Data: 28 lutego 2022 Autor: Grzegorz Kuczyński

Pięć dni inwazji na Ukrainę. Zaskakująco małe postępy Rosji

W pierwszych dniach ofensywy Rosjanom nie udało się zająć żadnego większego miasta. Choć faktem też jest, że raczej starają się je omijać, a zdobyć usiłują dwa, te największe: Kijów i Charków. Choć każde z innego powodu. Charków dlatego, że nie mogą go zostawić na tyłach przy natarciu w kierunku środkowej Ukrainy. Kijów, bo chodzi o złamanie morale obrońców. Tymczasem, jak wynika z ocen Pentagonu zaangażowano w działania bojowe już trzy czwarte skoncentrowanych wcześniej wokół Ukrainy wojsk. Dlatego rośnie ryzyko, że do wojny włączy się bezpośrednio białoruska armia.

ŹRÓDŁO: Twitter

Atak sił Łukaszenki miałby ogromne znaczenie dla sytuacji na północnym froncie. Po pierwsze, pomógłby zacisnąć kleszcze wokół Kijowa. Po drugie, uderzenie południkowe z obwodu brzeskiego mogłoby odciąć od zachodniej Ukrainy resztę kraju. To poważnie utrudniłoby dostawy zaopatrzenia i broni z krajów europejskich i naraziłoby liczne w tej części kraju (logistyczny spadek po czasach sowieckich) ważne instalacje wojskowe i bazy. Na razie Rosjanie samodzielnie próbują zdobywać teren na przedmieściach Kijowa, w efekcie czego najcięższe walki i naloty mają miejsce w miejscowościach leżących na północny zachód i północny wschód od stolicy. Zgrupowanie atakujące Kijów zostanie niebawem wzmocnione siłami ciągnącymi z kierunku czernihowskiego i sumskiego. Natomiast Rosjanie utknęli pod Charkowem. Jeszcze w niedzielę rano wydawało się, że są o krok od sukcesu, zaś ich pojazdy i czołgi znalazły się w mieście, ale była to świadoma taktyka obrońców, którzy wpuścili część sił wroga do miasta, by następnie zadać im ciężkie straty. O skali frustracji Rosjan i chęci zastraszenia mieszkańców, by doprowadzić do kapitulacji miasta, był poniedziałkowy ostrzał rakietowy z MLRS dzielnicy mieszkaniowej, w którym zginąć miały dziesiątku cywilów. Ciężkie walki toczą się też na południu Donbasu, o Wołnowachę i Mariupol. Wydaje się, że tylko kwestią czasu już jest, kiedy siły rosyjskie z Donbasu połączą się z tymi nacierającymi z Krymu.  Rosjanie wzięli Berdiańsk, ważny port nad Morzem Azowskim. Rosyjskie zagony zaczynają się też wypuszczać coraz mocniej na północ, w stronę Zaporoża. To być może część rosyjskiego planu odcięcia sił ukraińskich na południowym wschodzie kraju, głównie walczących w rejonie Donbasu. Od Zaporoża jest już niedaleko na północ Dnipro. Właśnie to miasto będzie celem marszu Rosjan z północnego wschodu – ale wcześniej muszą zdobyć wspomniany Charków. Jak widać, jego obrona póki co mocno opóźnia plan spotkania sił rosyjskich atakujących z południa i z północy właśnie gdzieś nad Dnieprem w rejonie miasta Dnipro. Rozciągająca się coraz bardziej linia frontu i coraz dłuższe linie zaopatrzenia dla sił idących na czele natarcia powodują kłopoty – co szczególnie widać na południu. Póki było to zmasowane natarcie dużych sił przeciskających się z Krymu przez Przesmyk Perekopski, tempo ataku mogło imponować. Ale trzeba było rozdzielić siły. Część idzie w stronę Donbasu, część na północ, a część na zachód. Już ciężkie walki o przejście Dniepru koło Chersonia pokazało, że na tym froncie Rosjanom będzie bardzo ciężko – w dużej mierze z powodu geografii. Idąc w stronę Odessy, trzeba ciągle przecinać rzeki uchodzące do Morza Czarnego i duże limany, nad którymi leżą dobrze bronione miasta. Generalnie w całej kampanii widać spowolnienie postępów rosyjskich. To w dużej mierze dzieło obrony (zasadzki, wysadzanie mostów, naloty dronów), ale też błędów rosyjskich. Nie udało się już w pierwszym dniu czy dwóch dniach zniszczyć ukraińskich sił powietrznych, obrony przeciwlotniczej czy systemu kontroli i dowodzenia. Do boju rzucane są często oddziały złożone z niedoświadczonych poborowych, albo jednostki w ogóle nie przeznaczone do frontowych działań, choćby z Rosgwardii. Masowy ostrzał rakietowy również nie złamał morale Ukraińców. Za to morale rosyjskie spada niewątpliwie. Wojnę informacyjną Moskwa kompletnie przegrywa. Do tego dochodzi zaskakująco solidarna i ostra postawa wolnego świata wobec agresji Putina, którą boleśnie ekonomicznie odczuwają już nie tylko oligarchowie, ale wszyscy Rosjanie.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: migration crisis, NATO, Belarus, Russia

 

Powiązane wpisy
Top