THE WARSAW INSTITUTE REVIEW
Data: 1 grudnia 2016 Autor: Filip Musiał PhD
Zbrojne podziemie niepodległościowe w Polsce 1944-1956/1963 – geneza, cele, działalność
W wyniku agresji niemieckiej – 1 września – i sowieckiej – 17 września – 1939 r. państwo polskie utraciło swoje terytorium. Ziemie polskie zostały podzielone początkowo pomiędzy czterech okupantów: III Rzeszę i wspierające ją faszystowskie państwo Słowackie oraz Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich i Litwę (wkrótce pozbawioną suwerenności i wcieloną jako kolejna republika do Sowietów).
Przegrana wojna obronna 1939 r. i zajęcie terytorium Polski przez ościenne mocarstwa, przy – symbolicznym – udziale mniejszych państw, nie doprowadziły jednak do upadku ducha narodowego. Na obczyźnie, we Francji powołano, zgodnie z zapisami Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej legalne władze. Po klęsce Francji, władze polskie przeniosły się do Wielkiej Brytanii. Tworzyły je organy wykonawcze – urząd prezydenta oraz rząd wspierane przez namiastkę władzy ustawodawczej – czyli Radę Narodową. Także w kraju – jeszcze we wrześniu 1939 r. – rozpoczęto tworzenie konspiracyjnych struktur. W skali ogólnopolskiej największe znaczenie miała Służba Zwycięstwu Polski, na bazie której na przełomie 1939 i 1940 r. utworzono Związek Walki Zbrojnej. W regionach powstawały liczne niezależne organizacje o charakterze zbrojnym, także partie polityczne, po zejściu do podziemia tworzyły własne formacje militarne. Ten żywiołowy proces został z czasem zorganizowany w ramach utworzonego w konspiracji Polskiego Państwa Podziemnego. Obejmowało ono podziemną administrację – czyli Delegaturę Rządu na Kraj wraz z aparatem terenowym sięgającym do poziomu gmin, namiastką podziemnego parlamentu – od 1944 r. funkcjonującą pod nazwą Rada Jedności Narodowej, ale także oświatą, nauką, kulturą. Poza oficjalną okupacyjną rzeczywistością istniało więc alternatywne państwo i społeczeństwo. Jednym z filarów Państwa Podziemnego stał się jego pion zbrojny – Wojsko Polskie w konspiracji. W 1942 r. przyjęło ono nazwę Armii Krajowej, a w jej ramach scalono ze Związkiem Walki Zbrojnej niemal wszystkie organizacje zbrojne uznające zwierzchność władz polskich na uchodźstwie. Poza AK, z liczących się formacji, pozostała jedynie część zbrojnych struktur obozu narodowego tworzących Narodowe Siły Zbrojne.
Pod niemiecką i sowiecką okupacją
W latach 1939–1941 okupant niemiecki i sowiecki realizował spójną taktykę likwidacji państwowotwórczych elit polskich i dławienia narodowego ducha. Symbolem eksterminacyjnych działań pod okupacją niemiecką stały się Palmiry w Puszczy Kampinoskiej, gdzie w latach 1939–1941 Niemcy zamordowali 2000 osób – między innymi w ramach akcji A-B wymierzonej w polską elitę polityczną i intelektualną. Pod okupacją sowiecką zaś – doły katyńskie, czyli jedno z miejsc w których Sowieci, w 1940 r., na mocy jednej tylko decyzji Stalina zamordowali 22 tys. polskich jeńców i więźniów w tym oficerów WP, policjantów, prawników, lekarzy, nauczycieli…
Pomimo tych represji – które w czasie II wojny światowej przyniosły 6 mln ofiar wśród obywateli polskich (w tym ok. 3 mln narodowości żydowskiej) – trwał fenomen Polskiego Państwa Podziemnego, aktywnego pod oboma okupacjami.
Jego sytuacja zmieniła się w czerwcu 1941 r., po ataku III Rzeszy na ZSRS. Wówczas Sowieci, dążąc do uzyskania wsparcia aliantów uznali Rząd RP na Uchodźstwie i nawiązali z nim stosunki dyplomatyczne. Ich następstwem było między innymi utworzenie w Związku Sowieckim armii gen. Władysława Andersa, rekrutującej się z tysięcy Polaków zesłanych po wrześniu 1939 r. w głąb Sowietów i skazanych na pracę w łagrach. Skłonność Józefa Stalina do uznawania polskich władz skończyła się po zwycięskiej dla Sowietów bitwie pod Stalingradem, która zmieniła sytuację na froncie wschodnim. Rozbijając w stalingradzkim kotle znaczące siły niemieckie Sowieci przeszli do kontrofensywy, której III Rzesza nie była w stanie powstrzymać. Zbliżanie się Armii Czerwonej do przedwojennej granicy polskiej sprawiło, że kontakty z Rządem RP stały się dla Stalina balastem. Powrócił on bowiem do koncepcji podboju części i uzależnienia od siebie pozostałych ziem Rzeczpospolitej. Szukał więc pretekstu, do zerwania stosunków dyplomatycznych z polskimi władzami. Stało się nim odkrycie przez Niemców dołów katyńskich. Żądanie Rządu RP zbadania sprawy mordu oficerów posłużyło Stalinowi za pretekst do postawienia tezy o współdziałaniu londyńskiego uchodźstwa z III Rzeszą i zerwania kontaktów dyplomatycznych. Wiosną 1943 r. Rzeczpospolita stała się więc pionkiem na szachownicy wielkich mocarstw, a władze polskie systematycznie traciły wpływ na decyzje podejmowane w sprawie swego państwa przez zachodnich aliantów.
Na przełomie listopada i grudnia 1943 r. doszło do pierwszego spotkania przywódców USA, Wielkiej Brytanii i ZSRS. W Teheranie, Franklin Delano Roosevelt, Winston Churchill i Józef Stalin, podjęli między innymi pierwsze decyzje dotyczące powojennych losów Rzeczpospolitej – nie poinformowali jednak o nich Rządu RP na Uchodźstwie. Sowiecki dyktator dążył do uzyskania zgody Roosevelta i Churchilla na zagarnięcie ziem polskich zajętych przez Armię Czerwoną we wrześniu 1939 r. (a więc niemal połowy przedwojennej Polski). Cel ten zrealizował. W odniesieniu do Rzeczpospolitej przyjęto bowiem – jako formułę do dalszej dyskusji –, iż ognisko państwa i narodu polskiego powinno znajdować się między tak zwaną linią Curzona, a linią rzeki Odry z włączeniem w skład Polski Prus Wschodnich i prowincji opolskiej. Jednakże ostateczne wytyczenie granic wymaga dokładnych studiów i w niektórych punktach ewentualnego przesiedlenia ludności.
Decyzje te były o tyle istotne, że w miesiąc po zakończeniu obrad w Teheranie Armia Czerwona przekroczyła przedwojenną granicę polską. Ziemie te Rząd Polski, nie znający decyzji teherańskich, traktował jako terytorium Rzeczpospolitej, jednak Sowieci uznawali je za własne. Konsekwencje tej sytuacji były niezwykle poważne dla reprezentantów cywilnego i wojskowego pionu Polskiego Państwa Podziemnego.
Tym bardziej, że już od przełomu 1941 i 1942 r. Stalin realizował plan ponownego podporządkowania sobie polskich ziem. Jednym z narzędzi pozwalających na osiągnięcie tego celu stali się przedwojenni komuniści, którzy po wybuchu wojny znaleźli schronienie na terenach okupowanych przez Sowiety. Ich życiorysy były różne, niemniej ci, na których postawił Stalin, byli sprawdzeni w serwilizmie wobec Kremla. Niektórzy, jak Bolesław Bierut czy Michał Rola-Żymierski, jeszcze przed wojną współpracowali z sowieckim wywiadem. Inni, jak Władysław Gomułka, byli wychowankami moskiewskiej szkoły kominternowskiej i w dwudziestoleciu międzywojennym dążyli do likwidacji z trudem wywalczonej przez Polskę niepodległości.
Stalin spośród komunistów przebywających w Sowietach już w 1941 r. wyselekcjonował grupę, której zadaniem stało się odtworzenie na ziemiach polskich partii komunistycznej, tym razem pod nazwą Polskiej Partii Robotniczej. Następnie zostali oni przerzuceni do okupowanej ojczyzny, by rozbudowywać partię będącą narzędziem sowieckiej polityki. Z początkiem 1943 r., w Moskwie, z inicjatywy Stalinia utworzono Związek Patriotów Polskich, który miał być polską reprezentacją polityczną. Wiosną zaczął budować nową armię, dowodzoną przez dezertera z Wojska Polskiego – Zygmunta Berlinga.
Działania sowieckie na polskich Kresach i na zachód od Bugu
W związku z sytuacją na froncie wschodnim od 1943 r. dowództwo AK przygotowywało się na ewentualność zajęcia Polski przez Armię Czerwoną, a nie wojsk zachodnich aliantów. Porzucono ideę powstania powszechnego decydując się na realizację planu „Burza”, który można określić jako powstanie strefowe. Jednostki AK, często walcząc ramię w ramię z żołnierzami Armii Czerwonej, miały atakować wycofujących się Niemców i przyjmować Sowietów w zdobytych miastach z pozycji gospodarza. Współdziałanie militarne prowadziło więc do dekonspiracji polskich sił zbrojnych, zaś polityczne manifestowanie polskości zajmowanych miejscowości do ujawniania przed Sowietami cywilnych – powiatowych i okręgowych – Delegatów Rządu. Najgłośniejsze akcje wiązały się ze wspólnym z Sowietami wyzwalaniem Lwowa oraz Wilna. Jednak po zakończeniu operacji wojskowych polskie dowództwo i władze cywilne były przez Sowietów aresztowane, a żołnierze więzieni. Często dawano im alternatywę: więzienie, zsyłka w głąb ZSRS lub wstąpienie do kroczącej za Sowietami tzw. armii Berlinga. Na terenach zajętych przez Armię Czerwoną powrócono do antypolskich akcji znanych z lat pierwszej okupacji (1939–1941) – w miejsce władz niemieckich instalując administrację sowiecką.
Latem 1944 r. komendant główny AK gen. Tadeusz Komorowski „Bór”, podsumowywał: Stosunek Sowietów do AK na dotychczas zajętych terenach […] negatywny. NKWD podstępnie aresztuje wszystkich dowódców i przedsiębiorczych oficerów. Oddziały rozbraja, stawiając żądania przejścia do Berlinga […].
Polityka realizowana przez Sowietów na wcielonych do ZSRS Kresach była w wielu wymiarach kontynuowana także na pozostałych terenach zajmowanej przez nich Polski.
Gdy w lipcu 1944 r. krasnoarmiejcy przekroczyli Bug, kontynuowali działania zmierzające do rozbicia struktur legalnych władz polskich – cywilnych i wojskowych. 21 lipca 1944 r. w Moskwie Stalin utworzył Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego – mający być rządem komunistycznym. PKWN został przetransportowany na teren powojennej Polski 27 lipca. Dzień wcześniej jego przedstawiciele podpisali utajniony protokół oddający Armii Czerwonej i NKWD prawo do decydowania o losie Polaków na terenach „przyfrontowych”. PKWN zrzekł się także polskich Kresów, uznając tzw. linię Curzona za polską granicę wschodnią. Utworzenie i rozbudowa komunistycznej administracji, zależnej od Kremla, mogły się zakończyć sukcesem jedynie po zlikwidowaniu Polskiego Państwa Podziemnego.
Jednym z ważnych elementów tego planu było wstrzymanie ofensywy Armii Czerwonej na linii Wisły, gdy w stolicy Polski, 1 sierpnia 1944 r., wybuchło powstanie. Pozwoliło to Niemcom na skoncentrowanie sił w celu zdławienia Powstania Warszawskiego – co ostatecznie udało się dopiero w październiku, po 63 dniach walk. Jednocześnie, w czasie Powstania, Sowieci bezwzględnie likwidowali oddziały partyzanckie zmierzające na odsiecz walczącej stolicy – bowiem tylko upadek powstania, w którym walczyło blisko 40 tys. żołnierzy AK, gwarantowało dalszą realizację politycznego planu zmierzającego do stworzenia nad Wisłą sowieckiego państwa satelickiego.
Jeszcze przez rok, co najmniej do jesieni 1945 r., sowieckie formacje odgrywały istotną rolę w walce z polskim podziemiem niepodległościowym. Bez sowieckiego zaangażowania, które złamało kręgosłup Polskiego Państwa Podziemnego, polscy komuniści nie byliby w stanie przejąć władzy w Polsce.
Zakończenie akcji „Burza”, której ostatnim – dramatycznym – akcentem stało się Powstanie Warszawskie, otworzyło okres chaosu w AK. Nad zdezorganizowanym klęską powstańczą wojskiem, którego jednostki były rozdarte między terenami okupowanymi przez Niemców i zajętymi przez Sowietów, usiłował zapanować gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” – ostatni komendant główny Armii Krajowej. Jednak w związku z nasilającymi się represjami sowieckimi, uznając, że w toku akcji „Burza” podziemne wojsko zostało zdekonspirowane, w styczniu 1945 r. rozwiązał jego szeregi. W ostatnim rozkazie, zwalniając podwładnych ze złożonej przysięgi podkreślał: Żołnierze Armii Krajowej! Daję Wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa Polskiego i ochrony ludności polskiej przed zagładą. Starajcie się być przewodnikami Narodu i realizatorami niepodległości Państwa Polskiego. W tym działaniu każdy z was musi być dla siebie dowódcą.
Po likwidacji Armii Krajowej zadanie dalszej walki przejęła organizacja „Niepodległość” krypt. „NIE”. Była ona strukturą kadrową – tworzoną od jesieni 1943 r., która miała być zdolna do długotrwałego istnienia w konspiracji na wypadek okupacji sowieckiej. Nie zdołała jednak rozwinąć szerszej działalności. Szybko też została rozformowana, bowiem w marcu – niezależnie od siebie – w rękach sowieckich znaleźli się jej organizator – gen. August Emil Fieldorf „Nil” i zwierzchnik sił zbrojnych w kraju – gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek”. Pozostali na wolności konspiratorzy uznali więc ją za zdekonspirowaną i na ich wniosek Naczelny Wódz ją rozwiązał. Na jej miejsce powołano Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj, która była ostatnią emanacją zbrojnego pionu Polskiego Państwa Podziemnego. Miała ona podtrzymywać ducha oporu, jednak dotykała ją sprzeczność między działaniami a ideą. Delegat Sił Zbrojnych płk Jan Rzepecki „Ożóg” zakładał bowiem, że walka zbrojna straciła sens. Nie widział szansy na pokonanie w boju komunistów i ich protektorów – czyli Sowietów. Dążył zatem do „rozładowania lasów”, a więc wyprowadzenia żołnierzy z konspiracji i doprowadzenia ich do przejścia „na stopę legalną”. Nie było to jednak praktycznie możliwe, bowiem represje dotykające wychodzących z podziemia działaczy i żołnierzy sprawiały, że coraz więcej osób powracało do lasu. DSZ przetrwał raptem kilka miesięcy, bowiem po utworzeniu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej podziemie krajowe postanowiło zakończyć etap walki konspiracyjnej i latem 1945 r. rozwiązano Polskie Państwo Podziemne, czyli Delegaturę Rządu na Kraj (i jej terenowe agendy), namiastkę podziemnego parlamentu – Radę Jedności Narodowej oraz DSZ. Nie oznaczało to jednak zakończenia konspiracji. Wysocy dowódcy AK, kontynuujący walkę w szeregach „NIE” i DSZ powołali bowiem z początkiem września 1945 r. Zrzeszenie „Wolność i Niezawiłość”. Idea tej organizacji była odmienna od dotychczasowych założeń przyświecających jej poprzedniczkom, czyli AK-NIE-DSZ. Choć kadrowo bazowała na AK, jej twórcy zakładali, że drogą zbrojną nie da się wywalczyć niepodległości. Punktem odniesienia stała się dla nich deklaracja mocarstw złożona w czasie konferencji jałtańskiej, przewidująca przeprowadzenie w Polsce wolnych wyborów. Zakładano, że komuniści nie są w stanie ich wygrać. Celem WiN stało się więc podtrzymanie ducha oporu społecznego do wyborów, walka o to, by były one rzeczywiście nieskrępowane i – w czasie aktu wyborczego – wspieranie PSL, jedynej liczącej się jawnie działającej partii opozycyjnej. WiN miał być organizacją cywilną, o charakterze politycznym. Jednak rzeczywistość budowanego nad Wisłą systemu totalitarnego zweryfikowała te założenia. Teoretyczną koncepcję zrealizowano właściwie tylko w Małopolsce i na Śląsku – gdzie liczbę oddziałów leśnych podporządkowanych Zrzeszeniu ograniczono do minimum. Na pozostałych terenach, zwłaszcza na ścianie wschodniej, walczyły liczne oddziały, często niezwykle dotkliwie dające odczuć swą obecność komunistycznej władzy.
WiN był największą organizacją konspiracyjną w powojennej Polsce, szacuje się, że w jej szeregach działało – w szczytowym momencie rozwoju, w roku 1946 – ok. 30 tys. osób, z czego ponad 2 tys. walczyło w oddziałach leśnych. Zrzeszenie zostało ostatecznie rozbite z końcem 1947 r., choć już od początku tego roku fala aresztowań ograniczyła zasięg jego działania do „wysp” na południu Polski. Dramatycznym epilogiem działań WiN stało się przeprowadzenie przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego prowokacyjnej gry krypt. „Cezary”, w ramach której utworzono fikcyjną „V Komendę WiN” kierowaną przez funkcjonariuszy UB oraz jego agenturę. Niektóre wątki gry ukierunkowane były na zagadnienia krajowe, celem głównym była jednak gra operacyjna z Delegaturą Zagraniczną WiN, a poprzez nią z wywiadem brytyjskim i amerykańskim. Operację realizowano w latach 1948-1952.
Drugim obok WiN nurtem konspiracji ogólnopolskiej było podziemie narodowe. Początkowo walczyło ono w dwóch odrębnych strukturach: Narodowych Siłach Zbrojnych i Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym. NSZ bazowały na tych oddziałach zbrojnych, które w czasie wojny nie scaliły się z AK. Zaś NZW obejmowało głównie oddziały Narodowej Organizacji Wojskowej, które z Armią Krajową zostały scalone. Dlatego powoływana na przełomie 1944 i 1945 r. organizacja nabrała dynamiki dopiero po rozwiązaniu polskiego podziemnego wojska, gdy można było wyprowadzić z niego oddziały NOW. Obie odnogi zbrojnej konspiracji narodowej połączyły się na przełomie 1946 i 1947 r., kiedy NSZ podporządkowało się NZW. Pojedyncze struktury terytorialne rozbitej z początkiem 1947 r. organizacji przetrwały do początku lat 50., ale jako organizacja ogólnopolska NZW przestał istnieć w 1947 r.
Obok nurtów ogólnopolskich w całym kraju powstawały liczne organizacje o zasięgu regionalnym lub lokalnym, które nie wchodziły w skład ogólnopolskich struktur poakowskich czy narodowych. Bogactwo tych inicjatyw konspiracyjnych było ogromne. Można w nich także wyróżnić dwa nurty: podziemia poakowskiego oraz tzw. organizacji nieafiliowanych. Te pierwsze bazowały na regionalnych czy lokalnych strukturach organizacyjnych AK-BCh. Najczęściej takich, które po rozwiązaniu AK w styczniu 1945 r. utraciły kontakt organizacyjny „z górą”. Kontynuowały więc walkę w skali regionalnej. Do takich organizacji można zaliczyć np. Wielkopolską Samodzielną Grupę Ochotniczą „Warta” – operującą w Wielkopolsce, czy Eksterytorialny Okręg Wileński AK – działający na Pomorzu, którego V Wileńska Brygada AK walczyła m.in. w Borach Tucholskich, ale także np. Eksterytorialny Okręg Lwowski AK – odtworzony na Dolnym Śląsku po wysiedleniach Polaków z zagarniętych przez Sowietów Kresów. Niewątpliwie taki charakter miała przez pewien czas działająca na Białostocczyźnie Armia Krajowa Obywatelska – później podporządkowana WiN. W wielu miejscach Polski, niezależnie od siebie powstawały też organizacje, które często były nazywane Ruchem Oporu Armii Krajowej, walczyły też liczne oddziały bazujące na kadrach akowskich placówek.
Drugi nurt konspiracji regionalnej tworzyły organizacje powstające od podstaw, bez związków strukturalnych z działającym na tym terenie podziemiem wojennym – choć oczywiście czerpiące z jego kadr. Największymi tego typu strukturami niewątpliwie były Konspiracyjne Wojsko Polskie – operujące na Ziemi Łódzkiej i Świętokrzyskiej, Zgrupowanie Partyzanckie „Błyskawica” – działające głównie na Podhalu, czy Samodzielny Batalion Operacyjny „Zuch” – walczący w Bieszczadach.
Powojenne podziemie nie zakładało walki czynnej i nie ona była jego podstawowym celem. W obliczu działań Sowietów – którzy jeszcze latem 1945 r. przeprowadzili masową pacyfikację Puszczy Augustowskiej – zdawano sobie bowiem sprawę, że walka bieżąca musi prowadzić do ogromnych strat, nie przynosząc realnych sukcesów. Jeśli dochodziło do starć i partyzanckich bitew, to były one efektem realizowanych przez komunistów obław albo przejawem samoobrony konspiratorów. Do takiej można zaliczyć np. rozbijanie aresztów, więzień i obozów – a celem akcji było uwalnianie już ujętych konspiratorów. Podobnie rozbijanie i rozbrajanie posterunków MO i UB, obok oczywistego celu – czyli dozbrojenia podziemia, miało ograniczyć operatywność komunistycznego aparatu represji w terenie i wpłynąć na zwiększenie bezpieczeństwa sieci konspiracyjnych podziemia. Paraliżowaniu działań komunistów służyły akcje dyscyplinujące – wymierzane w szczególnie aktywnych działaczy partii komunistycznej czy administracji, a także funkcjonariuszy aparatu represji i osoby uznawane za jego współpracowników. Obok upomnień czy kar chłosty realizowano także akcje likwidacyjne. Podziemie prowadziło ponadto rozbudowaną działalność wywiadowczą – z jednej strony infiltrując aparat władzy i represji dla zapewnienia sobie bezpieczeństwa, z drugiej zaś strony próbując zidentyfikować mechanizmy rządzące nowym systemem, taktykę i kierunek jego działania – wiele z poczynionych ustaleń było następnie przekazywanych do wolnego świata. Od konferencji jałtańskiej punktem odniesienia dla wszystkich odłamów konspiracji niepodległościowej stały się wybory. Realizowano zatem działania propagandowe, które miały podtrzymywać społeczne przekonanie o słabości i tymczasowości komunistycznej władzy. Wreszcie prowadzono akcje ekspropriacyjne, które miały zapewnić fundusze na działalność militarną i polityczną. Wzorem działań prowadzonych w czasie II wojny światowej przyjęto, że dopuszczalne są akcje przeprowadzane przeciwko okupantowi – a za niego uznawano komunistyczną administrację oraz instytucje i ludzi ją reprezentujących. Stąd tzw. akcji ekspropriacyjnych dokonywano na przykład w państwowych bankach czy spółdzielniach, a czasem także u reprezentantów reżimu – m.in. poprzez nakładanie kontrybucji na członków partii.
Patrząc na zjawisko podziemia z innej perspektywy można wskazać dwa charakterystyczne nurty. Pierwszy obejmował oddziały i żołnierzy, którzy walczyli bez przerwy od mobilizacji w ramach AK do śmierci czy aresztowania przez bezpiekę. Drugi był odpowiedzią na represje sowieckie, a potem rodzimej bezpieki i zaliczyć do niego należy żołnierzy podziemia, którzy usiłowali zaprzestać konspiracji – np. ujawniając się w czasie ogłaszanych przez komunistów amnestii – jednak aresztowania ich kolegów także wychodzących z podziemia sprawiały, że decydowali się na powrót do oddziałów i dalszą walkę, nie widząc dla siebie możliwości do życia „na stopie legalnej”. Jednocześnie warto dostrzegać dynamicznie zmieniającą się sytuację konspiracji zbrojnej. Szacuje się, że po rozwiązaniu AK w oddziałach leśnych walczyło ciągle ponad 17 tys. żołnierzy. Jeśli dodamy do tego sieć cywilną, łączników, wywiadowców, informatorów, meliniarzy itp. możemy mówić o kilkuset tysiącach osób w różnym stopniu zaangażowanych w aktywność lub pomoc dla podziemia. Jeśli spojrzymy na poparcie dla jawnie działających partii opozycyjnych, takich jak Polskie Stronnictwo Ludowe Stanisława Mikołajczyka czy Stronnictwo Pracy Karola Popiela, na skalę niezorganizowanego oporu społecznego można śmiało postawić tezę o powszechnym odrzuceniu systemu komunistycznego w pierwszych latach „ludowej” Polski. W wyniku takiej postawy społeczeństwa w 1945 i 1946 r. władza komunistów ograniczała się do dużych aglomeracji miejskich. „Polska gminna”, a na niektórych terenach – zwłaszcza na ścianie wschodniej i południowej – także „powiatowa”, znajdowała się w rękach podziemia. Dopiero postępujące represje, a także załamanie się nastrojów społecznych związane ze sfałszowanymi referendum z czerwca 1946 r. i wyborami ze stycznia 1947 r. doprowadziły do zmiany sytuacji. Nie można też zapominać o znaczeniu akcji pacyfikacyjnych przeprowadzanych zimą z 1946 na 1947 r., a wymierzonych w sztaby partyzanckie. Zgodnie bowiem z pragmatyką działań partyzanckich na zimę masy partyzanckie zostały zdemobilizowane – nie byłoby bowiem ich jak wyżywić ani ukryć; a w lasach i górach pozostało jedynie dowództwo z niewielkimi oddziałami osłonowymi. To przeciw nim ruszyły obławy przynosząc śmierć lub więzienie licznym dowódcom oddziałów czy zgrupowań. Sfałszowanie wyborów, przy milczącej akceptacji wolnego świata oraz ogłoszenie drugiej amnestii spowodowało, że wielu ze zdemobilizowanych zimą partyzantów, wiosną ujawniło się, bowiem nie miało już gdzie wracać. Szacuje się, że po zakończeniu akcji amnestyjnej z 1947 r. w lasach i górach pozostało już tylko nieco ponad 1800 partyzantów kontynuujących walkę zbrojną. Nie było już jednak struktur o zasięgu ogólnopolskim, a szeregi oddziałów doświadczanych kolejnymi obławami, zasadzkami, prowokacjami sukcesywnie się kurczyły. Z czasem przeistaczały się one w tzw. grupy przetrwania, niezdolne już do walki ideowej, których celem było jak najdłuższe unikanie „wpadki”. W latach 50. nadszedł czas pojedynczo ukrywających się partyzantów. Szacuje się, że z początkiem lat 50. aktywnych żołnierzy podziemia nie było już w Polsce pojałtańskiej więcej niż ok. 400. Tylko niewielka ich część walczyła w nielicznych już oddziałach, większość ukrywała się przed aresztowaniami, nie prowadząc działań antysystemowych. Ostatni ukrywający się partyzant Józef Franczak „Laluś”, zginął w walce z komunistycznym aparatem represji jesienią 1963 r.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.