RUSSIA MONITOR
Data: 19 marca 2018
Car Władimir i złowieszcza perspektywa
Na długo przed wyborami prezydenckimi w Rosji Kreml zakładał, że udane wybory to będą takie wybory, w których Putin zdobędzie 70 proc. głosów przy frekwencji 70 proc. I ten plan de facto zrealizowano. Co prawda w przypadku frekwencji niewiele zabrakło do pożądanego poziomu, ale nadrobiła to druga wartość: ponad 75 proc. dla Putina. Tak więc machina państwowa zdała egzamin. Prezydent dostał najmocniejszą jak dotąd legitymację wyborczą. Z takim poparciem można podejmować największe wyzwania. Tyle że Putin postawi na kontynuację i stagnację.
W wyborach 18 marca Władimir Putin uzyskał 76,67 proc. głosów. Podległa mu machina złożona z urzędników i dziennikarzy zadbała, by był to najlepszy w historii jego wynik. Tym bardziej imponujący, że faworyt szedł do wyborów bez programu. Ale skoro sam Putin chwali się niemal samymi sukcesami, gdy mówi o ostatnich osiemnastu latach historii Rosji, to logiczne jest, że i poparcie dla niego musi być z wyborów na wybory wyższe. Tym razem wyższe o przeszło dziesięć punktów procentowych, niż w 2012 roku. Wyniki pozostałych kandydatów nie mają znaczenia, choć warto zauważyć, że za udany można uznać eksperyment ze zmianą twarzy partii komunistycznej. Paweł Grudinin uzyskał dwucyfrowy rezultat, co należy uznać za satysfakcjonujący rezultat w takich, a nie innych warunkach politycznych.
Wraz z tymi wyborami Rosja weszła do grona autorytarnych państw z dyktatorami lubującymi się w rekordowych wynikach poparcia w „wyborach”. Zgodnie z tą logiką, za sześć lat, w razie startu w kolejnych wyborach, Putin powinien dostać już grubo ponad 80 proc. Trudno przewidzieć, czy Rosja dojdzie do takiego stanu, ale wyjściem będzie jednak zapewne zmiana ustrojowa i Putin dostanie inną funkcją, z której dalej będzie decydował o państwie. Do tego jednak momentu jest wciąż daleko, a wyzwania stojące przed Kremlem chyba największe od kiedy Putin objął rządy. Stagnacja gospodarcza i unikanie reform, przy uzależnieniu od światowych cen ropy muszą doprowadzić do kryzysu socjalnego. Niepokojąco wyglądają perspektywy demograficzne, a co najważniejsze, kryzys w relacjach z Zachodem będzie trwał jeszcze co najmniej dwa-trzy lata. Z każdym kolejnym miesiącem Putin będzie bliżej podjęcia ostatecznej decyzji: albo próba odwilży w stosunkach z Zachodem („liberalny zwrot”), albo dalsza eskalacja, a w momencie drastycznego pogłębienia się kryzysu wewnętrznego – nawet próba wywołania wojny o mniejszym lub większym wymiarze. W innym wypadku reżim może upaść szybciej, niż końca dobiegnie nowa kadencja prezydencka Putina.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.