RUSSIA MONITOR
Data: 14 czerwca 2017
Brutalne represje w Rosji
Aleksiej Nawalny po raz drugi w ciągu 2,5 miesiąca zmobilizował dziesiątki tysięcy ludzi do wyjścia na ulice rosyjskich miast. Antyrządowe protesty odbyły się 12 czerwca w blisko 140 miastach. W wielu miejscach bez zgody władz, które użyły siły. Zatrzymano nawet 2000 osób. Na krótko przed rozpoczęciem protestu w Moskwie zatrzymano Aleksieja Nawalnego, który został skazany w trybie administracyjnym na 30 dni aresztu „za organizację nielegalnego zgromadzenia”.
Po raz pierwszy Nawalny wezwał ludzi do wyjścia na ulice 26 marca. Wtedy duża skala protestów zaskoczyła władze. Teraz wiedziano jednak od dawna, że planowane są demonstracje. A mimo podjętych przez reżim wysiłków, mimo wyprzedzających represji (zatrzymania współpracowników Nawalnego, rewizje w biurach), mimo medialnej nagonki na Nawalnego, liczba demonstrujących nie odbiegała od tej z marca. Co więcej, rozszerzył się zasięg geograficzny protestów.
Przeniesienie w ostatniej chwili przez Nawalnego demonstracji w Moskwie z lokalizacji zaakceptowanej przez władze w inne miejsce (pod pretekstem problemów technicznych) świadczy o tym, że organizatorzy protestów nie unikają już konfrontacyjnych sytuacji. O radykalizacji świadczy również fakt, że choć dominowały hasła antykorupcyjne i antyrządowe, jak też z żądaniami poprawy sytuacji materialnej, po raz pierwszy pojawiły się hasła wymierzone bezpośrednio w prezydenta. Niepokoić władze musi zwłaszcza wysoki odsetek młodzieży wśród uczestników demonstracji. Gorzej, że ograniczone są możliwości wpływania na nią – młodzi nie ulegają propagandzie, bo nie oglądają telewizji, informacje czerpią z Internetu. Protesty komplikują też politykę zagraniczną Rosji. Siłowe represje szkodzą wizerunkowi i wywołują reakcje innych państw i organizacji międzynarodowych. Zatrzymania setek demonstrantów potępił Biały Dom. Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini powiedziała zaś, że działanie władz rosyjskich uderza w podstawowe wolności.
Demonstracje 12 czerwca potwierdziły, że w społeczeństwie, szczególnie jego młodej i wielkomiejskiej części, utrzymuje się wysoki poziom niezadowolenia z obecnej władzy. Może to potencjalnie stwarzać zagrożenie dla kremlowskiego scenariusza wyborów prezydenckich w marcu 2018. Reakcją reżimu będzie więc zaostrzenie kursu i nasilenie represji. Decydujące słowo w otoczeniu Putina należy obecnie do grupy siłowików będących zwolennikami wzmacniania autorytarnego charakteru władzy (m.in. Wiktor Zołotow). Może o tym świadczyć zwiększanie uprawnień Gwardii Narodowej, ale też rosnące wciąż wpływy „jastrzębia” Igora Sieczina, szefa Rosniefti, mającego duże wpływy w FSB. Reżim już podejmuje kroki mające zneutralizować niezależną aktywność obywateli. Do Dumy trafiły projekty ustaw oznaczające maksymalne ograniczenie anonimowości w Internecie. Pojawił się też pomysł stworzenia komisji monitorującej m.in. „lojalne wobec Zachodu rosyjskie media” oraz organizacje pozarządowe „podsycające nastroje protestacyjne w Rosji”.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.