RUSSIA MONITOR
Data: 28 stycznia 2020
Rosja-Białoruś. Wojna naftowa
Od początku stycznia 2020 roku Białoruś nie zarabia na przerobie taniej rosyjskiej ropy. Każdy dzień przynosi straty budżetowi. Rosjanie zapewniają tylko minimalną ilość surowca dla podtrzymania pracy rafinerii. Mińsk rozmawia z Moskwą, ale jednocześnie szuka alternatywy. Na Białoruś trafiły już pierwsze tony ropy norweskiej. Rozmowy toczą się też z Kazachastanem i Azerbejdżanem. Alaksandr Łukaszenka mówi zaś o imporcie ropy przez kraje bałtyckie, Polskę i Ukrainę.
27 stycznia wiceszef rosyjskiej Federalnej Służby Antymonopolowej (FAS) powiedział dziennikarzom, że rozmowy w sprawie wysokości opłaty za tranzyt ropy rosyjskiej przez Białoruś wciąż się toczą. Trudno jednak rozmawiać o opłatach tranzytowych w sytuacji gdy nie wiadomo, ile ropy rosyjskiej miałoby trafić do białoruskich rafinerii. Mińsk oblicza stawkę opłaty wychodząc z założenia, że dostawy rosyjskie wyniosą 17,5 mln ton rocznie. Moskwa zaś mówi o 24 mln ton. Porozumienia między Biełnieftechimem a producentami ropy w Rosji na temat warunków dostaw surowca na Białoruś wciąż brak. Rosja zaprzestała dostaw ropy do rafinerii białoruskich 1 stycznia 2020. Nie było bowiem ustalonych warunków cenych i podpisanych kontraktów. Strony porozumiały się tylko w sprawie częściowych dostaw w styczniu, które zapewniają możliwość funkcjonowania dwóch białoruskich rafinerii na minimalnych mocach.
Moskwa żąda więcej, niż w ub.r. Wiąże się to z początkiem wprowadzania tzw. manewru podatkowego w rosyjskim sektorze naftowym. Ma być przeprowadzony w ciągu sześciu lat. Cło eksportowe zostanie obniżone, a podatek od wydobycia zwiększony. Dla Białorusi oznacza to stopniowy znaczny wzrost cen surowca. Dotychczas sprowadzała rosyjską ropę bez cła. Ale ten przywilej stopniowo przestanie mieć znaczenie, bo ceł nie będzie w ogóle, za to ropa zdrożeje z racji na rosnący podatek od wydobycia (NDPI). Ostatecznie skończy się to tym, że Białoruś będzie musiała kupować rosyjską ropę po cenach światowych. Mińsk nie chce się pogodzić z końcem preferencji. To oznacza drastyczny spadek dochodów budżetowych z tytułu przetwarzania taniej ropy i eksportu – już po rynkowych cenach – uzyskanych w dwóch rafineriach produktów. Sumę potencjalnych strat Białorusi z tego tytułu (a dokładniej są to pieniądze, które nie wpłyną do budżetu) w ciągu sześciu lat realizacji manewru podatkowego ocenia się na 11 mld dolarów.
Wesprzyj nas
Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.
Pomimo uruchomienia częściowych dostaw, porozumienia wciąż nie ma, a Białoruś poszukuje alternatywnych dostaw surowca. Łukaszenka zapowiedział, że Białoruś powinna dążyć do dywersyfikacji dostaw ropy, ograniczając ilość surowca kupowanego w Rosji do 30-40 proc. swoich potrzeb. Wśród alternatywnych tras dostaw ropy wymienił porty na Bałtyku i zaznaczył, że w ten sposób została już dostarczona partia ropy norweskiej. Inna możliwość to według niego szlak z Gdańska jedną z nitek rurociągu Przyjaźń. Kolejna możliwość to według niego dostawy przez Ukrainę z Morza Czarnego. Białoruś już kupiła ok. 80 tys. ton norweskiej ropy z dostawą do litewskiej Kłajpedy. Pierwsza partia surowca dotarła koleją do Nowopołocka 26 stycznia (ok. 3,5 tys. ton w 59 cysternach). Całość zakupionego w Norwegii surowca ma dotrzeć do rafinerii w ciągu dwóch tygodni. Białoruś chce kupić ropę także z Kazachstanu oraz prowadzi rozmowy o zakupie ropy także z Azerbejdżanem, a dokładnie koncernem SOCAR. Wykorzystany może być ropociąg Odessa-Brody. Białoruś kupowała już ropę od Wenezueli (2010-2012) i od Azerbejdżanu (2011). Ale jednocześnie sprowadzano też ropę z Rosji.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.