RUSSIA MONITOR
Data: 16 czerwca 2020
Dyplomaci zamiast najemników. Rosja wobec wydarzeń w Libii
Po serii porażek generała Chalify Haftara, wspieranego m.in. przez rosyjskich najemników, pojawiła się groźba zupełnej klęski Libijskiej Armii Narodowej i władz w Tobruku. To by oznaczało osłabienie wpływów rosyjskich w Libii. Dlatego Kreml, po fiasku militarnej opcji opanowania całego kraju przez Haftara, szuka porozumienia z Turcją w sprawie zawieszenia broni i podziału stref wpływu w Libii.
Władimir Putin i Recep Tayyip Erdogan rozmawiali 10 czerwca telefonicznie m.in. o sytuacji w Libii i Syrii – poinformował Kreml. Przywódcy Rosji i Turcji podkreślili konieczność szybkiego zawieszenia broni w ogarniętej wojną domową Libii. Przypomnieli, że zawarcie rozejmu między walczącymi stronami zostało postanowione na konferencji berlińskiej w styczniu, mimo to nadal dochodzi do walk. Dzień wcześniej Putin rozmawiał o Libii z Angelą Merkel. Przywódcy także opowiedzieli się za szybkim zawieszeniem broni. „Strona rosyjska pozytywnie oceniła egipskie wysiłki mediacyjne na rzecz pokojowego rozwiązania kryzysu libijskiego” – oświadczył Kreml. Dzień przed rozmową Putina z Merkel MSZ Rosji oświadczyło, że nowa egipska inicjatywa pokojowa dla Libii winna być głównym forum decydującym o przyszłości tego kraju. Plan prezydenta Egiptu Sisiego zakłada wprowadzenie zawieszenia broni, po czym przez najbliższe 1,5 roku Libią miałoby rządzić kolegialne ciało kierownicze złożone z przedstawicieli wszystkich regionów państwa. Po czym doszłoby do wyborów oraz ustanowienia scentralizowanej władzy kraju. Plan Egiptu obejmuje także rozwiązanie wszystkich grup paramilitarnych w kraju i wycofanie z niego zagranicznych wojskowych.
Wesprzyj nas
Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.
Po tym, jak siły Haftar poniosły serię porażek pod Trypolisem i musiały wycofać się na wschód, aż do Syrty, natychmiastowy rozejm zahamowałby ofensywę sił Rządu Jedności Narodowej wspieraną wydatnie przez tureckie drony, doradców wojskowych i tysiące sprowadzonych z Syrii najemników. Trudno będzie zmusić premiera Fajiza Mustafę as-Saradża, by usiadł do stołu rozmów z Haftarem – nawet Turkom. Ankara wydaje się na razie zwlekać, bo sytuacja militarna w Libii sprzyja umocnieniu jej interesów. To mocny atut w rozmowach z Rosją w sprawie ewentualnego porozumienia w Libii. Sytuację może tu też komplikować postawa innych państw zaangażowanych w konflikt, zaniepokojonych możliwością powtórzenia w Libii w pewnym stopniu porozumienia rosyjsko-tureckiego z Syrii. Moskwa stawia teraz na rozwiązania dyplomatyczne – dlatego zresztą w maju wycofała najemników z Grupy Wagnera z linii frontu, co też przyczyniło się do odwrotu Haftara. Wydaje się, że Kreml gotów byłby nawet porzucić generała, jeśli to właśnie jego osoba jest główną przeszkodą, by as-Saradż zaczął rozmawiać z przeciwnikami ze wschodu Libii. Haftar zdaje sobie jednak z tego sprawę, dlatego dokonał de facto puczu w Cyrenajce, przejmując pełnię władzy – wcześniej wszak zachowywał pozory, że jego LNA jedynie jest zbrojnym ramieniem parlamentu urzędującego w Tobruku, będącego od lat konkurencją dla rządu w Trypolisie, uznawanego przez ONZ.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.