RUSSIA MONITOR
Data: 25 października 2018
Bolton w Moskwie ucieszył „partię wojny”
Październikowa wizyta Johna Boltona w Rosji symbolicznie kończy „okres helsiński”, tzn. kładzie kres ostatnim nadziejom tych polityków w Moskwie, którzy liczyli na zahamowanie wzrostu napięcia w relacjach Rosja-USA po spotkaniu w Helsinkach. Jest wręcz przeciwnie – czego najlepszym dowodem sprawa Układu INF. Amerykańskie zapowiedzi wycofania się z traktatu wydają się nie być blefem – co potwierdziła wizyta Boltona w Moskwie i późniejsze komentarze obu stron. Rozwój sytuacji nie jest korzystny dla zwolenników resetu w Rosji, jak i samego prezydenta. Władimir Putin staje się zakładnikiem „partii wojny”. A zwolennicy ostrego kursu w polityce zewnętrznej korzystają z sytuacji i sami dolewają oliwy do ognia. Przede wszystkim chodzi o wojskowych i kierownictwo resortu obrony, które zdążyło już wcześniej doprowadzić do kryzysu w relacjach z Izraelem, kluczowym sojusznikiem USA. Teraz znów wykorzystano teatr wojenny w Syrii, ale uderzając już bezpośrednio w Amerykanów.
Dwa dni po wylocie Boltona z Moskwy, wiceminister obrony Rosji gen. Aleksandr Fomin publicznie oskarżył USA o udział w ataku dronów na rosyjską bazę Chmejmim w Syrii. W styczniu doszło do próby ataku z użyciem małych samolotów bezzałogowych. Rosjanie oskarżyli o to rebeliantów z prowincji Idlib, sugerując też bliżej niesprecyzowane zaangażowanie „państw trzecich”. 25 października w Pekinie na konferencji na temat bezpieczeństwa, gen. Fomin wprost powiedział, że zdaniem Rosji akcja była koordynowana z amerykańskiego samolotu rozpoznawczego Poseidon-8. Kiedy drony napotkały rosyjskie systemy walki radioelektronicznej, ręczne sterowanie nimi przejął amerykański samolot – oskarża rosyjski generał.
Tak poważny zarzut padł nie przypadkiem właśnie w Chinach, które Rosja widzi jako sojusznika przeciwko USA. Niewątpliwie wpisuje się to również w eskalację wzajemnych oskarżeń i gróźb związanych z amerykańską zapowiedzią wycofania się z Układu INF. Komentarze obu stron po wizycie Boltona wskazują, że wycofanie się USA z INF jest niemal przesądzone. Rozmowy 22-23 października wyglądały na bardzo trudne i prowadzone w lodowatej atmosferze. Bolton poruszył sprawę ingerencji rosyjskich hakerów w procesy polityczne w USA, ostrzegając przed mieszaniem się w nadchodzące wybory. Amerykanin złożył też kwiaty w miejscu, gdzie zamordowano Borysa Niemcowa – to też było swego rodzaju sygnałem wysłanym Kremlowi. Zupełnie inaczej wyglądała poprzednia wizyta Boltona w Moskwie, w czerwcu, gdy ustalono, że dojdzie do szczytu Trump-Putin. W pewnym sensie te dwie wizyty doradcy ds. bezpieczeństwa spinają klamrą krótki okres, gdy Kreml miał rzeczywistą nadzieję na zmianę w stosunkach USA-Rosja.
Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.