RUSSIA MONITOR

Data: 22 listopada 2017

„Pucz” w Ługańsku

Po prowokacji w sprawie tzw. rewolucji 5 listopada, o której pisaliśmy kilkanaście dni temu, zagrożona przez rosnące w siłę konkurencyjne struktury siłowe FSB uderzyła na nowym odcinku. Destabilizacja sytuacji w okupowanym Ługańsku to przejaw walki o wpływy między Łubianką a wpływowym Władisławem Surkowem. Ten urzędnik z ramienia Kremla nadzoruje całą sytuację polityczną w okupowanym Donbasie. Wiadomo od dawna, że może liczyć na co najmniej przychylną neutralność wojskowego wywiadu GRU.

© ALEXANDER ERMOCHENKO PAP/EPA

We wtorek rano, 21 listopada w centrum Ługańska pojawiły się patrole nieznanych ludzi w wojskowym kamuflażu. Byli uzbrojeni w broń maszynową i granatniki. Szef tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej Igor Płotnickij nakazał im się wycofać, ale ci zlekceważyli polecenie. Zablokowali dostęp do wielu budynków administracji, urzędników i deputowanych wysłano do domu. To najprawdopodobniej „żołnierze” z sąsiedniej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, jak też nieoznakowani żołnierze regularnej rosyjskiej armii oraz najemnicy z Kompanii Wagnera. Ich celem stało się jednak nie wsparcie Płotnickiego lub jego wroga, szefa MSW Igora Korneta, ale zapobieżenie wybuchowi krwawych walk między dwiema frakcjami. W środę wieczorem, 22 listopada, sytuacja wyglądała na patową. Płotnickij ogłosił, że to próba puczu zorganizowana przez zdymisjonowanego Korneta, zaś ten nie zamierza nigdzie odchodzić i miał nawet siły, by aresztować wszystkich pracowników uległej Płotnickiemu „prokuratury”.

Niezależnie do dalszego rozwoju wypadków w Ługańsku, w tym donbaskim mieście widać nowy front w zaostrzającej się wojnie na górze, w Moskwie. Mamy do czynienia ze starciem dwóch obozów. Za sprawy polityczne w tzw. ŁRL odpowiada Surkow. W jego orbicie wpływów są Igor Płotnickij, „Rada Ludowa” („parlament”) i cały administracyjny aparat. Z kolei siłowy blok „republiki” (szef MGB, czyli resortu bezpieczeństwa Leonid Pasecznik, szef MSW Igor Kornet) kontrolowany jest przez FSB. A kuratorem z ramienia Łubianki jest generał-pułkownik FSB, Siergiej Biesieda. To weteran, od wielu lat zajmujący aktywnością FSB w byłych republikach sowieckich. Wiadomo też, że stał na czele doradców FSB, którzy znajdowali się w otoczeniu Wiktora Janukowycza w czasie rewolucji na Majdanie. Jest jeszcze trzecia frakcja w Ługańsku – to kadrowi wojskowi rosyjscy. Panują nad tzw. Ludową Milicją ŁRL, która faktycznie jest formacją wojskową. Dowódcą tej „milicji” jest generał rosyjskiej armii Jewgienij Nikiforow. Ci nie chcą angażować się bezpośrednio w konflikt – choć wiadomo, że w ostateczności bliżej im do Surkowa, niż rywali z „cywilnej” FSB.

Podobne konflikty i wojny toczą się w różnych regionach Rosji. Na lokalnym szczeblu ścierają się frakcje ludzi z Moskwy. Moskwie nie zależy na eskalacji konfliktu w Donbasie, szczególnie przed wyborami w marcu 2018. Dymisja Płotnickiego nie jest w interesie Kremla, dla którego porozumienia mińskie, pod którymi widnieje podpis lidera tzw. ŁRL, pozostają ostatnim narzędziem wpływu na Kijów. Z drugiej strony, nie można rozprawić się z siłowikami w sposób… siłowy. Wydaje się więc, że Kreml będzie chciał rozwiązać problem polubownie, a obecni na miejscu „interwenci” z Doniecka i Rosji mają tego przypilnować.

All texts published by the Warsaw Institute Foundation may be disseminated on the condition that their origin is credited. Images may not be used without permission.

Powiązane wpisy
Top