RUSSIA MONITOR

Data: 21 grudnia 2018

Rosyjska pomoc dla Wenezueli

Polityka międzynarodowa Rosji od dawna już nie kieruje się względami ekonomicznymi. Moskwa woli stracić nawet miliardy dolarów, byle za taką cenę móc realizować swoje cele polityczno-wojskowe. Przykładem takiego podejścia jest sojusz z Wenezuelą. Kraj, który za rządów Hugo Chaveza zbliżył się do Rosji, przeżywa największy chyba w historii kryzys ekonomiczny i polityczny. Kreml konsekwentnie jednak daje Wenezueli „kroplówkę” w postaci kredytów, preferencyjnych umów i inwestycji. W zamian bowiem może żądać od Caracas coraz większych ustępstw nie tylko w sektorach wydobywczych, ale też na płaszczyźnie wojskowej. Otwarcie Wenezueli na obecność rosyjskich oddziałów, choćby w postaci bazy wojskowej, czy tylko cyklicznych wizyt lotnictwa i floty, jeszcze bardziej naraża Caracas na wrogie działania USA. Ale Maduro nie ma wyjścia, jeśli chce utrzymać władzę w kraju. I to wykorzystuje Rosja, która zresztą nie chce też dopuścić do przejęcia w Caracas władzy przez opozycję, która jest raczej proamerykańska.

ŹRÓDŁO: KREMLIN.RU

Wenezuela jest typowym państwem naftowym (petrostate), którego uzależnienie od ropy może być błogosławieństwem, ale częściej jest przekleństwem. Wtedy zwłaszcza, gdy spadają ceny ropy na świecie. Aż 98 proc. wpływów Wenezueli z eksportu to zyski ze sprzedaży ropy. Odpowiada ona za połowę PKB kraju. Wydobycie surowca spada w Wenezueli od dekad, w 2018 roku osiągnęło rekordowo niski poziom. Oczekuje się, że w związku z tym PKB spadnie trzeci rok z rzędu o wartość dwucyfrową. Hiperinflacja wynosi obecnie już ponad 50 000 proc.! Kraj opuściły już miliony ludzi, uciekając przed przemocą, hiperinflacją i poważnymi brakami w zaopatrzeniu w podstawowe produkty. Kryzys w bogatej w ropę naftową Wenezueli trwa już od 2010 roku. Przyczyniła się do tego głównie lewicowa polityka Hugo Chaveza i jego następców, ale też niskie ceny ropy i sankcje nałożone przez USA. Jednak lewicowy rząd nic nie zmienia w polityce, a opozycję prześladuje. W efekcie aż 90 proc. populacji żyje w biedzie. Bez pomocy finansowej z zewnątrz takiego stanu rzeczy nie da się długo utrzymać. I tu Nicolas Maduro może liczyć na Chiny, ale szczególnie na Rosję.

W 2017 roku Rosja przyszła z pomocą, restrukturyzując dług wenezuelski wobec Moskwy po wizycie Maduro w październiku ub.r. Teraz Maduro przybył do Rosji po raz kolejny z prośbą o pomoc. Spotkał się 5 grudnia z prezydentem Władimirem Putinem w rezydencji prezydenta Rosji w Nowo-Ogariowie pod Moskwą. Głównym tematem rozmów była pomoc finansowa dla pogrążającego się coraz bardziej w kryzysie latynoskiego sojusznika Moskwy. Doradca prezydenta ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow zapowiadał, że rozmowy będą też dotyczyły współpracy w sektorze ropy i gazu. Uszakow mówił, że Rosja wyrazi poparcie dla pokojowego dialogu w Wenezueli, dodając, że „wewnętrzne polityczne problemy kraju muszą być rozwiązywane poprzez otwarty dialog pomiędzy siłami politycznymi”. Rosja oczekuje też od Maduro nawiązania jakiegoś dialogu z opozycją – choćby tylko z powodów wizerunkowych.

Spotkanie było bardzo owocne. Maduro ogłosił, że podpisał z Rosją umowy inwestycyjne na ponad 6 mld dolarów. Przewidują one realizację wspólnych projektów w dziedzinie przemysłu (5 mld dolarów) i górniczego (1 mld dolarów). Maduro wyjaśnił, że podpisane umowy gwarantują przede wszystkim rosyjskie inwestycje w wenezuelski sektor naftowy, aby podnieść produkcję ropy do „prawie miliona baryłek” dziennie. Odnośnie umów dotyczących górnictwa, to chodzi o wydobycie złota. Wkrótce do Wenezueli – jak poinformował Maduro – przybędzie grupa ekspertów i przedsiębiorców rosyjskich, aby zbadać możliwości inwestowania w tym kraju w wydobycie diamentów. Dotkliwym brakom w zaopatrzeniu rynku w podstawowe artykuły żywnościowe ma częściowo zaradzić dostawa 600 tys. ton zboża z Rosji, która ma pokryć potrzeby rynku w roku 2019.

Oczywiście Rosja nie pomaga Wenezueli za darmo. Nie chodzi już też tylko o udziały w sektorze naftowym czy górniczym (złoto, diamenty). Nie przypadkiem w Moskwie doszło też do spotkania wenezuelskiego ministra obrony, generała Vladimira Padrino Lopeza z Sergiejem Szojgu. Kilka dni później pod Caracas wylądowały rosyjskie bombowce strategiczne. Wróciła też kwestia zainstalowania przez Rosję bazy wojennej na Morzu Karaibskim.

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: 

 

Powiązane wpisy
Top