Data: 16 grudnia 2022 Autor: Grzegorz Kuczyński

Ponowna inwazja z Białorusi? Najwcześniej za miesiąc

Ogłoszenie przez Alaksandra Łukaszenkę 13 grudnia niezapowiedzianego sprawdzianu gotowości sił zbrojnych Białorusi i udział w nagłych manewrach sił rosyjskich wywołały spekulacje, że lada moment dojdzie do ataku na Ukrainę. Na razie jest to jednak mało prawdopodobne. Zresztą takich alarmów było w ostatnich miesiącach już kilka.

ŹRÓDŁO: Ministry of Defence of the Russian Federation https://xn--80ahclcogc6ci4h.xn--90anlfbebar6i.xn--p1ai/multimedia/photo/gallery.htm?id=119576@cmsPhotoGallery

Obecne ruchy sił białoruskich i rosyjskich na Białorusi raczej nie wyglądają na wstęp do inwazji na południe, a raczej na informacyjną grę, mającą na celu angażowanie Kijowa i odciągnięcie części sił ukraińskich z planowanych uderzeń na Rosjan na południu. Celem Rosjan jest bowiem obecnie maksymalne rozciągnięcie linii frontu, aktywnego czy potencjalnego, aby nie pozwolić Ukraińcom przegrupować się i wyprowadzić kolejną ofensywę. Przerzut znaczących sił białoruskich i oddziałów rosyjskich (na Białorusi stacjonuje obecnie ok. 12 tys. Rosjan, ale są to głównie zmobilizowani żołnierze przechodzący szkolenie) do obwodu brzeskiego niektórzy odbierają jako zagrożenie atakiem na Zachodnią Ukrainę w celu odcięcia większości tego kraju od Polski i idących przez nią dostaw broni i innej pomocy. Zaraz po decyzji Łukaszenki ruch Mińska komentowali przedstawiciele Pentagonu i Kijowa. Jedni i drudzy mówili, że atak z Białorusi jest wciąż mało prawdopodobny. Także resort obrony Zjednoczonego Królestwa uważa, że ani odbywające ćwiczenia oddziały białoruskie, ani wysłane na Białoruś jednostki zmobilizowanych rosyjskich rezerwistów nie stanowią obecnie siły zdolnej przeprowadzić udane natarcie na północną Ukrainę. Dowódca brytyjskich sił zbrojnych admirał Tony Radakin uważa, że generalnie możliwości działań ofensywnych Rosji gwałtownie się kurczą z powodu topniejących zasobów amunicji artyleryjskiej. Jednak władze Ukrainy zaczynają wysyłać bardziej niepokojące sygnały. Szef MSZ Dmytro Kuleba powiedział, że na przełomie stycznia i lutego możliwe jest podjęcie przez wroga nowej dużej ofensywy, pierwszej od wielu miesięcy. Podobnie mówi naczelny dowódca ukraińskiej armii generał Wałerij Załużny: spodziewa się nowej fazy konfliktu, najprawdopodobniej w lutym, w lepszej wersji dla Kijowa w marcu, a w gorszej w styczniu. W rozmowie z brytyjskim tygodnikiem „Economist” dowódca ukraińskiej armii nie wyklucza ataku z Białorusi na Kijów. Ale jeszcze nie teraz. Zbyt małe siły ma wróg na północ od Ukrainy. Jednak z każdym tygodniem docierać będą kolejne tysiące zmobilizowanych, także na Białoruś.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: migration crisis, NATO, Belarus, Russia

 

Powiązane wpisy
Top