ROMANIA MONITOR

Data: 8 sierpnia 2019

Wyścig o fotel prezydenta Rumunii nabiera rozpędu

Jeszcze przed wakacjami nie był znany żaden kandydat chcący stanąć w szranki z urzędującym obecnie prezydentem Klausem Iohannisem. Teraz pojawiły się już deklaracje dotyczące kilku polityków chcących zająć jego miejsce. Wśród nich jest obecna premier Viorica Dăncilă, dla której starcie z obecną głową państwa będzie tym trudniejsza, gdyż nie udało się jej uzyskać porozumienia z obecnym koalicjantem.

Spekulacje trwały długo, a w rumuńskich mediach co rusz pojawiały się nazwiska kolejnych „pewnych” lub „potencjalnych” kandydatów partii rządzącej. Oprócz tego, kto zostanie poparty, ważne też było pytanie „przez kogo”. Trwały bowiem negocjacje z koalicjantem tworzącym wraz z Partią Socjaldemokratyczną (PSD) rumuński rząd. Przedstawiciele ALDE (Sojusz Liberałów i Demokratów) widzieli jednak w tej roli Călina Popescu-Tăriceanu. Dlatego do porozumienia nie doszło. Pod koniec lipca premier Viorica Dăncilă została wybrana przez władze partii jako oficjalna kandydatka w wyborach prezydenckich. O tym, że nie wszystkim spodobała się ta decyzja świadczy chociażby fakt, że premier zagroziła sankcjami wobec osób które zamierzają jakkolwiek krytykować partię na zewnątrz. Z drugiej strony, Partia Socjaldemokratyczna jest pogrążona w kryzysie po tym, jak jej lider Liviu Dragnea trafił do więzienia, a wcześniej o włos partia przegrała wybory do Parlamentu Europejskiego. Próby wprowadzenia dyscypliny nie powinny więc dziwić.

Wesprzyj nas

Jeżeli przygotowane przez zespół Warsaw Institute treści są dla Państwa przydatne, prosimy o wsparcie naszej działalności. Darowizny od osób prywatnych są niezbędne dla kontynuacji naszej misji.

Wspieram

Niedługo po ogłoszeniu kandydatki PSD, głos zabrali też koalicjanci z ALDE. Postanowili oni, że wystawią osobnego kandydata – wspomnianego wcześniej Călina Popescu-Tăriceanu. Wiele wskazuje na to, że obie partie powinny jednak się ze sobą dogadać. A przynajmniej sondaże, które kandydatom PSD i ALDE dają odpowiednio ok. 7,5 i 14%. Na ok. 13% może na tę chwilę liczyć Victor Ponta – premier w latach 2012-2015, wówczas z PSD, po wykluczeniu z szeregów partii jeden z liderów centrolewicowej PRO Romania. Ok. 10% ankietowanych deklaruje poparcie Daciana Cioloşa – co ciekawe, był on przez ok. rok czasu premierem w technokratycznym rządzie powołanym po dymisji wspomnianego wcześniej Ponty (rzecz miała miejsce po tragicznym pożarze w klubie Colectiv, w którym zginęło kilkudziesięciu młodych ludzi). Obecnie Cioloş reprezentuje partię PLUS, która w wyborach do Parlamentu Europejskiego startowała wraz z Unią Ocalenia Rumunii (USR). Także ta koalicja nie porozumiała się w sprawie jednego kandydata, dlatego USR ma reprezentować Dan Barna (sondaże dają mu ok. 9% poparcia). Na minimalne poparcie mogą liczyć Eugen Tomac z PMP (1,5%) i Kelemen Hunor z UDMR (2,8%) – partii mniejszości węgierskiej. Węgrzy zawsze wystawiają swojego kandydata, co jednak nie pokrywa się z poparciem tej partii w wyborach do parlamentu, gdzie nie mają problemu z przekroczeniem 5-procentowego progu.
Oczywiście nie jest oczywiste, czy wszyscy wspomniani kandydaci ostatecznie zdecydują się na start. Jedno co jest pewne to fakt, że obecnie urzędujący prezydent Klaus Iohannis może się pochwalić poparciem rzędu ok. 40%, a rozkład sił pomiędzy pozostałych kandydatów sprawia, że nie musi się on raczej martwić o reelekcję. Nawet, gdyby doszło do drugiej tury, to większość partii poprze bowiem jego, a nie jakiegokolwiek przedstawiciela koalicji rządzącej. W polityce wszystko jest jednak możliwe więc aby przekonać się o wynikach, trzeba poczekać do wyborów które odbędą się już 10 listopada.

Wszystkie teksty (bez zdjęć) publikowane przez Fundacje Warsaw Institute mogą być rozpowszechniane pod warunkiem podania ich źródła.

TAGS: migration crisis, NATO, Belarus, Russia

 

Powiązane wpisy
Top