THE WARSAW INSTITUTE REVIEW

Data: 1 czerwca 2018    Autor: Barbara Ratajska

Kulski: prezydent na trudne czasy

W najtragiczniejszym dla historii Warszawy okresie – okupacji niemieckiej, stolica miała swojego wyjątkowego, ale zapomnianego dziś bohatera, który wykazał się wielką odwagą i poświęceniem. To właśnie dzięki Julianowi Spitosławowi Kulskiemu, Warszawa nadal miała swojego Prezydenta, który po aresztowaniu Starzyńskiego, przez pięć lat – aż do wybuchu Powstania Warszawskiego, kontynuował ich wspólną wizję i misję.

Julian S. Kulski w swoim gabinecie w warszawskim ratuszu 30 listopada 1939 roku. Archiwum rodzinne.

1 września 1939 roku wybucha II wojna światowa. Pierwsze niemieckie bomby spadają na polską stolicę, obracając wniwecz marzenie Prezydenta Stefana Starzyńskiego o wielkiej Warszawie. Gdy ponad miesiąc później aresztowało go Gestapo, stery w Warszawie przejął jego dotychczasowy zastępca Julian Spitosław Kulski. Znany dziś jako Prezydent okupowanej Warszawy, uznawany przez rząd RP na uchodźstwie i polskie podziemie.

Niemcy widzieli w Julianie Spitosławie Kulskim burmistrza. Polacy niezmiennie zwracali się do Niego per „Panie Prezydencie”

27 października 1939 r. Julian S. Kulski otrzymuje od niemieckich władz okupacyjnych „propozycję nie do odrzucenia” – objęcie stanowiska komisarycznego burmistrza Warszawy. Od tej pory miałby pełnić podwójną rolę – administratora, który podlega okupantowi oraz polskiego prezydenta, który współpracuje z podziemiem. Miał działać na styku, mając pod sobą nadzór samego gubernatora Fishera, wspieranego przez cały podległy mu aparat policyjny i wojskowy. Finalnie, za zgodą władz Polskiego Państwa Podziemnego, delegata Rządu RP na Kraj – Cyryla Ratajskiego oraz przy aprobacie podziemnych władz wojskowych, gen. Michała Tokarzewskiego – Karaszewicza, komendanta Służby Zwycięstwa Polski, obejmuje to stanowisko i pełni je do pierwszych dni Powstania Warszawskiego w sierpniu 1944 roku. Niemcy jednak nadal widzieli w Julianie S. Kulskim jedynie burmistrza, z kolei Polacy niezmiennie zwracali się do niego per „Panie Prezydencie”.

Julian S. Kulski podczas swojej wizyty u syna Juliana w Waszyngtonie. Ojciec i syn spotkali się dopiero 15 latach rozłąki. Archiwum rodzinne.

Podziemne Państwo, bez zmian,  traktowało Warszawę jako stolicę Polski, a administracja i służby po zajęciu miasta przez Niemców, musiały normalnie działać. Kluczową rolę w trzymaniu „Warszawy w ryzach” odegrał właśnie sam Kulski. Sprawował nadzór nad administracją poszczególnych dzielnic, przedsiębiorstwami miejskimi (m.in. komunikacja, elektrownia, gazownia) oraz służbami – m.in. strażą pożarną. Nietrudno więc stwierdzić, że zachowanie tych instytucji w polskich rękach i zapewnienie właściwego trybu działania miało wielkie znaczenie nie tylko dla mieszkańców miasta, ale dawało ogromne możliwości działania i bezpieczeństwa dla członków konspiracji. Dzięki Kulskiemu wielu członków oporu miało prawdziwe lub fikcyjne zatrudnienie w magistracie. Gwarantowało to bezpieczeństwo przed aresztowaniem podczas łapanki czy przed wywiezieniem na roboty przymusowe do Niemiec. Docenił to sam Komendant Główny ZWZ/AK gen. Stefan Rowecki, uznając, że osoba Kulskiego – żołnierza Legionów Józefa Piłsudskiego, kawalera Virtutu Militari i sprawnie zarządzania przez niego administracja, mają szansę zachowania w polskich rękach jakiejś części spraw i decyzji dotyczących substancji miasta. Utrzymywania ograniczonej i stale zagrożonej, ale jednak wolnej od bezpośrednich działań okupanta, przestrzeni życia w Warszawie.

Zachowanie instytucji w polskich rękach dawało ogromne możliwości działania i bezpieczeństwa dla członków konspiracji.

Blisko dwadzieścia tysięcy ludzi – tyle wynosiło w szczytowym okresie faktyczne zatrudnienie w strukturach miasta. Kolejne pięć tysięcy to fikcyjne etaty, tworzonych właśnie w celu wydania członkom podziemia czy osobom poszukiwanym przez Niemców. Wiele fałszywych tożsamości uzyskali w ten sposób polscy obywatele pochodzenia żydowskiego ukrywani przez Niemcami czy uciekinierzy z getta. Tym samym Prezydent Julian S. Kulski i jego rodzina codziennie ryzykowali swoim życiem. Niemcy nie mieli żadnych trudności, by go aresztować, gdyby im się naraził. Jeden z współpracowników Kulskiego, dr. Stanisław Lorentz, dyrektor Muzeum Narodowego, napisał po wojnie: „Moja współpraca z Julianem Kulskim, będącym przez pięć lat okupacji więźniem warszawskiego ratusza, nie mogła być lepsza niż była. Julian Kulski to człowiek prawy, bardzo inteligentny i zdolny do szybkich decyzji, pełen administracji talentów, czynił współpracę pod swoim kierownictwem łatwą”.

Książka Magdaleny Stopy „Julian Kulski. Prezydent okupowanej walczącej Warszawy”
wydana w 2017 roku i nagrodzona prestiżowa nagrodą KLIO.

PRYWATNE DRAMATY

W czasie piastowania urzędu w okupowanej Warszawie, prezydent Julian S. Kulski przeżył wiele dramatycznych chwil – swoje aresztowanie, przesłuchanie w siedzibie gestapo przy al. Szucha, aresztowanie 14-letniego syna i wielu współpracowników (przykład wiceprezydenta Jana Pohorskiego rozstrzelanego w Palmirach). Dramatycznie wyglądała również sama współpraca z żydowskim zarządem getta warszawskiego w czasie, kiedy stopniowo za przyczyną okupanta, stawało się miejscem kaźni setek tysięcy żydowskich mieszkańców Warszawy oraz Żydów.

Odsłonięta w 2017 roku tablica na Pałacu Jabłonowskich, przy ul Senatorskiej, dawnym ratuszu, przypominająca warszawiakom i turystom postać bohaterskiego Prezydenta Juliana Kulskiego. Autor: Marek Graniczkowski

5 sierpnia 1944 roku na ręce Marcela Porowskiego, Okręgowego Delegata Rządu na m. St. Warszawę, złożył swój urząd wraz z zastępcą Stanisławem Podwińskim. Kilka tygodni przebywał na Starym Mieście, aby tuż przed kapitulacją dzielnicy, przedostać się kanałami na Żoliborz, gdzie mieszkał i walczył w szeregach kompanii szturmowej „Żniwiarz” AK, jego piętnastoletni wówczas syn – Julian. Po upadku Powstania, podzielił los tysięcy cywilów, przechodząc przez obóz przejściowy w Pruszkowie. Udało mu się z niego zbiec i dotrzeć do żony Eugenii i córki Wandy w podwarszawskiej Baniosze. Jego syn powstaniec, wraz z oddziałami Armii Krajowej, po kapitulacji został wywieziony do obozu jenieckiego w Niemczech.

Po upadku Powstania, podzielił los tysięcy cywilów, przechodząc przez obóz przejściowy w Pruszkowie

Po wojnie, mimo wieloletnich starań, Prezydent Okupowanej Warszawy, jak i jego współpracownicy, nie doczekali się rozliczenia swojej pracy przez nową władzę. W tajemniczych okolicznościach zaginęły także ukryte w podziemiach ratusza dokumenty Zarządu Miasta z okresu okupacji. Od 1946 r. został zatrudniony w przedsiębiorstwie spedycyjnym C.H Hartwig w Gdyni, potem w 1947 r. w Społecznym Przedsiębiorstwie Budowlanym (BSR) w Warszawie, a następnie w Zakładzie Osiedli Robotniczych (ZOR). Od 1960 r., będąc na emeryturze, poświęcił się działalności naukowej, historycznej i opozycyjnej. Zmarł w Warszawie 18 sierpnia 1976 r. i został pochowany w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.

***

O służbie Juliana Spitosława Kulskiego nie wolno zapominać. Mamy obowiązek przywrócić mu należne miejsce w historii i przypomnieć o roli, jaką odegrał w budowaniu wolnej Polski. To także postać na swój sposób tragiczna – to człowiek, który stał się „jeńcem ratusza”, otoczony jednocześnie przez Gestapo, jak i oficerów Armii Krajowej. Dla człowieka, który poświęcił całe swoje życie dla Polski i jej niepodległości, niewątpliwie była to okropna, ciężka i pełna dylematów praca. Nie stracił jednak „zdolności honorowej”. Do końca był wierny swoim wartościom i cieszył się ogromnym szacunkiem wśród najbliższych. Na zakończenie, przypomnijmy słowa samego Jana Nowaka Jeziorańskiego: „Podczas okupacji ratusz stał się twierdzą Państwa Podziemnego. Bez bohaterskiego Prezydenta Kulskiego nie udałoby się wytrwać do końca Powstania”.

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: migration crisis, NATO, Belarus, Russia

 

Powiązane wpisy
Top