RUSSIA MONITOR
Data: 22 maja 2017
Kiepsko z Gazpromem
Ostatnie wyniki rosyjskiego gazowego giganta, zarówno te oficjalne, jak i te wyliczone przez analityków rynku, wskazują na trwałą zapaść finansową spółki. Nie dość, że w całym 2016 roku Gazprom nie zanotował realnego zysku, to również wyniki za pierwszy kwartał roku bieżącego nie zapowiadają zmiany złej tendencji.
Finansowa kondycja Gazpromu wciąż się pogarsza. Przyczynia się do tego kilka czynników: spadek cen gazu, rekordowo niskie wydobycie oraz straty, które się zwiększają mimo przyjmowanych co rok programów oszczędnościowych. W 2016 roku finansowe rezerwy Gazpromu zmniejszyły się z 1,359 bln rubli do 896 mld rubli. Zysk netto w pierwszym kwartale 2017 roku wyniósł 107,64 mld rubli, co oznacza spadek aż o 42 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w ubiegłym roku (wówczas zysk na poziomie 187,21 mld rubli).
Złą kondycję finansową Gazpromu potwierdza sprawa dywidend. Pod koniec kwietnia premier Dmitrij Miedwiediew polecił spółkom z kapitałem mającym nie mniej niż 50 proc. udziałów państwa, przeznaczyć na wypłatę dywidend nie mniej niż 50 proc. zysku za 2016 r. Odpowiednia dyrektywa została wydana 24 kwietnia. Ale Gazprom uniknął tak dużego haraczu – zapłaci tylko 20 proc. Czyli nawet mniej niż Rosnieft’, która przecież formalnie państwową spółką nie jest. To, że Gazprom nie wypłaci aż 50 proc., stało się jasne, gdy prezydent Władimir Putin powiedział, że przy przyjmowaniu decyzji o dywidendach w gazowym koncernie będą brane pod uwagę realne finansowe wpływy spółki, a nie wyniki zgodne z międzynarodowymi standardami sprawozdawczości finansowej. Zauważając, że spółka ma zysk „na papierze”, Putin przyznał to, o czym mówią eksperci: niemal połowa oficjalnie podanego zysku Gazpromu w 2016 roku była wirtualna. Wyliczając bowiem zysk, spółka wzięła pod uwagę fakt, że jej walutowy dług (38,3 mld dolarów na koniec roku) zmniejszył się, jeśli wyceniać go w rublach. Ta kursowa różnica wyniosła 456 mld rubli. Gdyby jej nie uwzględnić, wskaźnik czystego zysku Gazpromu spadłby aż o 37 proc.
O ile jeszcze na rynku krajowym Gazprom jakoś sobie radził, m.in. podnosząc ceny dla klientów, to za granicą było już kiepsko. Walutowy dochód ze sprzedaży zagranicznej zmniejszył się aż o jedną czwartą, do poziomu 31,2 mld dolarów. To najgorszy wynik od 2005 r. Przy tym nie udało się zwiększyć wydobycia gazu. Wyniosło 420,1 mld m sześc., a więc niemal tyle samo, co rok wcześniej, gdy był to najgorszy wynik w historii. Przez ostatnie osiem lat spółka wydała na inwestycje 320 mld dolarów. Przede wszystkim budując drogie gazociągi i wydając środki na ryzykowne, za to mające geopolityczne znaczenie projekty. Głównymi beneficjentami zamówień z tym związanych od lat są spółki należące do przyjaciół Putina. Drenaż zasobów Gazpromu to jedno z głównych źródeł dochodów takich biznesmenów, jak bracia Rotenbergowie, Kowalczuk czy Timczenko. Podczas gdy z roku na rok zwiększają się majątki ludzi prezydenta, moce wydobywcze i moce gazociągów są już o 50-60 proc. większe, niż realne wydobycie i eksport.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.