RUSSIA MONITOR

Data: 10 marca 2018

„Republiki ludowe”. Koniec eksperymentu?

Wszyscy w Moskwie zdają sobie sprawę, że utrzymywanie w obecnym kształcie rosyjskiej okupacji część Donbasu nie przynosi politycznych korzyści, jest za to kosztowne finansowo. Należy więc oczekiwać, że po wyborach prezydenckich w Rosji, w ramach fali zmian personalnych, instytucjonalnych i politycznych, głęboko zmieniony zostanie status tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej. Niewykluczone, że zostaną połączone w jeden administracyjny organizm, a w ich kierownictwie dojdzie do przetasowań.


ŹRÓDŁO: WIKIPEDIA

Od pewnego czasu Kreml dąży do realizacji scenariusza wprowadzenia sił pokojowych ONZ do Donbasu, a następnie realizacji politycznych punktów porozumień mińskich. Oczywiście cały proces miałby się odbyć na warunkach rosyjskich, a w końcowym rezultacie okupowana obecnie jedna trzecia terytorium obwodów ługańskiego i donieckiego wróciłaby pod formalną kontrolę Kijowa, ale na specjalnych zasadach, de facto oznaczających utrzymanie tam rosyjskiej dominacji, a poprzez to zyskanie wpływu na politykę całej Ukrainy. Realizacja tego scenariusza wymaga likwidacji „republik ludowych” jako tworów nielegalnych w świetle ukraińskiego prawa. Wydaje się, że ten temat był już poruszany podczas rozmów specjalnego przedstawiciela USA ds. Ukrainy Kurta Volkera z kremlowskim kuratorem Donbasu Władisławem Surkowem. Volker niedawno po raz pierwszy otwarcie stwierdził, że DRL i ŁRL powinny zostać zlikwidowane, gdyż nie ma dla nich miejsca w ukraińskim ładzie konstytucyjnym. Według Volkera, zostały powołane tylko po to, by ukryć faktyczną rolę Rosji w Donbasie. Problem w tym, że sama likwidacja „republik” nie rozwiąże problemu rosyjskiej kontroli nad częścią ukraińskiego terytorium.

W ramach porozumień z Mińska dla uregulowania konfliktu w Donbasie władze Ukrainy mają przeprowadzić tam wybory władz lokalnych. Ale Kijów chce wcześniej odzyskania kontroli nad granicą – na co Moskwa się nie zgodzi. Z kolei Volker mówi, że wybory staną się możliwe w okresie sześciu miesięcy od rozmieszczenia w Donbasie międzynarodowych sił pokojowych. Nie należy się łudzić, że Kreml zgodzi się na taki skład i status kontyngentu, które pozbawiłyby Rosję wpływu na sytuację w regionie. Putin może więc zaproponować rodzaj transakcji: siły pokojowe ONZ będą odpowiadały interesom Moskwy, w zamian zaś zlikwiduje się „republiki ludowe”. Przygotowania do tego rozpoczęły się na jesieni, wraz z puczem w Ługańsku. Obecnie, pod pretekstem walki z ukraińską agenturą, ludzie „szefa republiki” Pasecznyka wsadzają do aresztu konkurentów związanych wcześniej z Płotnickim. Za „terroryzm” zatrzymano m.in. byłego „ministra łączności i komunikacji masowej” Michaiła Surżenkę. Trudniejsze zadanie ma FSB w sąsiednim Doniecku. Aleksandr Zacharczenko jest wynikiem starego kompromisu Łubianki z GRU i Surkowem. Ale jego pozycja słabnie, a faworytem FSB jest Chodakowski, stary wróg Zacharczenki. Póki co Zacharczenko się broni, wydając choćby siłowikom „ministra węgla i energetyki” Eduarda Golenkę, który przed 2014 r. był związany z Achmetowem i Janukowyczem juniorem.

Jeśli jednak na wyższym szczeblu zapadnie decyzja o likwidacji „republik”, Zacharczenko podzieli los Płotnickiego, a oba podmioty zostaną najpewniej połączone, przy dominującej pozycji obecnych władców Ługańska: Pasecznyka i Igora Korneta, faktycznego namiestnika z ramienia FSB. Dalszy rozwój wydarzeń będzie zależał nie tylko od rozmów międzynarodowych i losów inicjatywy misji pokojowej ONZ w Donbasie, ale też od sytuacji politycznej w Moskwie po wyborach. Dokładniej zaś od relacji między służbami specjalnymi oraz od statusu Surkowa. Coraz częściej mówi się, że może stracić stanowisko i wpływy na Kremlu.

All texts published by the Warsaw Institute Foundation may be disseminated on the condition that their origin is credited. Images may not be used without permission.

Powiązane wpisy
Top