THE WARSAW INSTITUTE REVIEW

Data: 20 lipca 2017    Autor: Aleksander Król

Rosyjska wojna informacyjna w państwa bałtyckich – zasoby i kierunki

Odradzający się faszyzm, rusofobia, etno-holokaust miejscowych Rosjan, pijani żołnierze NATO – w ten sposób Rosja próbuje dezawuować wizerunek społeczeństw państw bałtyckich. Rosyjska ofensywa w sferze informacyjnej to nie jedynie buzzword wymyślony przez głodnych sensacji dziennikarzy i znudzonych politologów, a strategicznie zaplanowane działania dezinformacyjne i propagandowe, obliczone na zmanipulowanie opinii publicznej. W perspektywie długoterminowej ich celem jest zdobycie serc i umysłów mieszkańców krajów bałtyckich.


© YURY KOCHETKOV (PAP/EPA), mosKWa, rosJa, 9 maJa, 2017 r. rosyjscy żołnierze Maszerują na Placu czerwonyM Podczas Parady sił zBrojnych w dniu zwycięstwa w rosji.

Agresywna retoryka Kremla, skierowana wobec krajów bałtyckich, nie jest nowym zjawiskiem. Programy telewizyjne, portale internetowe czy czasopisma, stanowiące kanały rosyjskiej dezinformacji, zdobywały bałtycki rynek medialny przez lata. Punktem przełomowym stał się wybuch konfliktu na Ukrainie w 2014 roku. Zachodni analitycy dostrzegli wówczas problem deficytu bezpieczeństwa w regionie państw bałtyckich (szczególnie zagrożenia w przestrzeni informacyjnej). W tym samym czasie aktywność Federacji Rosyjskiej objęła również, poza agresywnymi narracjami, działania wywiadowcze i prowokacje militarne[1].

Od czasu wspomnianego konfliktu widoczne jest przejście Rosji do realizacji kompleksowej polityki o agresywnym charakterze w sferze informacyjnej, koordynowanej przez instytucje państwowe i finansowanej z budżetowych środków, często za pośrednictwem organizacji rzekomo pozarządowych i fundacji. Ich działalność polega na  rozsiewaniu kłamstw w formie propagandy i dezinformacji, dotyczących tematów polityki wewnętrznej, gospodarki oraz kwestii bezpieczeństwa państw bałtyckich. Zdarzały się także przypadki cyberataków, których ofiarami padały lokalne media.

 

Mniejszości narodowe na celowniku

Rosyjskie operacje informacyjne w krajach bałtyckich są nakierowane głównie na zamieszkujące je mniejszości rosyjskojęzyczne. Są to nie tylko mieszkańcy regionu, identyfikujący się jako etniczni Rosjanie, ale także inne mniejszości – Ukraińcy, Białorusini, Polacy – których przedstawiciele w życiu codziennym posługują się językiem rosyjskim. Dla Kremla jest to podstawowa grupa odbiorców tez wojny informacyjnej i narzędzie oddziaływania na opinię publiczną Litwy, Łotwy i Estonii.

Mniejszości rosyjskojęzyczne stanowią znaczny odsetek mieszkańców Łotwy i Estonii, zaś w mniejszym stopniu – Litwy. Największy odsetek mniejszość ta stanowi na Łotwie, gdzie około 35% mieszkańców to tak zwani „rusofoni”. Podobnie sytuacja kształtuje się w Estonii, gdzie 29% populacji można zaliczyć do wspólnoty języka rosyjskiego. Grupy te mieszkają zazwyczaj w miastach, gdzie podczas okupacji sowieckiej istniał rozwinięty przemysł. Na Łotwie głównymi ośrodkami zamieszkiwanymi przez rosyjskojęzycznych jest stołeczna Ryga (około 50% mieszkańców) i wschodnia cześć kraju (Łatgalia) z największym miastem post-industrialnym Daugavpils, które jest ważnym węzłem komunikacyjnym i transportowym. Również w Estonii rosyjskojęzyczni poza Tallinem zamieszkują silnie uprzemysłowiony region Ida Virumaa, gdzie znajduje się miasto o najwyższym odsetku rosyjskojęzycznych mieszkańców – Narwa. W przypadku Litwy kwestia ta jest natomiast znacznie mniej istotna niż w pozostałych dwóch krajach. Etniczni Rosjanie na Litwie stanowią jedynie 6% ludności, zaś odsetek wszystkich wspólnot narodowych, podatnych na wpływy rosyjskich mediów, szacuje się na około 14–16%. Obszarami zamieszkanymi na Litwie w dużej mierze przez mniejszości narodowe są Wilno[2] (Wileńszczyzna), Wisagina (miasto zbudowane przy niedziałającej już elektrowni jądrowej), a także Kłajpeda (miasto portowe). Przy takim ukształtowaniu struktury etnicznej, język rosyjski staje się naturalnym kulturowym łącznikiem, dzięki któremu Rosja może w łatwy sposób trafiać do mieszkańców trzech państw bałtyckich. Poza wymienionymi wyżej grupami ludności rosyjskojęzycznej, dobra znajomość języka rosyjskiego jest nadal dość powszechna wśród starszego pokolenia etnicznych Litwinów, Łotyszy i Estończyków.

 

Kto ma media, ten rządzi światem

Ponieważ główną platformą rosyjskiej wojny informacyjnej są kontrolowane przez Kreml media funkcjonujące w bałtyckiej przestrzeni informacyjnej, narzędziami wykorzystywanymi do szerzenia propagandy są między innymi popularne, formalnie lokalne lub zarejestrowane w krajach Unii Europejskiej telewizje, szereg portali informacyjnych i sieć czasopism. Największy wpływ i tym samym największe zagrożenie stanowi telewizja, która wciąż pozostaje najpopularniejszym źródłem informacji w regionie. Rosjanie po 2005 roku uruchomili potężną platformę telewizyjną, bez przeszkód nadającą w regionie – koncern Baltic Media Alliance (BMA). Firma oficjalnie zarejestrowana jest w Wielkiej Brytanii i zajmuje się retransmisją specjalnie zmodyfikowanych treści wyprodukowanych przez telewizję rosyjską. Sztandarowym produktem koncernu należącego do łotewskiego przedsiębiorcy Olegsa Solodovsa jest Pierwyj Baltijskij Kanal – PBK. W ramach tego kanału funkcjonują trzy redakcje narodowe (litewska, łotewska i estońska), które przygotowują programy dedykowane dla poszczególnych państw[3]. Znaczenie lokalnych redakcji jaskrawo ilustruje fakt, że w codzienny program informacyjny obejmuje tylko lokalne wiadomości; nazywa się odpowiednio – Łotewski, Estoński lub Litewski Czas (Vremja). Natomiast wiadomości o świecie widzowie PBK  czerpią z rosyjskiego programu Czas (Vremja). Poza tym na antenie PBK transmitowane są programy publicystyczno-informacyjne i rozrywkowe z  rosyjskiego Kanału Pierwszego. Dzięki działalności BMA w krajach bałtyckich dostępne są kanały wyprodukowane na bazie rosyjskiej REN TV, NTV-MIR, a także szereg kanałów rozrywkowych.

 


© Victor Lisitsyn (PAP/RUSSIAN LOOK), r yga, łotwa, 15 PaździerniKa, 2017 r. organizacJa Publiczna rosyJsJa ryga stara się o oficjalny transfer daty WyzWolenia rygi od nazistóW.

 

Najważniejszym kierunkiem rosyjskich bezpośrednich działań informacyjnych jest jednak przestrzeń wirtualna. W internecie funkcjonują dziesiątki portali informacyjnych w języku rosyjskim, skierowanych do bałtyckiego odbiorcy, a prezentujących się jako analityczne lub informacyjno-rozrywkowe. Dwa największe tego typu portale, redagowane według wizji Kremla, to lokalne wersje Sputnika i platforma Baltnews. O ile Sputnik jest otwarcie związany z Kremlem i pełni funkcję oficjalnej pro-rosyjskiej tuby propagandowej, o tyle w przypadku drugiego portalu – Baltnews – redakcja starała się nie ujawniać powiązań z Kremlem. Portal, uruchomiony w 2014 roku  w reakcji na wydarzenia na Ukrainie, miał na celu wzmocnienie zasobów rosyjskiej wojny informacyjnej w regionie. Oficjalnie trzy edycje portalu (dedykowane oddzielnie Litwie Łotwie i Estonii) zarejestrowane są przez szereg firm offshore, ulokowanych w Holandii i w Rosji, których struktura własnościowa prowadzi do rosyjskiego państwowego koncernu medialnego Rossiya Segodnya[4]. Redaktorami naczelnymi portali są osoby blisko powiązane z rosyjskimi placówkami dyplomatycznymi w Rydze, Wilnie i Tallinie. W przeciwieństwie do otwarcie prorosyjskich portali internetowych w regionie, nagłówki na Baltnews[5] są bardziej stonowane, jednak informacje na portalu pochodzą w większości z mediów rosyjskich. Baltnews sporadycznie udostępnia przestrzeń na swojej stronie dla znanych ze swoich antyzachodnich poglądów rosyjskich publicystów, na przykład rosyjskiej dziennikarce Komsomolskiej Prawdy, Galinie Sapożnikowej, która otrzymała status persona non grata na Litwie. Poczynania Baltnews nie uszły uwadze lokalnych władz – w sierpniu 2016 roku szef estońskiego Baltnews został aresztowany pod zarzutem machinacji finansowych i uchylania się od płacenia podatków[6].

 


© Ria.ru, dostęp: 19 VII 2017 r., jeden z nagłówKów Portalu ria noVosti: nazizM rozwinął się w Państwach BałtycKich Po ich wstąPieniu do ue i nato.

 

Część ze stron internetowych, będących kanałami dystrybucji kremlowskich narracji, przeznaczona jest  wyłącznie na rynek lokalny, np. Vesti.lv, lecz większość z nich ma charakter ogólnobałtycki (jeśli nie szerszy). Jedną z takich witryn jest zarejestrowany w Obwodzie Kaliningradzkim portal Rubaltic, który publikuje informacje dotyczące państw regionu Morza Bałtyckiego[7].

Grupą docelową tez propagandowych i dezinformacji są także przedstawiciele narodów tytularnych. Audytorium, do którego są skierowane te tezy, to ludzie poszukujący informacji z „alternatywnego” wobec medialnego mainstreamu źródła. Bałtyckie służby bezpieczeństwa wskazują na coraz większe znaczenie platform blogerskich, na łamach których skrajnie prorosyjscy, radykalni aktywiści mogą w łatwy sposób popularyzować swoje poglądy i pozyskiwać potencjalnych zwolenników. Jedną z takich form prowadzenia wojny informacyjnej jest sieć blogów (przeważnie rosyjskojęzycznych) IHMO club. Projekt ten, oficjalnie należący do skrajnie prokremlowskiego działacza Jurija Aleksejeva z Łotwy, funkcjonuje od kwietnia 2011 roku. Po sukcesie na Łotwie od września 2015 IMHO club swoją aktywność rozszerzył na Białoruś i planuje także dalszą ekspansję na Ukrainę oraz inne kraje[8].

 

Narracje najbardziej rozpowszechnione w mediach

Najważniejszym i najbardziej uniwersalnym wymiarem rosyjskiej propagandy w krajach bałtyckich jest kreowanie negatywnego obrazu Zachodu – Unii Europejskiej i NATO. Całe serie tekstów na ten temat ukazują się na już wymienionych portalach Sputnik i Baltnews, zaś portal Rubaltic posiada nawet wydzielone rubryki pt. „Państwa bałtyckie w NATO” oraz „Rusofobia”. Szerokie tezy tego typu są następnie rozbijane na pomniejsze narracje, podpierane stronniczymi „analizami” oraz wypowiedziami „ekspertów”, nierzadko zawierającymi jawne kłamstwa. Zazwyczaj odnoszą się one do systemu politycznego i sytuacji gospodarczej krajów UE, a głównym celem jest przekonanie odbiorców, że członkostwo w UE i NATO przynosi więcej strat niż zysków. Te zabiegi stosowane są w celu wpłynięcia na opinię publiczną, wywołanie strachu czy też niezadowolenia społecznego.

Najstarszym kremlowskim kłamstwem rozsiewanym na temat krajów bałtyckich były informacje o ogromnej skali problemów mniejszości narodowych w regionie. Przez wyolbrzymienie istniejących problemów, Rosja, organizując różnego rodzaju konferencje i korzystając z wsparcia agencji PR, usiłuje wykreować antyeuropejski obraz państw  – jako łamiących podstawowe prawa człowieka. Część publicystów nawet określa państwa bałtyckie jako twory neofaszystowskie.

Od dawna również manipulowano historią, zwłaszcza poprzez gloryfikację sowieckiej przeszłości Litwy, Łotwy i Estonii[9]. Obrazy te często uwypuklają zagadnienia gospodarki, na przykład pokazując region jako „sowiecką Dolinę Krzemową”, która w procesie integracji z Zachodem utraciła swój „wysoko rozwinięty” przemysł[10]. W rzeczywistości posowieckie zakłady przemysłowe, o których mowa, były przestarzałe i bez znacznych inwestycji technologicznych nie byłyby w stanie konkurować z Zachodem. Duża ilość tych przedsiębiorstw  po zerwaniu więzi gospodarczych ze wschodnim sąsiadem stała się bezużyteczna, gdyż stanowiła integralną część sowieckiej gospodarki planowej. Litwa, Łotwa i Estonia zrezygnowały z niektórych gałęzi gospodarki odziedziczonych po ZSRS, inwestując w nowe, bardziej rozwojowe kierunki. Teza o gospodarczym czy demograficznym upadku państw bałtyckich jest konstruowana w dużej mierze na potrzeby wewnętrzne Rosji. Jak to opisuje estoński dziennikarz Argo Ideon – „skoro Estonii w drodze rozwoju udało się osiągnąć to, co nie udało się Rosji, to nie można pozwolić na przekaz o estońskim powodzeniu i przez to Estonia jeszcze długo będzie celem ataków w rosyjskiej propagandzie” [11].

Zazwyczaj jednak artykuły prasowe i publikacje książkowe szerzące rosyjską narrację pozytywnie opisują okres sowieckiej okupacji lub wybielają stalinowskie zbrodnie na mieszkańcach państw bałtyckich. Trzecim kierunkiem manipulowania historią jest ukazanie walki o niepodległość Bałtów nie jako dążenie narodów do odzyskania suwerenności, ale jedynie skutek intryg zachodnich polityków przeciwko Rosji. Przez lata podobne strategie Kreml wykorzystywał przeciwko Ukrainie, adresując specjalnie spreparowany przekaz dla rosyjskojęzycznej części społeczeństwa, gdy – manipulując historią – umniejszał osiągnięcia niezależnej państwowości Ukrainy i kreował wizję wyolbrzymionych trudności gospodarczych[12].

Rosyjskie manipulacje informacjami, stanowiące największe zagrożenie, dotyczą spraw bezpieczeństwa – nie tylko wojskowego, ale także ekonomicznego, na poziomie regionalnym i europejskim. Przykładem potwierdzającym tę zależność są rosyjskie ataki informacyjne na kontyngenty NATO w krajach bałtyckich. Rosyjskie media piszą o rzekomej nieodpowiedzialności natowskich żołnierzy oraz wszczynaniu awantur pod wpływem alkoholu. Jedną z głośniejszych spraw była kwestia gwałtów dokonanych przez niemieckich żołnierzy na Litwinkach, która jednak okazała się kłamstwem[13]. Celem tego typu przekazów jest wzbudzenie sprzeciwu miejscowej ludności wobec obecności sił NATO w regionie. Jednocześnie sojusznicze kontyngenty wojskowe są pokazywane w rosyjskim przekazie propagandowym jako nieudolne, a nawet zagrażające funkcjonowaniu państwa. W działaniach dezinformacyjnych przeciwko żołnierzom NATO Rosja nie tylko wykorzystuje zależne od siebie kanały medialne, lecz także stosuje ataki hakerskie, usiłując przypisać swoje tezy propagandowe respektowanym mediom regionalnym i krajowym. Właśnie w wyniku jednego z takich ataków hakerskich na bałtycką agencję informacyjną BNS, opublikowano informację mówiącą o zatruciu się żołnierzy NATO na Łotwie iperytem (gazem bojowym z czasów I wojny światowej). Tego typu operacje hybrydowe pokazują, że Rosja jest zdolna także do aktywnej formy manipulowania społeczeństwami[14].

Na celowniku rosyjskiej propagandy znajduje się nie tylko współpraca krajów regionu z Zachodem na poziomie militarnym. Ataki skierowane są na strategiczne projekty w regionie o charakterze ekonomicznym[15]. Bałtyccy badacze problematyki rosyjskiej propagandy i dezinformacji podkreślają, że skuteczność propagandy nie zależy jedynie od pochodzenia etnicznego odbiorcy, ale także od statusu społecznego i dochodów. Największy wpływ kremlowska wojna informacyjna osiąga w regionach, gdzie występuje równocześnie duże skupienie ludności rosyjskojęzycznej i najniższe dochody. Powoduje to głębsze zintensyfikowanie procesu, gdyż pogłębiająca się frustracja części społeczeństwa pomnaża  skłonności do postaw prorosyjskie. Dla tej grupy społeczeństwa Władimir Putin oraz Federacja Rosyjska jawi się jako jedyny czynnik dający szansę na poprawę własnej sytuacji życiowej, której oni sami zmienić nie potrafią[16].

 


[1] Przykładem takiej aktywności mogą być ruchy rosyjskiej floty w okolicach wód przybrzeżnych innych krajów nadbałtyckich oraz notoryczne naruszanie ich przestrzeni powietrznej.

[2] Dane według Population And Housing Censuses in Estonia, Latvia and Lithuania, Główny Urząd Statystyczny Litwy 2015; http://osp.stat.gov.lt/services-portlet/pub-edition-file?id=19698, dostęp: 20 VII 2017 r.

[3] S. Jemberga, Жизнь в тумане, Re:Baltica; https://ru.rebaltica.lv/2015/10/136/, dostęp: 24 X 2015 r.

[4] Raport roczny litewskich służb specjalnych za rok 2016, vsd.lt, Wilno 2017; https://www.vsd.lt/wp-content/uploads/2017/03/2016-gr%C4%97smi%C5%B3-vertinimas.pdf, dostęp 18 VI 2017 r.

[5] I. Spriņģe, S. Jemberga, Sputnik’s Unknown Brother, Re:Baltica; http://en.rebaltica.lv/2017/04/sputniks-unknown-brother/, dostęp: 6 IV 2017 r.

[6] D. Cavegan, Police arrest Kremlin propagandist, news.err.ee; http://news.err.ee/118794/police-arrest-kremlin-propagandist, 17 VIII 2016 r.

[7] Oficjalna strona portalu Rubaltic, http://www.rubaltic.ru/edition/.

[8] Platforma blogów https://imhoclub.lv/ru/page/62.

[9] Roczny raport Łotewskiego Biura Ochrony Konstytucji za rok 2011, sab.gov.lv, http://www.sab.gov.lv/?a=s&id=17&pgoffset=4&jid=10, dostęp: 18 VI 2017 r.

[10]А. Носович, Как Беларусь и Прибалтика распорядились промышленным наследием СССР, rubaltic.ru; http://www.rubaltic.ru/article/ekonomika-i-biznes/10072017-kak-belarus-i-pribaltika-rasporyadilis-promyshlennym-naslediem-sssr/, dostęp: 10 VII 2017 r.

[11] D. Cavegin Opinion digest: The beginning of the end for the Baltic states, news.err.ee; http://news.err.ee/608070/opinion-digest-the-beginning-of-the-end-for-the-baltic-states; dostęp: 18 VII 2017 r.

[12] Analysis of Russia’s information campaign against Ukraine, StratCom CoE, http://www.stratcomcoe.org/analysis-russias-information-campaign-against-ukraine.

[13] Lithuania looking for source of false accusation of rape by German troops, reuters.com; http://www.reuters.com/article/us-lithuania-nato-idUSKBN15W1JO, dostęp: 17 I 2017 r.

[14] BNS, Įsilaužimas: į BNS sistemąįkeltamelagingažinia, delfi.lt; http://www.delfi.lt/news/daily/demaskuok/isilauzimas-i-bns-sistema-ikelta-melaginga-zinia.d?id=74346612, dostęp: 12 IV 2017 r.

[15] Ataki w przestrzeni informacyjnej na przedsięwzięcia infrastrukturalne czy inwestycje w projekty energetyczne zostały szerzej przybliżone w tekście: Zwalczanie strategicznych inwestycji za pomocą informacji w państwach bałtyckich i w Polsce

[16] J. Dougherty, R. Kaljurand, Estonia’s „Virtual Russian World”: The Influence of Russian Media on Estonia’s Russian Speakers,icds.ee; https://www.icds.ee/fileadmin/media/icds.ee/failid/Jill_Dougherty__Riina_Kaljurand_-_Estonia_s__Virtual_Russian_World_.pdf, dostęp: 1 X 2015 r.

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: migration crisis, NATO, Belarus, Russia

 

Powiązane wpisy
Top