RUSSIA MONITOR
Data: 5 czerwca 2019
Brudna ropa w Przyjaźni. Sieczin oczekuje szybkiego porozumienia z Polską
Zanieczyszczenie ropy w rurociągu Przyjaźń uderzyło w eksportowe plany szeregu rosyjskich spółek. Biorąc pod uwagę ilość surowca i jego wartość, najboleśniej awarię odczuwa Rosnieft. Szef tego największego koncernu naftowego w Rosji publicznie przyznał, że zamknięcie transportu rosyjskiej ropy przez Polskę szkodzi interesom Rosnieftu. Igor Sieczin podkreślił, że liczy na szybkie porozumienie rosyjskiej strony z Polakami i wznowienie działania Przyjaźni.
19 kwietnia zanieczyszczona organicznymi chlorkami rosyjska ropa typu Urals trafiła do białoruskiej rafinerii w Mozyrzu. 24 kwietnia Polska i inne kraje, przez które przebiega Przyjaźń, wstrzymały transport ropy. Białoruś i Rosja porozumiały się, że do 10 czerwca oczyszczą w pełni rurociąg. Do 9 czerwca czysta ropa ma dopłynąć do granicy białorusko-polskiej. Nadal nieuregulowana jest jednak tak ważna kwestia, jak odszkodowania dla Białorusi, Polski i innych krajów dotkniętych rosyjskim zanieczyszczeniem rurociągu.
Wesprzyj nas
Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.
„Incydent” z ropociągiem Przyjaźń negatywnie wpływa na stabilność dostaw naszego surowca do Europy Zachodniej – oświadczył szef koncernu Rosnieft na dorocznym zgromadzeniu akcjonariuszy w Sankt Petersburgu. Igor Sieczin dodał, że obecnie surowiec musi być dostarczany drogą morską do Gdańska, a dopiero stamtąd – siecią przesyłową przez Polskę – transportuje się ropę do Niemiec. Sieczin wyraził nadzieję, że rozmowy operatora Transnieft i Ministerstwa Energii z Polską zakończą się szybko i z sukcesem. „Najważniejsze to przywrócić dostawy” – powiedział szef największego rosyjskiego koncernu naftowego. Dla Rosnieftu jest to tym większy problem, że zaopatruje w surowiec także własne rafinerie w Niemczech. Po wystąpieniu Sieczina można się spodziewać, że Rosnieft będzie naciskać na Transnieft i rosyjską administrację, żeby szybko porozumiały się ze stroną polską także w kwestii rekompensat za straty wynikające z awarii.
Faktyczne wyłączenie Przyjaźni odbiło się na eksporcie rosyjskiej ropy i na wydobyciu. W maju dostawy do Europy zmniejszyły się o 592 550 ton, czyli o 3,22 proc. w porównaniu z kwietniem. W związku z ograniczeniem możliwości eksportowych, Rosja w maju musiała zmniejszyć wydobycie w większym stopniu, niż była zobowiązana w związku z porozumieniem w formacie OPEC+: o 112 254 tony (-1,1 proc.). Generalnie eksport rurociągami zmniejszył się o 37 proc., czego nie zrekompensował wzrost eksportu drogą morską o 15 proc. Rosja eksportuje ok. 47 proc. wydobywanej ropy. Niemal 90 proc. eksportu idzie przez system, który z pozycji monopolisty kontroluje Transnieft. W 2018 roku to było 230 mln ton. Połowa z tego płynie do portów, skąd jest wywożona tankowcami. Na rurociąg Przyjaźń przypada ok. 20 proc. Szybkie przekierowanie eksportu, dla którego Przyjaźń przestała być dostępna, jest utrudnione z powodów infrastrukturalnych. Tankowce rezerwuje się zasadniczo już około miesiąca przed dostawą. Natomiast na kolei odczuwalny jest od dawna deficyt cystern. Najbardziej z powodu awarii straciły Rosnieft (spadek eksportu w maju o 10 proc.), Tatnieft (-69 proc.) i Gazpromnieft (-24 proc.). Zwiększyły eksport Łukoil (o 21 proc.) i Surgutnieftiegaz (o 14 proc.), przy czym ten drugi w ogóle zaprzestał eksportu rurociągami, a o jedną trzecią zwiększył dostawy morzem. Eksport rurociągowy do Polski i Niemiec spadł do zera. Do Czech, Słowacji i Węgier Rosja dostarczyła przez Białoruś i Ukrainę 443 000 ton, czyli o 60 proc. mniej niż w kwietniu.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.