RUSSIA MONITOR

Data: 29 maja 2017

USA twardo o Rosji

Jednym z najbardziej niezadowolonych z pierwszej zagranicznej podróży Donalda Trumpa krajów jest, obok Iranu, Rosja. Szczyt NATO, spotkanie G-7 i sygnały płynące z Waszyngtonu zapowiadają więcej kłopotów dla Moskwy. Kontrowersje i dochodzenia w sprawie kontaktów otoczenia prezydenta USA z Rosjanami nie mają wpływu na politykę prowadzoną przez Trumpa wobec Moskwy.


© ROBERT GHEMENT PAP/EPA

USA uznają za konieczne kontynuowanie presji na Rosję w związku z jej działaniami na Krymie i wschodniej Ukrainie – powiedział Donald Trump podczas rozmowy z premierem Włoch, Paolo Gentilonim jeszcze przed szczytami NATO i G-7. Prezydent USA potwierdził wspólną z UE twardą postawę wobec Moskwy. Amerykanie podkreślają znaczenie wywiązywania się przez Rosję z porozumień mińskich. Podczas wizyty w Kwaterze Głównej NATO 25 maja Trump po raz pierwszy od początku prezydentury nazwał Rosję „zagrożeniem”, przeciwko któremu powinny zjednoczyć się USA i sojusznicy. Prezydent powiedział, że w przyszłości „NATO powinno się skupić na zagrożeniach ze strony Rosji na wschodnich i południowych granicach bloku”. Trump podkreślił, że Sojusz powinien być twardy, silny i czujny – wezwał kolejny raz do zwiększania wydatków na obronność.

Jako można było się spodziewać, Moskwa skrytykowała zapowiedzi NATO. MSZ Rosji oświadczyło 26 maja, że działania mające na celu wzmacnianie wschodniej flanki NATO są rozmywaniem postanowień Aktu Stanowiącego Rosja-NATO z 1997 roku. Moskwa oceniła, że stacjonowanie sprzętu NATO „niezależnie od celów, w jakich jest on wykorzystywany, stanowi stałą obecność wojskową, a fakt, że personel, który wykorzystuje sprzęt formalnie będzie podlegał rotacji, nie ma zasadniczego znaczenia”. Z kolei plany NATO zwiększania wydatków obronnych Rosjanie przedstawiają jako zapowiedź ogromnego zastrzyku pieniędzy dla amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego, który – jak powiedział przedstawiciel Rosji przy NATO Aleksandr Gruszko – będzie głównym beneficjentem zakupów broni przez Europejczyków.

Niezależnie od NATO czy UE, Stany Zjednoczone same wchodzą na coraz ostrzejszy kurs w polityce rosyjskiej. 25 maja szef senackiej komisji ds. międzynarodowych republikanin Bob Corker powiedział, że komisja już latem tego roku rozpatrzy projekt ustawy wprowadzającej nowe sankcje przeciwko Rosji w związku z jej ingerencją w wybory prezydenckie w USA w 2016 r. Do prac nad projektem komisja ma przystąpić po wysłuchaniu sekretarza stanu. Rex Tillerson ma poinformować w najbliższych tygodniach senatorów o polityce administracji Trumpa wobec Rosji i o sytuacji w Syrii. Członkowie senackiej komisji ds. międzynarodowych poparli już też projekt ustawy przewidującej utworzenie specjalnego funduszu dla „ochrony krytycznie ważnych obiektów infrastruktury i mechanizmów wyborczych” przed agresywnymi działaniami Rosji. W latach 2018-2019 na ten cel ma być wydane 250 mln dolarów. Część na pomoc niektórym członkom NATO i UE nie dysponującym własnymi podobnymi budżetami. Co ważne, projekt przewiduje, że część tych środków decyzją administracji może być wykorzystana do pomocy Ukrainie i Gruzji.

Natomiast 26 maja ważne słowa popłynęły ze strony głównego doradcy ekonomicznego Trumpa. Gary Cohn oznajmił, że administracja USA nie zamierza zdejmować lub zmiękczać sankcji nałożonych na Rosję. Przeciwnie, nie jest wykluczone, że w najbliższym czasie na Moskwę zostaną nałożone nowe surowe sankcje.

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: migration crisis, NATO, Belarus, Russia

 

Powiązane wpisy
Top