RUSSIA MONITOR

Data: 4 maja 2017

Kontratak rosyjskiej dyplomacji

To była intensywna majówka dla Władimira Putina. W ciągu dwóch dni spotkał się z przywódcami Niemiec i Turcji oraz rozmawiał telefonicznie z prezydentem USA. Głównym tematem rozmów był konflikt w Syrii. W ten sposób Kreml próbuje odzyskać inicjatywę po serii politycznych porażek na tym froncie.

© EPA/ALEXANDER ZEMLIANICHENKO/POOL: PAP/EPA

Drugiego maja w Soczi prezydent Rosji przyjął kanclerz Angelę Merkel, po czym rozmawiał telefonicznie z Donaldem Trumpem. Następnego dnia do Soczi przyleciał Recep Tayyip Erdogan.

Rozmowa z Merkel była pierwszym dwustronnym spotkaniem przywódców Niemiec i Rosji od czasu agresji rosyjskiej na Ukrainę w 2014 r. I to właśnie konflikt na Ukrainie był głównym tematem rozmowy. Sądząc po wypowiedziach obojga przywódców na konferencji prasowej, spotkanie z Merkel nie poszło po myśli Putina. Sankcje będą utrzymane, mowy nie ma o powrocie Rosji do G8, a przywódcy Niemiec i Rosji starli się w kwestii przyczyn konfliktu w Donbasie. Merkel zaostrzyła też stanowisko ws. harmonogramu wprowadzania w życie mińskich porozumień: najpierw dostęp Ukrainy do granicy z Rosją, a dopiero potem wybory lokalne w Donbasie. Na dodatek poruszyła jeszcze kwestie prześladowań gejów w Czeczenii i zakazu działalności Świadków Jehowy w Rosji. Nie było też zgody ws. Syrii. Merkel powtórzyła twarde stanowisko Niemiec wobec reżimu Asada i skrytykowała rosyjską pomoc dla Damaszku. Według niej Rosja ponosi w pewnym stopniu odpowiedzialność za śmierć ludzi w wyniku nalotów.

Nic tak naprawdę nie wniosła też telefoniczna rozmowa z Trumpem, trzecia od momentu objęcia stanowiska prezydenta przez Amerykanina, a pierwsza po ataku USA na bazę Asada. Choć pojawił się sygnał o możliwości spotkania obu przywódców w kuluarach szczytu G20, to zasadniczo nic nie zmienia się, jeśli chodzi o głębokie różnice zdań w kluczowych kwestiach, które wykazała kwietniowa wizyta w Moskwie szefa amerykańskiej dyplomacji. Oba państwa coraz mocniej różnią się nie tylko w kwestii Syrii i Ukrainy, ale też Afganistanu i traktatu INF.

Chyba najlepiej Kreml może oceniać spotkania z prezydentem Turcji. Wydaje się, że po krótkotrwałym ochłodzeniu relacji Ankary z Moskwą wywołanym poparciem przez Turków amerykańskiego ataku na bazę Szajrat, sytuacja wraca do poprzedniego stanu. Czemu sprzyja pojawienie się napięcia na linii Ankara-Waszyngton na tle problemu kurdyjskiego. Erdogan nie doczekał się zmniejszenia wsparcia USA dla kurdyjskich oddziałów na północy Syrii, więc znów grozi. Tym razem to jego doradca, w czasie gdy prezydent rozmawiał z Putinem w Soczi, zasugerował w mediach, że amerykańscy doradcy wojskowi towarzyszący kurdyjskim bojownikom z formacji YPG mogą stać się celem nalotów tureckich. Rosyjski pomysł wprowadzenia „stref bezpieczeństwa” w Syrii sugeruje powrót do układu Moskwa-Ankara-Teheran.

Zapewne Putin nie oczekiwał wielkich sukcesów po rozmowach z Merkel i Trumpem, ale chodziło tu raczej o sam fakt ich odbycia. Rosja w ten sposób znów pokazuje, że jest graczem, bez którego nie można rozwiązać żadnego poważnego konfliktu (głównie Syria i Ukraina). To także ważny przekaz dla rosyjskiej opinii publicznej, która mogła zacząć mieć wątpliwości co do mocarstwowej pozycji swego prezydenta po ostatnich wydarzeniach w Syrii i aktywności USA. Kreml musiał zademonstrować, że nie zmienia ani o jotę swej polityki pod presją amerykańską (atak na Szajrat, wizyta Tillersona). To by zostało bowiem źle odebrane przez większość opinii publicznej w Rosji. W roku wyborczym Putin nie może sobie na to pozwolić. Zresztą na tym nie koniec dyplomatycznej ofensywy, która dotyczy krajów ważnych z punktu widzenia USA. 10-11 maja z Putinem rozmawiać będą przywódcy Izraela i Palestyny, a parę dni później do Moskwy przyjedzie prezydent Filipin.

All texts published by the Warsaw Institute Foundation may be disseminated on the condition that their origin is credited. Images may not be used without permission.

Powiązane wpisy
Top