Data: 23 maja 2023 Autor: Grzegorz Kuczyński

Atak rosyjskich ochotników na Rosję Putina

Wkroczenie oddziałów lojalnych wobec Ukrainy na teren Rosji od początku nie miało na celu osiągnięcia takich celów, jak trwałe zajęcie rosyjskiego terytorium i/lub rozbicie znaczących sił rosyjskich. Celem było wywarcie psychologicznej presji na Rosję w czterech aspektach. Po pierwsze, zademonstrowanie, że reżim nie potrafi bronić własnej ziemi, choć prowadzi kampanię na terenie przeciwnika. Po drugie, przypomnienie, że wśród Rosjan są zawzięci wrogowie reżimu Putina. Po trzecie, odciągnięcie uwagi Moskwy od frontu, gdzie szykuje się ukraińska ofensywa. Po czwarte wreszcie, informacyjne przykrycie zajęcia Bachmutu przez Rosjan.

ŹRÓDŁO: Twitter / @legion_svoboda

Jeszcze po południu 23 maja trwała operacja rosyjskiej armii przeciwko oddziałom, które wkroczyły na teren obwodu biełgorodzkiego. Toczyły się walki w rejonie miejscowości Grajworon, leżącej między przejściem granicznym, które sforsowali żołnierze Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego i Legionu „Wolność Rosji” a Biełgorodem. Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło 23 maja po południu, że zabiło dotychczas 70 napastników, zablokowało niektórych i „rozproszyło” innych. Szacunki te nie są łatwe do zweryfikowania w warunkach wojennych. Wojsko nie poinformowało o żadnych ofiarach po stronie rosyjskiej. Wcześniej w mediach społecznościowych pojawiło się wideo, na którym widać rosyjskiego strażnika granicznego zabitego na miejscu zdarzenia. Władze rosyjskie twierdzą, że zniszczono cztery pojazdy opancerzone i pięć pickupów napastników. Sytuację skomentował rzecznik Kremla. Dmitrij Pieskow powiedział, że wojna z Ukrainą trwa, „aby zapobiec takim rzeczom w przyszłości”. Cele rosyjskie atakowane są przy użyciu dronów. Na przykład w ten sposób zrzucono ładunek wybuchowy na jeden z budynków administracji we wsi Borysowka, ale też obiekty FSB i MSW w samym Biełgorodzie. Niektórzy mieszkańcy opuścili swoje domy, ale nie ma masowej ewakuacji ludności. Atak nastąpił rano w poniedziałek 22 maja. Najpierw obwód biełgorodzkim znalazł się pod ostrzałem ze strony Ukrainy. Kilka godzin później, po południu, lokalne władze potwierdziły wejście „dywersantów”. Był to największy atak sabotażowy na terytorium Rosji od początku wojny i zaskoczył nie tylko władze i wojsko, ale także rosyjską propagandę, która najwyraźniej nie wiedziała, jak ukryć to, co się stało. Ostrzał Grajworonu rozpoczął się o dziewiątej rano. Mniej więcej w tym czasie mieszkańcy różnych części miasteczka zaczęli zgłaszać eksplozje. Zadziałał system obrony przeciwlotniczej, a pojedyncze pociski i fragmenty rakiet trafiły w prywatne domy. Odnotowano trafienie w budynek administracyjny i przedszkole. Pięć godzin później gubernator obwodu biełgorodzkiego poinformował, że „dywersanci” wkroczyli na teren Grajworonu. Wieczorem gubernator ogłosił operację antyterrorystyczną w całym obwodzie biełgorodzkim. W jej ramach „wprowadzono specjalne środki i tymczasowe ograniczenia, począwszy od sprawdzania dokumentów tożsamości osób, a skończywszy na zawieszeniu działalności zakładów produkcyjnych i organizacji wykorzystujących substancje wybuchowe, radioaktywne, chemicznie i biologicznie niebezpieczne”. Doniesienia są sprzeczne, według niektórych napastnicy w ogóle nie weszli do Grajworonu, zaś walki miały miejsce we wsiach leżących między tą miejscowością a przejściem granicznym. Grajworon miał być jedynie ostrzelany z moździerzy i z użyciem dronów. Nie wiadomo też, jak duże są siły, które wkroczyły do obwodu biełgorodzkiego. Rosyjskie kanały Telegramu piszą o ok. 80-100 ludziach. Kijów zaprzeczył, jakoby to dywersyjna grupa ukraińskiej armii wkroczyła na teren Rosji. – Ukraina nie ma bezpośredniego związku z wydarzeniami w obwodzie biełgorodzkim – powiedział Mychajło Podolak, doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy. Według niego za atakiem stały „podziemne oddziały partyzanckie”, które „składają się z obywateli Rosji”. Atak jest jednak niewątpliwie częścią planu ukraińskich sił zbrojnych wprowadzenia w błąd Rosjan. Celem jest zasianie paniki, zestresowanie rosyjskiej ludności i sprowokowanie rosyjskich wojsk do aktywnych działań bojowych. Jest to największy atak na rosyjski region od początku wojny. Jego celem mogło być zademonstrowanie rosyjskiej ludności, że rząd nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa ludziom. Atak zaskoczył nie tylko rosyjską straż graniczną, wojskowych i urzędników państwowych, ale także rosyjską propagandę, która najwyraźniej nie wiedziała, jak relacjonować wydarzenia w pobliżu Biełgorodu.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: migration crisis, NATO, Belarus, Russia

 

Powiązane wpisy
Top