Data: 4 listopada 2020

Słaby rubel, napięty budżet. Lockdown pogrążyłby gospodarkę Rosji

Polityczne kryzysy, tania ropa, druga fala koronawirusa – to wszystko uderza w rosyjską gospodarkę. Rośnie liczba zakażeń, ale władze nie zdecydują się na nowy lockdown. Tymczasem wciąż słabnie narodowa waluta.

ŹRÓDŁO: WIKIMEDIA COMMONS

Na początku listopada za 1 euro trzeba było płacić nawet ponad 94 ruble – ostatni raz tak słaby kurs był w 2014 roku. Na niewiele zdają się uspokajające zapewnienia polityków i interwencje banku centralnego. W ciągu roku rubel stracił aż 30 proc. swej wartości. Na słabnięcie rosyjskiej waluty wpływa szereg niekorzystnych czynników, zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Zarówno krótkotrwałych, jak i mających długą perspektywę. Ostatnio choćby była to niepewność na rynkach światowych związana z wyborami w USA, ale też nieco wcześniej obawy przed nałożeniem kolejnych sankcji na Rosję po próbie zamordowania Aleksieja Nawalnego. Rublowi nie służy też na pewno kryzys na Białorusi. Oczywiście są też czynniki o głębszym i bardziej długotrwałym charakterze: pandemia koronawirusa oraz tania ropa na świecie. Jeśli mowa o koronawirusie, to 3 listopada władze podały, że w ciągu ostatniej doby wykryto 18 648 nowych przypadków. To był już piąty dzień z rzędu, gdy liczba nowych zakażeń przekraczała 18 000. Łącznie, według oficjalnych danych, do 3 listopada liczba zakażeń w Rosji wyniosła 1 673 686, a liczba zgonów 28 828. Władze nie chcą jednak wprowadzać kolejnego lockdownu na wzór tego z wiosny. Gospodarka rosyjska takich restrykcji by nie przetrwała. Zresztą także wiosenne obostrzenia uderzające w biznes zaczęto dość szybko znosić. Stąd stosunkowo mniejsze straty niż w wielu innych krajach. W okresie styczeń-sierpień spadek PKB wyniósł tylko 3,6% rok do roku. Ministerstwo rozwoju gospodarczego prognozuje, że w całym 2020 roku PKB skurczy się tylko o 3,9%. To dużo bardziej optymistyczna prognoza, niż te z wiosny. Problem w tym, że w tej prognozie nie uwzględniono drugiej fali pandemii. Większym realizmem wykazuje się Izba Obrachunkowa (spadek PKB nawet o 4,8%), a jej szef Aleksiej Kudrin mówi, że rząd będzie musiał zrewidować założenia budżetowe na 2021 rok. Problem w tym, że budżet już nawet teraz jest mocno napięty. Jedynym znaczącym narzędziem posiadanym przez rząd na wypadek gwałtownego pogorszenia się sytuacji jest Fundusz Narodowego Dobrobytu. Według stanu na 1 października 2020 roku zgromadzono w nim 117 mld dolarów. Tyle że fundusz ten służy do pokrywania różnicy między założoną a realną ceną ropy na świecie, czyli mówiąc krótko łata dziurę we wpływach do budżetu ze sprzedaży węglowodorów.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: 

 

Powiązane wpisy
Top