RUSSIA MONITOR
Data: 7 lipca 2020
Konstytucja Putina po sfałszowanym „plebiscycie”
Czwartego lipca weszła w życie znowelizowana konstytucja Rosji. Dekret w tej sprawie Władimir Putin podpisał dwa dni po zakończeniu „ogólnonarodowego głosowania” w sprawie poprawek. Jego wynik był zgodny z oczekiwaniami Kremla. Jedna z poprawek daje Putinowi możliwość rządzenia z fotela prezydenta nawet do 2036 roku. Jednak cała operacja ze zmianą konstytucji i sam sposób i przebieg głosowania, pokazują, że Kreml musi mieć powody do zmartwienia.
– Ostatnie słowo w sprawie poprawek do konstytucji mogli powiedzieć tylko obywatele Rosji – podjęliśmy tę decyzję wspólnie – powiedział Putin 3 lipca na naradzie z grupą roboczą, która zajmowała się zmianami w konstytucji. Wbrew jednak temu, co mówi prezydent, to jest zmiana narzucona brutalnie i ze złamaniem prawa przez Kreml. Gdyby nie różne sztuczki związane z głosowaniem, choćby konieczność głosowania nad wszystkimi poprawkami naraz (wiele z nich ma socjalny i populistycznych charakter), na pewno Putin nie uzyskałby większości dla poprawki pozwalającej mu rządzić aż do 2036 roku. Choć oficjalnie za zmianami opowiedziało się ok. 78 proc. głosujących (przy 68% frekwencji), to należy pamiętać, że nawet jedna trzecia głosów mogła być sfałszowana, a niezależne badania sprzed plebiscytu wskazywały, że gdyby można było głosować nad każdą poprawką oddzielnie, to przedłużenie rządów Putina poparłby co najwyżej zaledwie co czwarty Rosjanin. Aby uniknąć niespodzianek, połączono wszystkie poprawki w jednej ustawie, a głosowania rozciągnięto na tydzień, bardzo liberalizując przy tym możliwość głosowania poza komisją i wprowadzając głosowanie przez Internet. W efekcie władza zyskała ogromne pole do fałszowania wyników i uniknięcia niezależnego monitoringu głosowania. W efekcie, średnio do poranka 1 lipca zagłosować miało nawet 55 proc. uprawnionych. A już w finalnym dniu doszło tylko ok. 15 proc. I to właśnie te 15 proc. było najtrudniej sfałszować. Cała operacja poprawiania konstytucji pokazała z jednej strony, że Putin już nie jest popularny, a na dodatek teraz nie ma zbyt mocnej legitymacji dla prezydentury absolutnej, a z drugiej strony potencjał sprzeciwu społeczeństwa jest bardzo niski. To oznacza, że reżim będzie dalej wprowadzał represyjne mechanizmy, różne formy ograniczeń i kontroli. Paradoksalnie, nie byłoby dalszego kursu na zaostrzanie autorytarnych rządów, gdyby z głosowania wynikało, że społeczeństwo wciąż masowo popiera Putina. Tak samo by nie było dokręcania śruby, gdyby okazało się, że Rosjanie są nastawieni bardzo rewolucyjnie. W pierwszym przypadku nie byłoby sensu zwiększać represji. W drugim – byłoby to ryzykowne.
Więcej na temat zmian w konstytucji w naszym raporcie specjalnym
Wesprzyj nas
Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.