RUSSIA MONITOR

Data: 28 kwietnia 2019

Brudna ropa w Przyjaźni. Rosyjski operator: To sabotaż!

Podczas spotkania operatorów ropociągu Przyjaźń rosyjski koncern Transnieft poinformował, że zanieczyszczenie surowca płynącego tą magistralą było działaniem umyślnym. Ze względu na zbyt dużą zawartość chlorków organicznych w ropie białoruskie rafinerie musiały ograniczyć produkcję o połowę, a operatorzy polskiego i ukraińskiego odcinków Przyjaźni wstrzymali tranzyt surowca z Rosji.

ŹRÓDŁO: PERN.PL

Zanieczyszczona ropa płynęła od 19 kwietnia. Tydzień później w Mińsku doszło do spotkania operatorów rurociągu Przyjaźń z Białorusi (Homeltransnafta – Drużba), Ukrainy (Ukrtransnafta), Polski (PERN S.A.) i Rosji (Transnieft). W pilnie zwołanym spotkaniu uczestniczył także wiceminister energetyki Rosji Pawieł Sorokin i szef białoruskiego koncernu Biełnaftachim. Rosjanie poinformowali, że zanieczyszczenie ropy pompowanej do Przyjaźni było celowym działaniem, ustalono, gdzie to się stało. Zdaniem Transnieftu winna jest prywatna spółka Samaratransnieft-terminal, która przyjmuje ropę od kilku małych producentów i analizuje jej jakość. Wszczęto w tej sprawie śledztwo. Transnieft zapewniła w Mińsku, że wznowi dostawy surowca właściwej jakości od 3 maja.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Zanieczyszczona ropa (zbyt duża zawartość chlorków organicznych) pojawiła się w rurociągu 19 kwietnia. Jakość surowca była tak zła, że obie białoruskie rafinerie, w Mozyrzu i Nowopołocku, musiały z niej zrezygnować i ograniczyć produkcję o połowę. To poważny cios dla Mińska, bo eksport produktów uzyskanych z rosyjskiej ropy stanowi ważne źródło dochodu państwa. Straty po pierwszym tygodniu strona białoruska oceniała na ok. 100 mln dolarów. Sytuację Białorusinów komplikuje też, pod względem technicznym, fakt, że w związku ze wstrzymaniem tranzytu na wszystkich kierunkach (ropę z Przyjaźni przestały przyjmować Polska i Ukraina) znaczna ilość zanieczyszczonej ropy zatrzymała się w rurociągu na terytorium Białorusi. Sytuację komplikuje fakt, że w ostatnim czasie doszło do zwiększenia napięcia w relacjach Mińska z Moskwą na tle ekonomicznym. Kiedy okazało się, że ropa w Przyjaźni jest zanieczyszczona, nie brakowało głosów, że to świadome działanie Rosjan. Od wielu lat Moskwa potrafi wstrzymywać dostawy ropy czy gazu innym krajom, zasłaniając się kwestiami technicznymi i awariami. Tak było ze wstrzymaniem dostaw ropy do litewskiej rafinerii Możejki, gdy kupił ją polski Orlen, a przegranym okazał się być Łukoil. Nic dziwnego, że od razu po stwierdzeniu problemów w Przyjaźni, rosyjskie ministerstwo energetyki informowało, że problem „nie jest związany z kwestiami omawianymi z partnerami białoruskimi w dziedzinie średnio i długoterminowych relacji w sferze naftowo-gazowej”. Jednak taki zbieg okoliczności wygląda mimo wszystko dziwnie. Zrzucanie zaś teraz odpowiedzialności na spółkę prywatną gdzieś w głębi Rosji nie musi wcale świadczyć, że cała ta kryzysowa sytuacja nie została jednak spreparowana świadomie przez Moskwę – aby boleśnie uderzyć w krnąbrną Białoruś.

All texts published by the Warsaw Institute Foundation may be disseminated on the condition that their origin is credited. Images may not be used without permission.

Powiązane wpisy
Top