U.S. WEEKLY

Data: 4 maja 2020

Stany wspierają Gruzinów

Na krótko przed rozprzestrzenieniem się epidemii SARS-CoV-2 na cały świat, w Gruzji udało się załagodzić wielomiesięczny spór pomiędzy tamtejszym rządem a opozycją i społeczeństwem obywatelskim. Polityczny impas w wymierny sposób zagrażał stabilności państwa, a do jego przełamania doszło przy wyraźnym zaangażowaniu amerykańskiej dyplomacji. Kto wie jednak, czy w związku ze zbliżającym się kryzysem Gruzini nie będą potrzebować pomocy Stanów Zjednoczonych jeszcze bardziej, niż do tej pory.

ŹRÓDŁO: TWITTER.COM

Począwszy od listopada do marca gruzińska polityka pozostawała pogrążona w głębokim kryzysie, obejmującym między innymi protesty uliczne oraz bojkot posiedzeń parlamentu. Przyczyną konfliktu stała się kwestia systemu wyborczego, a dokładniej: niedotrzymana przez obóz władzy obietnica zmiany sposobu przeliczania głosów. O ile bowiem latem zeszłego roku partia rządząca zgodziła się na przejście z systemu mieszanego (około połowa miejsc w parlamencie obsadzana w okręgach większościowych) na w pełni proporcjonalny, tak kilka miesięcy później rządzący rakiem wycofali się ze złożonych deklaracji, odrzucając zgłoszony przez siebie samych projekt zmiany konstytucji. Rezultatem stał się wspomniany już impas i groźba postępującej destabilizacji kraju – na krótko przed planowanymi na jesień 2020 roku wyborami parlamentarnymi.

To, że rzeczony kryzys udało się opanować, stanowi w dużej mierze zasługę zagranicznych partnerów Gruzji, a przede wszystkim: Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych. Unijna i amerykańska dyplomacja aktywnie zaangażowały się bowiem w mediacje między zwaśnionymi stronami, skutecznie nakłaniając opozycję i rząd do rozpoczęcia negocjacji. Rozmowy trwały jeszcze od grudnia ubiegłego roku, a ich efektem (mimo przejściowego zerwania mediacji przez opozycję) stało się sformalizowane porozumienie z 8 marca, zakładające utrzymanie systemu mieszanego, jednak przy znacznej redukcji liczby okręgów jednomandatowych (z 73 do zaledwie 30). Na chwilę obecną stosowna propozycja zmian w konstytucji jest już procedowana przez parlament i specjalnie powołaną w tym celu komisję.

Choć wszystko wskazuje na to, że kwestia modyfikacji systemu wyborczego zostanie ostatecznie rozwiązana (zmiany muszą jeszcze zostać przegłosowane w parlamencie), to nie oznacza to, że sytuacja w Gruzji jest dziś stabilna. Gruzini pozostają niezadowoleni z warunków gospodarczych panujących w kraju, a obecnie dodatkowo stoją w obliczu nadciągającego kryzysu powodowanego pandemią koronawirusa. Co więcej, tradycyjnie niepokojem napełniać może także perspektywa możliwych wrogich działań ze strony Federacji Rosyjskiej, w tym potencjalnych prób zakłócania przebiegu jesiennych wyborów parlamentarnych. We wszystkich tych obszarach istotnym powinno okazywać się możliwie szeroko zakrojone wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych.

Co mogą Amerykanie?

Z jednej strony, Gruzini będą teraz potrzebować wyraźnego wsparcia finansowo-rozwojowego. Amerykanie mają długą tradycję tego typu aktywności w Gruzji (dość wspomnieć o licznych tabliczkach w całym kraju, informujących o inwestycjach realizowanych z funduszy USAID), a również obecnie wyasygnowano już na początek 1,1 mln USD na potrzeby walki z pandemią przez gruziński system opieki zdrowotnej. Wszystko to jednak nie wystarczy w obliczu tego, co może czekać Gruzję w kolejnych miesiącach.

Wstrzymanie ruchu turystycznego, lockdown oraz najsłabszy w historii kurs gruzińskiego lari do dolara bardzo mocno uderzają w gruzińską gospodarkę i mogą skutecznie destabilizować kraj w przeddzień wyborów parlamentarnych. Warto zaznaczyć, że ponad 80% Gruzinów deklaruje brak jakichkolwiek oszczędności, a turystyka jest kluczową branżą dla całego kraju.

Z drugiej strony, nie mniej istotną wydaje się amerykańskie wsparcie dla Gruzji w dziedzinie cyber-bezpieczeństwa. Nie jest tajemnicą, że Gruzini pozostają zagrożeni ewentualną agresją cybernetyczną ze strony Federacji Rosyjskiej. Jak wskazuje międzynarodowe dochodzenie (prowadzone także przez Amerykanów), to właśnie rosyjskie służby miały koordynować jesienią 2019 roku największy w historii Gruzji atak hackerski, kiedy to zainfekowanych zostało kilka tysięcy stron internetowych (w tym witryna administracji prezydenckiej) oraz stacje telewizyjne. Obecnie zaś nie sposób oprzeć się wrażeniu, że celem Rosjan powinny stać się gruzińskie wybory parlamentarne. Jakakolwiek większa ingerencja w tym zakresie (np. manipulacja danymi Komisji Wyborczej) będzie dawała powód do kontestowania wyników głosowania, tym samym dodatkowo zaogniając i tak bardzo trudną politycznie sytuację w Gruzji.

Podstawą do działania Stanów Zjednoczonych w kwestii cyber-bezpieczeństwa Gruzji z powodzeniem może stać się przy tym przyjęta już w zeszłym roku przez Izbę Reprezentantów ustawa „Georgia Support Act 2019”. Dokument ten wprost przewiduje, że Amerykanie powinni zaangażować się w zwiększanie odporności gruzińskich systemów informatycznych na ingerencję z kierunku Federacji Rosyjskiej. Jeżeli tylko Senat zgodziłby się również zaakceptować treść ustawy, wówczas można by traktować ją jako punkt wyjścia do wzmocnienia cyber-współpracy na linii Waszyngton-Tbilisi.

Tekst pierwotnie ukazał się na łamach „Dziennika Związkowego”.

Autor:
Mateusz Kubiak – absolwent Studiów Wschodnich i Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje jako analityk sektora energetycznego, zajmuje się również zawodowo regionem Kaukazu i Azji Centralnej.

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: migration crisis, NATO, Belarus, Russia

 

Powiązane wpisy
Top