zarówno Rumunii, jak i Polski.

A co Pan sądzi o obecnych rosyjskich działaniach na arenie międzynarodowej i w polityce krajowej?

W sferze wojen hybrydowych Rosji udaje się, przy bardzo niewielkich kosztach, osiągać udane wyniki, stosując takie metody, jak cyberataki, kampanie dezinformacyjne, destabilizacja politycznego ustanowienia przestrzeni euroatlantyckiej. Powinniśmy wykazać się większą spójnością i zwalczać te wrogie działania, zwiększając w ten sposób odporność naszych krajów.
W Rosji, jako państwie o autorytarnym reżimie informacje są kontrolowane i filtrowane, ale mimo to staje się coraz bardziej oczywiste, że nawet dla niej pandemia COVID-19 okazuje się trudną sytuacją. Póki co nie wiemy jaki wpływ będzie to miało na społeczeństwo, i to, czy Putin i jego klika poradzą sobie z kryzysem pandemicznym w skuteczny sposób. Powinniśmy zwracać szczególną uwagę na to, co dzieje się w Federacji Rosyjskiej, a zwłaszcza na reakcje Kremla; mogą wystąpić próby rozpoczęcia nowego kryzysu na Ukrainie lub Białorusi w celu uzyskania wewnętrznej spójności

George Scutaru jest dyrektorem w New Strategy Center, rumuńskim think tanku zajmującym się bezpieczeństwem i sprawami międzynarodowymi. Był członkiem parlamentu rumuńskiego, wiceprzewodniczącym Komisji Obrony i doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Rumunii.

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: 

 

Powiązane wpisy
Top