UKRAINE MONITOR
Data: 21 maja 2019
Inauguracja Zełenskiego. Będą ustępstwa w Donbasie?
Zwycięzca wyborów prezydenckich na Ukrainie Wołodymyr Zełenski został 20 maja zaprzysiężony na stanowisku głowy państwa. Od razu ogłosił, że rozwiązuje parlament i wyraził oczekiwanie dymisji rządu i jak najszybszych zmian personalnych na najważniejszych stanowiskach w państwie. Dużą część inauguracyjnego przemówienia zajęła kwestia Donbasu – pokojowe uregulowanie konfliktu było jedną z głównych obietnic Zełenskiego podczas kampanii wyborczej.
Nowy prezydent zadeklarował, że jego pierwszym zadaniem będzie wstrzymanie ognia w Donbasie. „Nie boję się podejmowania skomplikowanych decyzji i jestem gotów, by tracić swoją popularność i jeśli będzie trzeba, bez wahania gotów jestem utracić swoje stanowisko, byle tylko nastąpił pokój” – zapewnił Zełenski. Takie słowa mogą budzić pewien niepokój. „Skomplikowane” decyzje, które zostaną źle odebrane przez większość Ukraińców mogą sugerować ustępstwa wobec Moskwy. Wbrew pozorom słowa Zełenskiego, że nie zgadza się na utratę ukraińskich terytoriów i chce ich odzyskania, wcale nie oznaczają twardej postawy Kijowa. Nie można wykluczyć, że chodzi o plan, który już dawno istnieje na Kremlu. Czyli formalne oddanie „republik ludowych” pod zwierzchnictwo Kijowa, ale po przeprowadzeniu „wyborów”, które wygrają nominaci Moskwy, zapewnieniu nietykalności rebeliantom (amnestia) i obciążeniu budżetu ukraińskiego wydatkami socjalnymi i kosztami odbudowy zniszczonego wojną regionu. Zełenski mógłby wtedy ogłosić, że zrealizował główną obietnicę: zakończył przelew krwi i odzyskał ukraińskie terytorium. Problem w tym, że ceną byłaby faktyczna kontrola rosyjska nad Donbasem oraz wprowadzenie do polityki na szczeblu centralnym pro moskiewskich polityków z Donbasu. Nie wspominając już o prorosyjskim elektoracie w Donbasie, dzięki któremu opcja moskiewska stanie się bardzo silna w Kijowie i może nawet przesądzać o wynikach referendów, o których Zełenski mówił dużo jako o narzędziu sprawowania władzy (m.in. referendum ws. członkostwa w NATO). „Nie my rozpoczęliśmy tę wojnę, jednak my musimy ją zakończyć. Jesteśmy gotowi do dialogu” – podkreślił Zełenski, przechodząc – co bardzo znaczące – w tym miejscu na język rosyjski.
Wesprzyj nas
Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.
Moskwa jest otwarta na rozmowy ws. Donbasu, ale kwestię Krymu uważa za zamkniętą. Zełenski w inauguracyjnej mowie nazwał Donbas i anektowany przez Rosję w 2014 roku Krym „terytorium ukraińskim”. Jeszcze tego samego dnia rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nazwał Krym „jednym z regionów Federacji Rosyjskiej” i powiedział, że „nie istnieje” kwestia przynależności półwyspu. Zełenski ani w kampanii, ani podczas inauguracji niewiele mówił o Krymie, inaczej niż o Donbasie. Tutaj też można się zastanawiać, czy mówiąc o niepopularnych decyzjach odnośnie relacji z Moskwą, nowy prezydent nie miał np. na myśli jakichś ustępstw ws. Krymu – w zamian z zyski w Donbasie? Wiadomo, że Putin nie planuje żadnych kontaktów w najbliższym czasie z Zełenskim. Kreml będzie czekał na ruch ze strony Kijowa. I wykorzystywał swoich ludzi na Ukrainie. Uwagę zwraca reakcja Rosjan na słowa Zełenskiego (po rosyjsku), że „pierwszym krokiem dla zapoczątkowania tego dialogu (z Rosją – red.) będzie powrót wszystkich ukraińskich jeńców do domu”. Pieskow stwierdził, że pośrednikiem w tych kwestiach dla Rosji wciąż pozostaje Wiktor Medwedczuk: „To człowiek, który ma kontakty z Władimirem Putinem i kontakt ten w każdym wypadku będzie kontynuowany”. Należy przypomnieć, że podczas kampanii Zełenski ostro atakował Poroszenkę m.in. za dopuszczenie znanego z promoskiewskich poglądów Medwedczuka do rozmów z Rosją. Teraz się okazuje, że sam będzie musiał korzystać z jego usług. Moskwa jasno daje do zrozumienia Zełenskiemu, że dialogu nie odrzuca, ale ma to być dialog prowadzony na jej warunkach.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.